Nazywany jest bohaterem, ale wstydzi się, gdy ludzie mówią o jego czynach.

Jackowski wreszcie ma dobre wieści. Jego optymistyczna wizja dotyczy Polski

14-letni Aleksander Gutsal z Buczy codziennie chodził po mieście w poszukiwaniu jedzenia i wody podczas ostrzeliwania ludności cywilnej przez rosyjskich żołnierzy. Rodzina cały czas przebywała w piwnicy.

Jego ojciec ufortyfikował ich schronienie i starał się chronić rodzinę, budując prowizoryczną fortecę, podczas gdy jego matka opiekowała się młodszymi dziećmi. Tym samym starszy chłopiec wziął na siebie odpowiedzialność za prowiant, wodę i uratował swoich bliskich przed śmiercią głodową.

Aleksander mocno przytula swojego 14-letniego syna. Nazywa Aleksandra zbawicielem, dzięki któremu nie umarł z głodu w piwnicy.

Gutsals i ponad 30 innych mieszkańców Buczy przeniosło się tu pierwszego dnia rosyjskiej agresji militarnej. Temperatura powietrza spadała tu czasami do 8 stopni Celsjusza. Skulili się na wilgotnych materacach, przytulając się do siebie, żeby się ogrzać.

Ale najgorsze zaczęło się, gdy zabrakło im jedzenia. Podczas gdy ojciec umacniał swoją pozycję, chłopiec udał się na poszukiwanie jedzenia w sklepach, które Rosjanie splądrowali.

„Znaleźliśmy też chleb z chleba i sera” – powiedział nasz bohater.

Przedarł się przez zasadzki okupantów, często pod ostrzałem. Aleksander był przerażony, ale wiedział, że musi iść. Jego dwaj młodsi bracia i siostra prosili o jedzenie. „Bałem się, nie wiedziałem, co było w ich głowach. Przychodzą z bronią. 

Uważają, że są najsilniejsi ”- powiedział Aleksander.

Coraz gorzej: zdrowie Elżbiety II pogarsza się z każdym dniem

Potem w piwnicy zrobiło się ciemno i nie było wody. Łączność została zbombardowana przez Rosjan. Aleksander znalazł studnię i codziennie chodził tam po wodę. Również przy łuskaniu.

Facet czule zadzwonił do cioci Iry, która dzieliła się z nim wodą ze studni. Powiedziała, że ​​ludzie przyjeżdżają z całego świata, bo w pobliżu nie ma innego źródła wody pitnej. Centralne zaopatrzenie w wodę nie zostało jeszcze przywrócone. Ponadto chłopiec ryzykował życie pod ostrzałem, aby przynieść to, co najcenniejsze — jedzenie dla matki i ugotować je w ogniu. Elena oczekiwała syna z wielkim podekscytowaniem.

Popularne wiadomości teraz

Z życia wzięte: "Jeśli dzieci nie chcą mi pomóc, sama zadbam o swoją starość"

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Miłość uratowała mu życie. Żona Pawła Królikowskiego ocaliła go od złego losu

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Pokaż więcej

„Słyszeliśmy każdy strzał i eksplozję, mam je mniejsze, nie zostawię ich” – wspomina kobieta.

Rodzina nie miała dokąd pójść z Buczy i bali się, że zostaną zabici. W bezpośrednim sąsiedztwie schronu znajdują się trzy świeże groby. Ich sąsiad jest pochowany w jednym z nich, został zastrzelony przez rosyjskich najeźdźców.

Gutsalyukom też nie było łatwo: pod koniec lutego orkowie wdarli się do sąsiadującego z nimi wieżowca. W efekcie wybito szyby w piwnicy, w której ukrywali się ludzie. Mówią, że nikt nie został ranny, a to cud. Wtedy, pewnej nocy do piwnicy zaczęły wdzierać się wojska rosyjskie.

W ten sposób rosyjscy żołnierze zamienili spokojne miasto Bucha „Próbowali zburzyć drzwi i wyłamać je, ale nie mogli. Zostawili na nim granat, eksplodował i przeszedł przez korytarz” – mówią ludzie. Orkowie wiedzieli, że w piwnicy są dzieci, ale to ich nie powstrzymało, a pięcioletni Jegor nigdy nie otrząsnął się z szoku.

W ten sposób rosyjscy żołnierze zamienili spokojne miasto Bucha „Próbowali zburzyć drzwi i wyłamać je, ale nie mogli. Zostawili na nim granat, eksplodował i przeszedł przez korytarz” – mówią ludzie. Orkowie wiedzieli, że w piwnicy są dzieci, ale to ich nie powstrzymało, a pięcioletni Jegor nigdy nie otrząsnął się z szoku.

Więcej ciekawych artykułów na kraj.life