W dzieciństwie rodzice opowiadają swoim dzieciom o perspektywach zostania woźnym, jeśli potomstwo nie radzi sobie dobrze w szkole. Pensja woźnego jest niewielka, a praca należy do najbardziej nieprzyjemnych. Ludzie traktują sprzątaczy z protekcjonalnością, jakby osoba, która sprząta śmieci, była służącą.

Nie wybrał dla siebie takiego losu. W wieku 24 lat musiał rzucić szkołę i znaleźć pracę, aby opiekować się matką. Nie mieli nikogo oprócz siebie. W niewielu miejscach zatrudnia się bez wyższego wykształcenia, a grafik wymagał zmiennego, więc Leszek nie miał innego wyjścia. Już trzeci rok pracuje jako woźny w biurze, gdzie każdy uważa za swój obowiązek upokorzenie faceta.

O jeden raz za dużo...

Nikt nie bierze pod uwagę faktu, że każdy w firmie ma ten sam harmonogram pracy, gdy przeganiają woźnego z biura, gdy ten chce w nim posprzątać w godzinach swojej pracy. - Znowu się tu kręcisz?! Sprzątaj, gdy nas już tu nie ma do cholery! - słyszał wciąż uwagi pracowników biur.

Czasem szefa odwiedzała w pracy jego żona, która nigdy nie wykazywała potrzeby i chęci poniżania kogokolwiek. Zawsze miło witała się ze wszystkimi, z Leszkiem także. Lubił, gdy przychodziła, bo czuł od niej dobro i pokorę wobec życia. Piękna, zmysłowa i elegancka - ten typ rzadko bywa miły dla średniej klasy robotniczej... Helena była inna...

Pewnego dnia, gdy przyszła do męża pod koniec dnia pracy, podłogi w korytarzach były już mokre od mycia. Helena przywołała wzrokiem Leszka, stojąc u stóp schodów prowadzących na piętro, na którym biuro ma szef. - Panie Lesiu, czy mogę wejść już do męża? Nie wie pan, czy zakończył już spotkanie? - zapytała skromnie Helena. - Nie wiem, ale zajrzę i sprawdzę - odpowiedział kobiecie woźny i uchylił drzwi gabinetu szefa.

Ku swojemu zdziwieniu, zobaczył go siedzącego za biurkiem, na którym siedziała młoda asystentka. Sytuacja była jednoznacznie kompromitująca, więc gdy niewierny mężczyzna zobaczył w progu woźnego, natychmiast zbeształ go i wygnał z gabinetu, nie pozwalając dojść do słowa. Po korytarzach poniosło te dźwięki aż do uszu Heleny, która oburzyła się zachowaniem męża. Nie bacząc na śliskie schody i podłogi, pognała na piętro, wprost do biura męża.

Scena, którą ujrzała, nie musi być opisywana. Oznajmiła mężowi, że nie ma już po co wracać do domu i że zabiera mu jednego z pracowników - pan Lesio będzie teraz pracował dla mnie, w końcu pojawi się w domu prawdziwy mężczyzna - syknęła wściekła i wyszła.

Z czasem relacja Heleny i Leszka pogłębiła się, gdyż kobieta odkryła w nim kogoś znacznie więcej niż tylko skromnego woźnego. Dobry, troskliwy, opiekuńczy i mądry, a wisienką na tym romantycznym torcie był fakt, że od początku podobał się jej jako mężczyzna. Poszedł na studia zaoczne i zaczął pracę jako menager w firmie, którą Helena stworzyła po rozwodzie z niewiernym mężem. Wyszła za Leszka i wspólnie prowadzą działalność.