W obecnych czasach na całym świecie znajduje się niemal więcej przeciwników mięsa, niż jego zwolenników. Wszystko za sprawą jego jakości, która wielokrotnie była negowana.

Z pomocą przychodzą producenci produktów bio, którzy co prawda wymagają zapłaty większej kwoty, ale z drugiej strony oferują wyższą jakość i pewność braku popularnej chemii.

Niektórzy klienci nie są jednak do końca przekonani do tej opcji i wciąż decydują się na zakup mięsa w supermarketach. Historia pewnej kobiety pokazuje, jak bardzo się pomyliła.

Ohydne znalezisko

17 stycznia jedna z kobiet mieszkających na warszawskim Targówku zakupiła kiełbasę jałowcową na stoisku z wędlinami firmy ,,Gzella", której cena za kilogram wynosiła 56,90 zł.

Kiedy po powrocie do domu postanowiła spróbować kawałek kiełbasy, doznała prawdziwego szoku. To, co znajdowało się w mięsie z pewnością spowoduje u niej niechęć do tego typu produktów.

- Do tej pory, kiedy o tym mówię, wszystko podchodzi mi do gardła. Jedząc kiełbasę natknęłam się na ząb. Przypuszczam, że to świński ząb, bo był większy niż ludzki. Gdybym ugryzła kiełbasę z większym impetem, to mogłam połamać własne zęby - opowiedziała sfrustrowana kobieta.

Klienta stoiska od razu udała się z reklamacją kiełbasy z ohydnym znaleziskiem. Producent rzekomo miał bardzo przeprosić za zaistniałą sytuację.

Przypomnij sobie: 300 ZŁOTYCH ZA KILOMETR JAZDY? TAKSÓWKARZE W POLSKIM MIEŚCIE MAJĄ SPOSÓB, ABY WYŁUDZIĆ TAKIE KWOTY OD KLIENTÓW

Jak informował portal Kraj: WPROWADZĄ PODATEK OD CUKRU. POWÓD JEST NIEZWYKLE ZASKAKUJĄCY

Kraj pisał również o: LARA GESSLER POKAZAŁA ODWAŻNE FOTOGRAFIE. KONTROWERSYJNE ZDJĘCIA CÓRKI MAGDY GESSLER