Prezes Wiesław Barański i jego dwóch zastępców Andrzej Mróz i Roman Chodor rocznie otrzymują łącznie 2 mln złotych. Wysokość wypłat ustaliła rada nadzorcza, której dowodzi Anna Tkacz.

Przewodnicząca również nie może narzekać na ubóstwo, gdyż jej pensja wynosi 90 tys. rocznie. A 15 osobowa rada kosztuje mieszkańców 600 tysięcy złotych rocznie.

– Właściwie to jest praca społeczna. Nie mogę na ten temat rozmawiać – odpowiedziała przewodnicząca

Anna Tkacz mimo iż zarzeka się, że pracuje z dobroci serca i jej misją jest jedynie pomoc mieszkańcom podnosi swoje i innych członków wynagrodzenia coraz bardziej. Widocznie satysfakcja z niesienia pomocy nie jest dla nie wystarczająca. Za rok otrzyma 110 tysięcy złotych, a rada 700.

Nie wszystkie rady nadzorcze pobierają tak wysokie wynagrodzenie. W spółdzielni Torwar z Warszawy członkowie nie pobierają pieniędzy za posiedzenia.

– Dzięki temu, że nie pobieramy zapłaty, nie mnożymy posiedzeń, spotykamy się po to, aby załatwić ważne sprawy mieszkańców – wyjaśnia Faktowi przewodniczący komisji rewizyjnej Marian Mońka (83 l.).

– Materialnie jesteśmy niezależni od zarządu, co sprawia, podejmujemy decyzje nie zawsze przyjemne dla prezesów. Dlaczego? Bo dla nas liczy się przede wszystkim interes spółdzielców.

Jak informował portal: Czy suszenie ubrań w domu jest groźne dla zdrowia? Lekarze ostrzegają

Przypomnij sobie: Dlaczego poszwa na kołdrę "zjada" pościel podczas prania w pralce i jak rozwiązać ten problem

Kraj pisał również o: Kary dla kierowców za zimowe wykroczenia. Jak ich unikać