Są gotowi zaaranżować wszelkie intrygi, aby tylko zdobyć to, czego chcą i pokonać przeciwnika. Zwłaszcza jeśli ten przeciwnik jest słabszy. Co więcej, nawet jeśli tym przeciwnikiem jest zwykły, samotny staruszek. Dlaczego sąsiedzi tak bardzo nie lubili dziadka i jak zakończyła się ta trudna historia?

Lech mieszkał sam. Około 10 lat temu kupił maleńkie mieszkanie w czteropiętrowym budynku. Żaden z sąsiadów tak naprawdę go nie znał. Zauważyli tylko, że staruszek wyszedł na spacer z psem i poszedł do sklepu. Lew był lakoniczny. Sąsiadom udało się dowiedzieć, że jego żona zmarła mniej więcej w czasie, gdy zdecydował się na przeprowadzkę. Dzieci wydawały się być, ale gdzieś daleko.

I wszystko wydawało się iść jak zwykle, dopóki mieszkanie Lecha nie zainteresowało miejscowego biznesmena. Umieścił swój sklep w piwnicy domu, ale chciał rozszerzyć terytorium. Plany niweczyło mu mieszkanie Lecha, a właściwie sam Lech.

Niegrzeczna propozycja

Jakub poszedł do starca z propozycją biznesową. „Dam ci trochę pieniędzy, a ty się wyniesiesz. Cóż, ile starzy ludzie potrzebują? Nie obraź się” - powiedział biznesmen. „Przepraszam, Jakubie, ale nie chcę tak po prostu oddać tego mieszkania. Zwłaszcza za te grosze, które mi oferujesz. I nie planuję go sprzedać, więc nie próbuj.”

Biznesmen nie był zadowolony z takiego stanu rzeczy. Zaczął podburzać mieszkańców domu przeciwko dziadkowi. Adam, jeden z lokatorów mieszkał w sąsiednim wejściu i dobrze znał bolączki sąsiadów. Zaczął podburzać innych przeciwko Lechowi i jego psu - pewnie nie schyla się po psie kupy, więc z pewnością te leżące wszędzie należą do jego psa - podpowiadał innym mieszkańcom budynku po rozmowie z Jakubem.

Brudne gierki biznesmena były coraz bardziej bezczelne. Sam niszczył klatkę schodową, brudził schody błotem i wykręcał żarówki, by zrzucić potem winę na 80-letniego emeryta. W końcu miarka się przebrała, a Jakuba spotkała kara. Okazało się, że staruszek poprosił wnuczka o zamontowanie małej kamerki na klatce schodowej, a że młodzieniec robił sprawnie takie rzeczy, nikt nie zorientował się i nie zauważył niczego.

Nagrania zostały pokazane innym lokatorom, co przysporzyło Jakubowi niemałego wstydu i kompromitacji. Nie miał odwagi zgłaszać na policję nielegalnych nagrań z jego udziałem i dał spokój Lechowi.