Kupiła jedzenie w lokalnym warzywniaku, ale zawahała się przy kasie - nie było wystarczająco dużo pieniędzy. Wtedy kobieta postanowiła pomóc emerytce i zapłaciła za jej zakupy. Niefortunne spotkanie zaowocowało przyjaźnią, która przerodziła się w coś więcej. Anastazja zastąpiła Reni zarówno dziecko, jak i wnuki. A bohaterka znalazła najbliższą osobę w swoim życiu.

Ta historia zakończyła się dość nieoczekiwanie

Kiedy kobieta pomogła biednej staruszce przy kasie zapłacić za jej zakupy, ta ze zdziwienia wybuchnęła płaczem. „Proszę nie płakać, wszystko jest w porządku. Chce pani, żebym pomogła przynieść zakupy do domu? Po prostu mam dzisiaj wolny czas!” Anastazja zwróciła się do emerytki.

Ma 30 lat i mieszka sama. Jakoś nie wychodzi jej z mężczyznami, a sama nie jest zbyt chętna do wyjścia za mąż. Taka już jest. Anastazja pracuje w lokalnej gazecie i jednocześnie pisze książkę. Staruszka zainteresowała pisarkę, było w niej coś tajemniczego. Właśnie dlatego dziennikarka postanowiła lepiej poznać emerytkę.

Tak zaczęła się ich przyjaźń. Kobiety utrzymywały kontakt, spotykały się, a gdy seniorka poczuła się źle, Anastazja opiekowała się nią. Robiła zakupy, gotowała, sprzątała w mieszkaniu i załatwiała wszelkie wizyty u specjalistów. Dziennikarka nigdy nie miała szansy poznać swoich babć, które odeszły zbyt wcześnie, więc to Renia stała się dla niej babcią. To dzięki tej przyjaźni, Anastazja mogła poczuć, jak to jest być czyjąś wnuczką.

Pewnego jednak dnia, z Renią było już tak źle, że lekarze uprzedzili przybraną wnuczkę, aby na wszelki wypadek pożegnała się z seniorką. Kobieta była już tak słaba i zmęczona, że w rozmowie z Anastazją przyznała się, że nie ma już siły walczyć dalej o życie. Dodała też, że czuje ogromną wdzięczność za wszystko, co Anastazja dla niej zrobiła i pragnie przekazać jej wszystko, co posiada, ale pod pewnym ważnym warunkiem...

Jak się okazało, w pobliskim domu dziecka przebywała wnuczka Reni. Po śmierci taty, opiekę nad nią przejęła macocha, z którą syn seniorki związał się po rozwodzie. Matka dziewczynki odeszła z innym i zapomniała o córce. Macocha jednak wkrótce po przejęciu dziecka, stwierdziła, że już jej nie chce i oddała do domu dziecka. Renia była już wtedy zbyt słaba, aby zaopiekować się kilkuletnią wnuczką...

- Oddam ci wszystko kochana, ale najpierw wyciągnij moją wnuczkę z sierocińca i adoptuj - ufam tylko tobie!

Anastazja była bardzo zaskoczona tą informacją, gdyż Renia nigdy nie żaliła się na swoje smutne życie i śmierć ukochanego syna. Nigdy nie wspominała o tym, że gdzieś w placówce państwowej przebywa jej wnuczka! Gdy pierwsze emocje opadły, Anastazja zapewniła Renię, że zaopiekuje się jej wnuczką, zamieszkają w jej domu, ale będzie on należał do wnuczki, gdy ta dorośnie i zechce przyjąć taką darowiznę. Renia mogła odejść spokojna...