Osoba spisująca testament ma prawo wyznaczenia dowolnego spadkobiercy. Wielu zainteresowanych ciekawi natomiast motywacja takiego wyboru. Szczególnie osoby najbliższe zainteresowane są powodami kierującymi wyborem. Jak to jest, że jedni dostają wszystko, gdy reszta zostaje z niczym?

Psychologia bardzo często odgrywa rolę w tym procesie. Jednym krewnym odpowiada to bardziej, innym nieco mniej. Nawet między dziećmi czasem postawiony jest znak nierówności. Chociaż mogłoby się wydawać, że jest to niemożliwe, gdyż bywa, że potencjalni spadkobiercy są w podobnej sytuacji finansowej, zdarza się, że ktoś dostaje znacznie więcej albo wszystko.

Janina od zawsze była energiczną i pełną pasji kobietą. Uwielbiała swoją pracę w lokalnej kawiarni, która z czasem przeobraziła się w całkiem dobrze prosperującą restaurację. I jej temperament był powodem rozstania z mężem, z którym doczekała się dwóch synów. Ciągłe kłótnie o jej liczne hobby i pasje zmęczyły zarówno ją, jak jej męża.

W przyszłym roku Janina skończy 63 lata, ale wszystko wskazuje na to, że nie zamierza wskoczyć w babcine bamboszki. Postanowiła jednak załatwić bardzo ważną sprawę, jaką było spisanie testamentu. Poświęciła czas i pieniądze na współpracę z dobrym notariuszem.

Jak się okazało, Janina postanowiła przekazać wszystko w spadku swojemu najmłodszemu synowi. Gdy opowiedziała o tym przyjaciółce, ta była szczerze zdziwiona i zapytała Janinę, czy jej decyzja spowodowana jest silniejszą miłością do najmłodszego syna, niż do reszty z nich.

Wówczas energiczna seniorka wyjaśniła, że starsi synowie mają już poukładane życie, rozsądne synowe i dzieci, które ona, jako babcia może jeszcze za swojego życia rozpieszczać, kupować prezenty i wspierać finansowo.

Najmłodszy z synów natomiast nie założył jeszcze rodziny, dlatego wszystkie powyższe dobra wciąż go omijają. Więc gdy ona odejdzie, a najmłodszy z synów założy rodzinę, ona nie będzie już mogła mu dać tego, co teraz daje starszym synom i ich rodzinom. Co o tym sądzicie?