Ale jej nowy mąż nie wydaje się podzielać tego punktu widzenia. Kto ma rację i jak najlepiej to zrobić?

Moje pierwsze małżeństwo było wielkim błędem, który popełniłam pod presją matki. Bardzo chciała mnie wydać za mąż i domagała się wnuków. Więc kiedy zaszłam w ciążę, nalegała na ślub, chociaż ani ja, ani mój chłopak nie byliśmy na to gotowi. W rezultacie mieszkaliśmy razem przez nieco ponad rok i rozstaliśmy się.

Mój mąż po prostu nie miał uczuć rodzicielskich

Po rozstaniu wrócił do swoich rodziców. Nie byłam nawet szczególnie zdenerwowana, bo nie czułam się przy nim jak ukochana kobieta, byliśmy po prostu obcy. Dobrze, że dalej płaci alimenty.

Na początku zajmowałam się wychowywaniem syna, ale potem, kiedy poszedł do przedszkola, zdecydowałam się pójść do pracy. Dostałam pracę jako sprzedawczyni w sklepie z perfumami. Nie była to dla mnie wymarzona posada, ale przynajmniej coś. Wtedy nawet nie mogłam myśleć, że to właśnie w naszym małym sklepiku spotkam swój los…

Kiedyś przyszedł mężczyzna, który przez długi czas i starannie wybierał damskie perfumy. Pomagałam, jak mogłam, pytałam o preferencje tej kobiety, proponowałam różne zapachy, zwracałam uwagę na najbardziej reprezentacyjne flakony. W rezultacie kupił bardzo drogie perfumy, serdecznie mi podziękował i wyszedł zadowolony. I po raz kolejny zrobiło mi się smutno, że takie prezenty są komuś dane, a nie mnie.

Ale następnego dnia mężczyzna ponownie przyszedł po perfumy i zaproponował, że wybierze perfumy, które mi się podobają. Pomyślałam, że ten bogacz musi mieć dużo kobiet, skoro musi codziennie biegać po prezenty. Dlatego postanowiłam dać mu małą nauczkę i wybrałam najdroższe dostępne w sklepie. Bez wahania zapłacił za te perfumy i mi je wręczył. Potem zaprosił mnie na randkę. Okazało się, że poprzednim razem kupił perfumy swojej starszej siostrze na urodziny.

Nasza relacja zaczęła się szybko rozwijać. Od razu opowiedziałam mu o moim synu, przedstawiłam ich sobie. Na początku martwiłam się, że dziecko z wrogością przyjmie mojego chłopaka, ale drogie zabawki i słodycze wpłynęły na pozytywny werdykt naszego związku. Teraz gdy o tym wszystkim myślę, aż trudno uwierzyć w to, że ukochany nie chce zabrać mojego syna w naszą podróż poślubną... Nie wiem, jak mam teraz postąpić!