Kryzysy rodzinne zdarzają się każdemu, ale dorośli starają się nie wciągać w nie nikogo innego. Nawet inni członkowie rodziny. Po pierwsze, im więcej opinii, tym trudniej zrozumieć sytuację. A po drugie, trudno być całkowicie szczerym z własnym dzieckiem. Nie ma znaczenia, w jakim jest wieku.
„Możesz wyciągnąć człowieka ze wsi, ale nigdy nie wyciągniesz wioski z człowieka"
To najtrafniejsze słowa o mojej matce. I mówię to bez żadnej negatywności. Po prostu tak jest naprawdę. I mogę osobiście odpowiedzieć na każde słowo. Moja mama miała bardzo dobry kontakt z moją babcią, ale z jej synem, a swoim mężem, często się kłóciła.
Teraz gdy rodzice mają ponad sześćdziesiąt lat, nie trzeba jeździć do żadnej wsi. Moja babcia zmarła dawno temu, a brat mojej mamy, mój wujek i jego rodzina osiedlili się w jej domu. Wydawałoby się, że ten problem został rozwiązany. Ale nie. Od tygodnia mama i tata kłócili się do tego stopnia, że mama nawet spakowała trochę rzeczy i wyszła z domu.
Dowiedziałem się o tym dopiero kilka dni temu. I natychmiast przyszedł do mojego ojca. Na wszystkie moje pytania tylko patrzył melancholijnie w sufit i mamrotał coś pod nosem. Udało mi się dowiedzieć tylko, że nie jestem temu winny, to nic poważnego, mama niedługo wróci, nie będzie jej szukał, bo są dorośli.
Jak zapewne się domyślacie, moje podejrzenia od razu padły na jej dom rodzinny. Miejsca jest bardzo dużo, więc spokojnie możesz zamieszkać u wujka. Zadzwoniłem do mamy na komórkę i parę razy wyraźnie usłyszałem śpiew ptaków, który w naszym mieście jest prawie nie do usłyszenia: cisza zapada tylko w nocy. A ptaki w tym czasie, jak wiecie, śpią.
Teraz myślę o tym, żeby przyjść do mamy i powiedzieć jej wszystko, co mnie bulwersuje. Jest już dojrzałą osobą. Ile możesz robić z siebie obrażonej dziewczyny. Bez względu na to, co zrobił ojciec, zawsze pozostaje jej mężem. Cóż, pokłóciliście się, więc możecie wszystko przedyskutować, zdecydować na miejscu. Po co iść gdziekolwiek? A może znów obudziła się w niej miłość do wsi?