Musisz przynajmniej w przybliżeniu zrozumieć, czego potrzebuje dana osoba, jej upodobania. Bez tej wiedzy prezent okaże się szary i niepozorny. Dla tych, którzy mają dużą rodzinę i ogromną liczbę krewnych, zadanie staje się naprawdę trudne. I to nie jest żart.

Są też problematyczni krewni. Cóż, taki jest charakter. Ci, którzy skrupulatnie oceniają każdą prezentowaną im rzecz, a w najlepszym razie, dopiero w domu, zaczynają ją krytykować. W najgorszym przypadku zgłaszają swoje roszczenia od razu. W takich przypadkach zwyczajowo po prostu ignoruje się to, co się dzieje.

Czasami nawet jedno słowo może zranić bardzo, bardzo boleśnie...

Dla mnie, jako emerytki, bardzo ważne jest utrzymanie budżetu na dany miesiąc. Nie mogę sobie pozwolić na wydanie więcej niż określoną kwotę, ponieważ doprowadzi to do tego, że będę musiała iść do mojej osobistej skarbonki. A to luksus nieosiągalny dla osoby pełnoletniej. Przyzwyczajamy się do pewnej stabilności i nie lubimy zmian. Dotyczy to zwłaszcza gotówki.

Ale niech tak będzie, czasami jednak musisz wydawać pieniądze. Takie jest życie, nic na to nie poradzisz. Są też daty, które zwyczajowo świętuje się z członkami rodziny.

Mam dwoje dzieci i troje wnucząt. Do żadnego z nich nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Być może nie odwiedzają mnie tak często, jak by chcieli, ale rozumiem natłok zajęć i zapracowanie młodych.

Po ślubie wnuka zaczęły się problemy. Synowa, którą wybrał... Powiedzmy, że są dziewczyny, które są spokojniejsze. Przy okazji, pozwolę sobie wyskoczyć trochę do przodu. Teraz wiem, kiedy ma urodziny. I mogę śmiało powiedzieć: Skorpiony, zgodnie ze znakiem zodiaku, naprawdę nie są z tego świata. Mówię z własnego doświadczenia, bądź z nimi bardziej ostrożny.

Kiedy zostałyśmy sobie przedstawione, zobaczyłam szczęśliwego wnuka trzymającego za rękę piękną dziewczynę o rudych włosach. Ma na imię Alina, była jeszcze studentką, bardzo obiecująca. Alina dużo się śmiała i żartowała. Najwyraźniej człowiek o otwartym umyśle. No super, ja też nie lubię przemilczeń i hipokryzji. Potem widywałyśmy się tylko w jej urodziny.

Któregoś razu, dowiedziałam się boleśnie, co sądzi o moich prezentach. W trakcie przyjęcia, zauważyłam, jak dziewczyna przegląda prezenty od gości. Od męża biżuteria, od koleżanek kosmetyki, jakieś drogie słodycze i bluzka ode mnie. Gdy odpakowała prezent ode mnie, obejrzała ze wszystkich stron, wcisnęła zdenerwowana z powrotem do torby i nadąsana powiedziała coś pod nosem.

Gdy podeszłam, aby jeszcze raz życzyć jej wszystkiego dobrego i podziękować za zaproszenie, stwierdziła bez wstydu, że ma prośbę - bardzo proszę nie przynosić mi tego typu prezentów przy znajomych. Bluzka jest miła w dotyku i w ładnym kolorze, ale najlepsza będzie do sprzątania, albo wizyt u ciebie...

Poczułam, jakby wymierzyła mi policzek tą bluzką. To był ostatni raz, gdy widziałam się z żoną wnuka dobrowolnie...