Czasami, wstyd się przyznać, ukrywam coś smacznego dla syna, bo mężowi jest po prostu za mało, co leży w złym miejscu lub w widocznym miejscu, jest natychmiast zjadane.

Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat, nasz syn niedawno skończył dwa latka

Mieszkamy w naszym mieszkaniu, które wzięliśmy na kredyt. Z tego powodu czasami trzeba zaoszczędzić pieniądze lub kupić coś smacznego jedynie od czasu do czasu. Dominik ciągle mówi, że to on rządzi (nie kłócę się z tym), tylko on zarabia pieniądze, więc to on decyduje, co i jak robić.

No powiedzmy, że też przynoszę rodzinie pieniądze, pracuję zdalnie. Przed kupnem mieszkania sprzedał swój spadek, odziedziczony po babci, ale moi rodzice dali prawie tyle samo, żebyśmy mogli od razu zapłacić ponad połowę kwoty na zakup domu.

Mama często mówiła mi, że mój mąż jest egoistą, ale wcześniej tego nie zauważyłam lub po prostu nie chciałam. Pamiętam, że mieliśmy święta, cały dzień gotowałam w kuchni, sprzątałam, przygotowywałam się na przyjazd gości, a mój mąż w tym czasie po prostu biegał mi między nogami i zjadał to, co już było pięknie ułożone na talerzach.

Potem na stole zobaczyłam w połowie puste talerze z pokrojonymi i gotowymi daniami. Zrujnował nawet moje ciasto tego dnia. Zostawiłam je na balkonie do zaparzenia, a kiedy poszłam po nie, żeby na oczach gości pokroić, zobaczyłam, że jeden kawałek został już odcięty, a wszystkie dekoracje wyparowały. Byłam strasznie zdenerwowana, tak bardzo się starałam i spotkało mnie takie rozczarowanie.

Myślę o tym, aby postawić mu ultimatum - albo zacznie się zachowywać odpowiedzialnie i dojrzale, albo z naszej rodziny pozostanie jedynie pusty talerz! Jestem u kresu wytrzymałości...