Kiedy nadchodzą święta, dostaję ataku paniki, nie wierzę w cuda, nie umiem się bawić. A powodem tego jest moja teściowa.

Anna jest niechlujną osobą, a ja jestem wrażliwa. Ze względu na okoliczności mieszkamy razem, częściej gotuje w kuchni, czasem pozwala mi podejść do pieca. Ma koty w mieszkaniu, nie wiem, jak ona to robi, ale sierść znajduję w każdym jej posiłku. Kiedy gotuję, nie mam tego, zaczynam myśleć, że dodaje to celowo, jak przyprawę.

Teściowa nieustannie upuszcza jedzenie lub już przygotowane danie na podłogę, jednocześnie z łatwością je podnosząc i kładąc z powrotem na talerz lub na stół. Mogłaby spłukać w nagłym wypadku, ale tego nie robi. Był jeden przypadek, kiedy teściowa wyjechała na tydzień do siostry. W tym momencie postanowiłam zrobić porządek w lodówce, umyć ją. Znalazłam tam wiele produktów po upływie daty ważności, niektóre konserwy miały termin przydatności do spożycia dłuższy niż rok.

Na szczególną uwagę zasługują leki. Jej apteczka jest pełna pigułek, które powinny zostać wyrzucone w 2000 roku. Czy ona nie rozumie, że nie można ich łykać? Teściowa kupuje wszystko po kolei na promocji, w ogóle nie patrzy na daty ważności. Po co? Nieważne, co mówię, ona mnie nie słucha. Szkoda, że ​​ma dobrą emeryturę, dajemy pieniądze, nie można sobie niczego odmówić, ale nie, ona idzie na wyprzedaże.

Kolejną wadą Anny jest to, że uwielbia alkohol. Żadne święta nie mogą być normalne, jeśli na stole nie ma napojów alkoholowych. Mama mojego męża doskonale wie, że nie piję, ale nadal mi to nalewa, namawia do wypicia chociaż kropelki, inaczej jej nie szanuję. Pijanego delirium tej kobiety w ogóle nie słyszę. Oczywiście mój mąż bardzo kocha swoją mamę, udaje, że wszystko jest w porządku, nie ma w tym nic złego. Bez tego nie możemy spędzić ani jednego urlopu, więc zaczęłam ich nienawidzić.

Z natury jestem wrażliwa, ale Andrzej nie. Mąż mówi, że skoro się nie otruł, to wszystko gotuje się normalnie, jakby nie zauważył kocich kłaków na talerzu. Nie chcę jeść przeterminowanego jedzenia, a na święta nie chcę się zmuszać do uśmiechu i wpychać jedzenie, żeby się nie zakrztusić.

Zaczęłam nienawidzić siebie za swój słaby charakter, nie mogę się zdecydować i powiedzieć teściowej wszystkiego, co o niej myślę. To zrujnuje naszą relację, w tym z moim mężem.

O tym się mówi: Bezczelność teściowej nie znała granic: сo miesiąc połowa pieniędzy przechodziła obok rodziny

Zerknij: Z życia wzięte. Szwagierka pożyczyła od nas dużą sumę pieniędzy, a teraz nie chce jej oddać. Nie wiem, co robić

Nie przegap: Mąż obiecał, że przyniesie pieniądze na jedzenie następnego dnia. I wtedy po raz pierwszy pomyślałam o rozwodzie