Chodzi o siostrę matki i jej przebiegłą córkę. Tak, a moja mama też dobrze zrobiła - zaufała im, nie grała bezpiecznie, a potem o tym zapomniała. Jak można być tak naiwnym?

Matka ma starszą siostrę Irę. Nigdy jej nie lubiłam. Lubiła uczyć wszystkich, nawet jeśli nie pytano jej o zdanie. To taka osoba. Jest arogancka, bezczelna, cały czas sprytna. Dobrze, że nie widywaliśmy się często. Moja mama jest generalnie inna - jest ufna i łagodna. I dlatego związała się z moim ojcem. Opiekował się nią, podejmował wszystkie decyzje i nie pozwolił nikomu jej skrzywdzić. Tylko że odszedł zbyt szybko z tego świata. Rok później zmarła moja babcia.

Od tego czasu zaczęły się kwestie dziedziczenia...

Tak się złożyło, że mieszkaliśmy w mieszkaniu mojej babci, a ona mieszkała ze swoim konkubentem. Wiele lat. Ciocia Ira wyjechała dawno temu, bo wyszła za mąż za mężczyznę z innego miasta. Rzadko przychodziła. Kiedy moja babcia zmarła, zaczęli decydować, co zrobić z mieszkaniem. Ciotka powiedziała, że ​​możemy kupić jej udział, bo nie planuje powrotu. Nie roztrwoniliśmy oszczędności ojca, pożyczyliśmy coś i daliśmy pieniądze cioci.

Potem jakoś wszystko poszło w niepamięć. Jednak po wielu latach okazało się, że mama nie wzięła nawet paragonu od ciotki. Potem zadałam jej logiczne pytanie, na które odpowiedziała, że ​​nie może nie ufać swojej siostrze. Matka wyjaśniła, że ​​ciocia obiecała, że ​​wkrótce przyjedzie i wszystko załatwi tak, jak powinno. Jednak moja ciocia niedawno zmarła. Oczywiście moja mama poszła na pogrzeb i wróciła zdezorientowana. Okazało się, że jej siostrzenica zażądała połowy naszego mieszkania. Jak to możliwe?

Mama była w szoku, płakała, więc zadzwoniłam do kuzynki. Powiedziała mi, że jest prawowitą spadkobierczynią części mieszkania. I przyjdzie zamieszkać w nim. Ogólnie rzecz biorąc, nie potrzebuje tego mieszkania, więc proponuje nam ponowne kupienie jej części. Poszłam do mamy i dowiedziałam się, że nie ma żadnych papierów na drugą połowę mieszkania. Otóż ​​to.

Nieważne jak bardzo naciskałam na sumienie bliskiej osoby i tłumaczyłam, że już raz zapłaciliśmy. Wszystko zmarnowane. Mówi, że nic nie wie. Prawo jest po jej stronie. A jeśli nie wykupimy części mieszkania, to ona zacznie je wynajmować. Zdenerwowałam się na mamę. No właśnie, jaka beztroska? Nienawidziłam też mojej kuzynki, która okazała się zbyt przebiegła. W końcu wie na pewno, że jej matka otrzymała wówczas całą kwotę w całości.

O tym się mówi: Z życia wzięte. Całe życie pracowałam sama, aby zapewnić dzieciom lepszą przyszłość. Wydaje się, że poszło to na marne

Zerknij: Mąż chciał mieć osobny budżet. Żona się zgodziła i wszystko mu policzyła. Kiedy otrzymał rachunek za usługi od żony, był zaskoczony

Nie przegap: Z życia wzięte. Szwagierka pożyczyła od nas dużą sumę pieniędzy, a teraz nie chce jej oddać. Nie wiem co robić