To wszystko, co odnotowujemy dla siebie jako negatywne momenty. Co mamy z pozytywów? Dobre relacje z rodzicami, wrażliwość, chęć pomocy, powściągliwość.

Czy takim osobom trudno jest w życiu codziennym, gdy dorosną? Na przykład znaleźć pracę, przyjaciół, wziąć ślub, założyć rodzinę? Rzeczywiście, we wszystkich tych procesach, w taki czy inny sposób, matka powinna również uczestniczyć. Pomóc radą, powiedzieć, jeśli coś jej się nie podoba, rozwiązać niektóre problemy. Dla zwykłego człowieka wygląda to szalenie. Ale dla mięczaka to normalne.

Co z żoną, która właśnie dowiedziała się o tak trudnej relacji między mężem a jego matką?

Wiele słyszałem o tym, że kobieta zawsze chce narzucić mężczyźnie swoją wolę, aby zawsze mieć rację. Ale myślałem, że to tylko plotki i przesada. Jednak życie pokazało mi, jak jest.

Pobraliśmy się nieco ponad rok temu. Wcześniej chodziliśmy ze sobą przez trzy lata. Jesteśmy młodą rodziną, mamy wszystko, co potrzebne do życia. Rodzice dali mi mieszkanie z okazji ślubu, chociaż mama bardzo nie chciała, żebym poślubił Alinę. Oboje pracujemy, mamy za co żyć. Za parę lat planuję dziecko.

Ale są też pewne trudności. Najbardziej denerwuje mnie stosunek Aliny do mojej mamy. Rozumiem, że sprawy między nimi nie układają się tak gładko, jak by mogły, ale dlaczego ona zabrania mi się z nią spotykać? Często kontaktowałem się z mamą. Odwiedzam ją raz na dwa tygodnie. Widuję też mojego tatę. Wyjazd z miasta zajmuje mi trochę czasu, ale to są moje osobiste sprawy.

Któregoś dnia, mama zaprosiła mnie na urodziny, ale miałem przyjechać bez Aliny. Gdy poinformowałem żonę o tym, że jadę do mamy, wściekła się. Chwyciła za telefon i zadzwoniła do niej! Powiedziała, że albo przyjedziemy razem, albo nikt z nas nie postawi nogi na jej progu. Wyrwałem jej słuchawkę i powiedziałem mamie, że będę zgodnie z ustaleniami. Nakrzyczałem na Alinę, a ona się obraziła, rozbeczała i wyprowadziła się.

Teraz czekam, aż jej przejdzie i wróci do domu. Minął tydzień, więc zaczynam się irytować coraz bardziej jej zachowaniem.

O tym się mówi: Z życia wzięte. Moja żona zwariowała. Chciała nazwać swojego syna po swoim byłym mężu