Tak, bez względu na to, jak okrutnie może to zabrzmieć, ale z wiekiem do człowieka może przyjść zarówno mądrość, jak i krótkowzroczność. A także zmiany charakteru. Emeryci naprawdę często zamieniają się w narzekaczy, którym wystarczy coś, żeby zrobić aferę.

Moja mama nie chce wyjść naszej rodzinie na pół drogi, choć trudno sobie wyobrazić bardziej odpowiednią sytuację, kiedy można by to zrobić. Jest starszą kobietą, która wiele przeżyła i wiele widziała. Wydawałoby się, czego jeszcze chcesz? Ale nie...

Ambicje i tutaj dają o sobie znać

Mam 47 lat i od rozwodu żyję sama. Nadia, moja córka, studiuje, ja pracuję. Wydaje się, że to nic specjalnego, ale w miarę upływu czasu wszystko stopniowo się zmienia. Tak zaczęłam z córką trudne dni. Nie mogłam już jej dowodzić, ponieważ stała się już dorosła. Chciała prowadzić życie towarzyskie, lecz nie mogła, bo nie miała prywatności.

Gdy wyjawiła mi, że spotyka się z pewnym chłopakiem, zdecydowałam, że nadszedł czas, abym zwróciła się do matki. Jest na emeryturze i w podeszłym wieku. Każdego dnia wymaga coraz większej uwagi. Okazuje się, że byłoby bardzo na czasie, gdybym przeprowadziła się do niej.

Jak się natychmiast okazało, moja mama myślała inaczej. Po wysłuchaniu wszystkich moich argumentów odmówiła. Jest wdową i od 20 lat nie jest mężatką, ale kilka lat temu poznała mężczyznę w swoim wieku i zamierza spędzić z nim resztę życia w swoim mieszkaniu. Nie mogłam uwierzyć w to, że pozwoli mi męczyć się z zapewnieniem córce własnego lokum, zamiast poświęcić swoje absurdalne plany matrymonialne!

Jednak mama upiera się przy swoim, to i ja zrobię to samo. Wiesz, jest jedną z tych osób, które potrafią popsuć nastrój bez powodu. Ale jeśli trzeba trochę stanąć w obronie siebie... Trzeba działać. I tak właśnie zrobiłam. W końcu mama mieszka w mieszkaniu, do którego również mam prawo. To oznacza, że mogę tam robić wszystko, co uważam za stosowne. Na przykład, przeprowadzić się tam. Co właściwie zrobiłam.

Nie mam wielu rzeczy, zwykle jestem w pracy albo po prostu idę spać. 

Teraz mama ze mną nie rozmawia. I rozumiem, dlaczego. Ale składałem nasze relacje na ołtarzu przyszłości jej wnuczki. Czy to takie trudne? Przecież wszyscy żyjemy dla dzieci i wnuków, dla rozwoju i ciągłości rodziny. A na dodatek, uwierz mi, nie przeszkadzam jej zbytnio. Przychodzę, można powiedzieć, tylko na nocleg. W końcu, też jestem człowiekiem, a nie jakimś potworem. Nawiasem mówiąc, 'złota rączka' już do niej nie przychodzi. Powiedział, że ma dużo na głowie i nie ma czasu odwiedzać mamy

O tym się mówi: Z życia wzięte. "Macie miesiąc, żeby się wyprowadzić", powiedziała teściowa po naszym ślubie

Zerknij tutaj: Z życia wzięte. Teściowa ma nieco ponad 40 lat, ale pomocy z jej strony nie mam

Nie przegap: Z życia wzięte. Szwagierka pożyczyła od nas dużą sumę pieniędzy, a teraz nie chce jej oddać. Nie wiem co robić