Dojrzawszy, poważnie podeszłam do sprawy małżeństwa, bardzo skrupulatnie wybrałam narzeczonego.

W końcu szczęście się do mnie uśmiechnęło i na swojej życiowej drodze spotkałam Aleksandra. Jest moim zdaniem wzorem mężczyzny, jest miłym, szczerym, sympatycznym, bardzo uroczym i bogatym młodzieńcem. W sumie nie osoba, ale prawdziwe złoto, miałam wielkie szczęście, że go znalazłam, za nim czuję się jak za kamienną ścianą.

Jeśli chodzi o krewnych mojego męża, jak mówią, wszystko jest z nimi w porządku, z wyjątkiem mojej teściowej. Nie znosimy się od pierwszego wejrzenia. Wprost powiedziała, że jej syn może ostrożniej wybierać żonę. Według teściowej jej syn powinien zmienić zdanie i znaleźć sobie godną partię, która będzie mu odpowiadać, a nie hańbić go.

Zapytałam ją, dlaczego tak bardzo mnie nie lubi, czy zrobiłam coś złego jej lub jej synowi. W odpowiedzi zawsze słyszałam takie zdanie, które moja teściowa powtarza jak mantrę:

„Wiesz, nie polubiłam cię od pierwszej sekundy"...

Wydawało mi się, że nikt już nie ocenia ludzi po ubiorze, zawsze myślałam, że to średniowieczny stereotyp, ale najwyraźniej się myliłam. W końcu musisz lepiej poznać osobę, dowiedzieć się i zrozumieć, jaką naprawdę jest osobą, a dopiero potem wyciągnąć pewne wnioski.

Ostatnio naszą rozmowę usłyszała mama mojego męża, która w głębi duszy uwielbia wtykać nos w cudze sprawy. Powiedziałam mężowi: „Wiesz, bardzo cię kocham, ale nigdy nie wybaczę ci zdrady, jeśli tak się stanie, nie daj Boże, opuszczę cię bez wahania!”

Mój mąż, jak wspomniałam powyżej, jest wzorem uczciwości i sprawiedliwości, więc od razu bez wahania odpowiedział mi: „Kochanie, nie martw się, bardzo cię kocham i to się nigdy nie stanie w żadnych okolicznościach!”.

Po tej rozmowie minęły dosłownie 3-4 dni, a teściowa podeszła do mnie z zadowolonym spojrzeniem, promiennym uśmiechem na twarzy i powiedziała: „Dobrze, że nie zdążyłam się przyzwyczaić do ciebie. Zapytałam zdziwiona: „Co właściwie się stało?” Odpowiedź mojej „ukochanej” teściowej była dla mnie zdumiewająca: „Wiesz, mój syn wreszcie się rozmyślił i powoli zaczął poprawiać swoje życie!” Dodała, że spotykając się ze mną, widywał się też z inną kobietą, która urodziła mu córkę. Powiedziała, że nie umywam się do niej, dlatego mój mąż poszedł po rozum do głowy.

Byłam tak zirytowana, że ​​nawet nie zaczekałam, aż mąż wróci z pracy i zaczęłam się pakować. Zadzwoniłam do mamy i wszystko jej opowiedziałam, uspokoiła mnie i dodała otuchy.

Kiedy Sasza wrócił z pracy, nie rozumiał, co się dzieje, płakałam i zbierałam swoje rzeczy. Oczywiście zapytał mnie: „Co się stało, co się dzieje, co robisz, dlaczego płaczesz?” Powiedziałam mu, żeby się ode mnie odsunął. Przez łzy opowiedziałam mu wszystko, opowiedziałam mu, że wiem o jego nieślubnym dziecku i o tym jak mnie zdradził. Zapytał mnie, kto mi o tym wszystkim powiedział. Powiedziałam, że jego matka.

Natychmiast wyszedł i wrócił dosłownie 20 minut później z matką. Teściowa zapytała mnie bezczelnie, czy naprawdę uwierzyłam w te bajki o dziecku i zdradzie. Dodała, że wszystko zmyśliła. To był jej przebiegły i okrutny plan, który sromotnie się nie powiódł.

O tym się mówi: Z życia wzięte. Wybrałam rodziców chrzestnych dla swoich dzieci. Teraz mnie denerwują

Nie przegap: Otworzyłam serce przed moją przyjaciółką, a ona mnie zdradziła. Po naszej rozmowie cała wieś znała moje sekrety

Popularne wiadomości teraz

"Mąż kontroluje każdy mój wydatek, moje zarobki oddaję mu do ostatniego grosza"

"Nie chcę, aby tego uczyła moje dziecko": Mama przynosi wnukowi jedzenie i prosi go, aby zgłosił, czy sam wszystko zjadł

"Nie musisz siedzieć przy stole. Twoim zadaniem jest obsłużenie gości tak, aby byli najedzeni i usatysfakcjonowani” – powiedział mąż

"Zdecydowaliśmy, że po prostu się pobierzemy i nie będziemy robić hucznej uroczystości": Jednak teściowa oznajmiła, że ​​jedzie z córkami na nasz ślub

Pokaż więcej

Zerknij: Z życia wzięte. Całe życie pracowałam sama, aby zapewnić dzieciom lepszą przyszłość. Wydaje się, że poszło to na marne