Denerwują mnie sąsiedzi, przyjaciele i krewni, którzy przychodzą z wizytą bez zaproszenia. Co powinnam zrobić? Za każdym razem witać ich z moim uśmiechem i nakrywać do stołu? Kiedy moja cierpliwość się wyczerpała, wymyśliłam sposób, aby to zmienić. Miałam powyżej uszu tego, że wszyscy nauczyli się przyjeżdżać w porze obiadowej i wyjadać nam to, co przygotowałam dla swojej rodziny!

Mój plan zadziałał w stu procentach!

Gdy w odwiedziny przyjechała szwagierka z trójką dzieci (to ona jest najczęstszym nieproszonym gościem w moim domu), byłam zmuszona biec do sklepu i szybko coś ugotować. Wiadomo, że sama herbata nie wystarczyła.

Jednak najbardziej irytowało mnie to, że nie spieszyli się do domu - mogli siedzieć pół dnia. Od bezczynnej gadaniny głowa już zaczynała mnie boleć. I jestem tym zmęczona. Dlaczego miałabym poświęcać dla kogoś swoją wygodę?

Postanowiłam najpierw zadzwonić do szwagierki - Cześć. Przyjeżdżamy do Ciebie, nastaw czajnik i nakryj do stołu. Tak, gotuj więcej wszystkiego, bo po pracy jesteśmy głodni.

Teresa zaczęła coś mamrotać, ale po prostu się rozłączyłam. Zmusiłam męża i dzieci, aby pojechali ze mną i stojąc przed jej drzwiami, nacisnęłam dzwonek. Widziałam sylwetkę szwagierki, kiedy zbliżaliśmy się do wejścia, ale nikt nam nie otworzył drzwi. Dziwny zbieg okoliczności, prawda? I od tego czasu robię to samo z nieproszonymi gośćmi. I wiesz, liczba takich wizyt znacznie spadła.

Zerknij: Z życia wzięte. "Czy wiesz, że twój mąż ma dziecko z inną kobietą", teściowa zapytała synową

O tym się mówi: Z życia wzięte. Wybrałam rodziców chrzestnych dla swoich dzieci. Teraz mnie denerwują

Nie przegap: Otworzyłam serce przed moją przyjaciółką, a ona mnie zdradziła. Po naszej rozmowie cała wieś znała moje sekrety