Dowiedziałam się, że jej narzeczony, Andrzej, pochodzi z bogatej rodziny, a my, prości ludzie, żyjący w ubogiej wsi, nie wydawaliśmy się im dorównać.
Chociaż początkowo martwiła się o opłacenie edukacji, poradziła sobie z tym bez obciążania nas, a nawet pomogła nam finansowo. Po skończeniu szkoły nasza córka zamieszkała w mieście, a my, mimo że bardzo chcieliśmy, żeby z nami została, zrozumieliśmy, że miasto daje jej lepsze perspektywy niż wieś.
Zaskakująca sytuacja
Kiedy przyjechał Andrzej i jego rodzice, denerwowałam się, ponieważ nasz dom nie był odpowiednio luksusowy. Jednak ku mojemu zdziwieniu przyszli krewni byli przyjaźni i całkiem twardo stąpający po ziemi.
Podkreślali wspólne szczęście naszych dzieci i nie wyrażali ani kropli niezadowolenia z warunków naszego życia. Natalia i Andrzej są małżeństwem od dwóch lat, sami płacą za mieszkanie. Są niezależni, pomimo gotowości bliskich zięcia do pomocy w każdej sytuacji.
Poza tym nawiązałam bliskie relacje z teściową mojej córki. Często przychodzi do nas do domu, zbieramy owoce i razem gotujemy. Teraz kiedy czekamy na narodziny naszego wnuka, bardzo się cieszę z harmonii i miłości, która łączy nasze rodziny. Jestem wdzięczna za tak życzliwych krewnych i cenię pokój w naszej dużej rodzinie.
O tym się mówi: Z życia wzięte. „Z każdą kolejną synową jest tylko gorzej”, lamentuje teściowa
Zerknij: Z życia wzięte. "Macie miesiąc, żeby się wyprowadzić", powiedziała teściowa po naszym ślubie