Przemysław Kossakowski zachwyca widzów swoją skromnością i profesjonalizmem. Zanim jednak trafił do telewizji TTV, otrzymał swój autorski format czy związał się z Martyną Wojciechowską, przeszedł przez życiowe piekło.

Prowadzący bardzo dobrze wie, co to bieda i niepowodzenia. Tylko przypadek i jego charakter sprawił, że stanął na równe nogi i dziś możemy go podziwiać na ekranach telewizora.

Przemysław Kossakowski spędził sporo czasu na malowaniu obrazów. Przez ponad 20 lat zarabiał na ich sprzedaży, ale nadszedł pierwszy kryzys. Kiedy zaczął mniej zarabiać, przyszedł również kryzys w jego małżeństwie.

W swoim życiu pokonałem już wiele zakrętów i wybojów. Gdybyś zapytał mnie, jakie słowo najlepiej mnie opisuje, powiedziałbym ci, że "szczęściarz". Uważam, że jestem niesamowitym szczęściarzem. I nie zmienia tego nawet fakt, że mam na koncie wiele trudnych doświadczeń. Nie lubię o tym mówić, bo mam wrażenie, że tworzę przez to jakąś martyrologię Kossakowskiego, ale nie mogę o tym nie wspomnieć - wspomina Kossakowski w wywiadzie dla portalu Plejada.pl.

Kossakowski rozstał się z żoną, nie miał pieniędzy i perpektyw. Wówczas zadzwonił do niego telefon z propozycją pracy w TTV, który odmienił jego życie.

Zbliżałem się do czterdziestki, rozwiodłem się, moje życie prywatne było totalnie zrujnowane, nie miałem pracy, brakowało mi pieniędzy i nie widziałem żadnych perspektyw na przyszłość. Psychicznie było to dość dewastujące. I w tym momencie dostałem dziwaczną propozycję, bo dla mnie wtedy to był jakiś szczyt dziwaczności, żeby zaangażować się w pracę nad tworzeniem kanału telewizyjnego.

Nigdy nie miałem ambicji związanych z mediami. Byłem ostatnią osobą, która chciała mieć coś wspólnego z show-biznesem. Nie znałem też nikogo z tego świata, poza jedną osobą, którą poznałem kilka lat wcześniej. I to właśnie ona, czyli Lidka Kazen, złożyła mi taką propozycję. Lidka jest dzisiaj moją szefową. Takie historie się przecież nie zdarzają! Wszedłem w to i jestem w tym już siedem lat - wspomina Kossakowski.

Praca w telewizji pomogła mu stanąć na nogi, zaczął wychodzić na prostą i stał się wielką gwiazdą

Myślę, że to kwestia ostatniego czasu. Z TTV związany jestem od początku istnienia. To, co robię, daje mi mnóstwo radości i satysfakcji, ale pierwsze lata pracy w telewizji były dla mnie dość trudne. Towarzyszyło mi wtedy ogromne spięcie - wyznaje w wywiadzie Kossakowski.

Jak informował portal "Kraj" FINAŁ „THE VOICE OF POLAND” JUŻ W NASTĘPNYM TYGODNIU. WIADOMO, KTO BĘDZIE STARAŁ SIĘ O WYGRANĄ

Przypomnij sobie ZNANY BIZNESMEN ZOSTAŁ BEZROBOTNY. BIEDA MU JEDNAK NIE GROZI, ZACZĄŁ NOWĄ INWESTYCJĘ

Portal "Kraj" pisał również CO BARBARA KURDEJ-SZATAN MYŚLI O DAMIANIE KORDASIE? JEJ WYPOWIEDŹ MOŻE WIELU ZASKOCZYĆ