Projektantka postanowiła zaskoczyć swoich fanów i krytykujące ją media plotkarskie. Na swoim profilu na Instagramie opublikowała szokujące zdjęcia z czasów młodości. Niektórzy nie mogą jej rozpoznać!
Trzeba przyznać, że Ewa Minge należy do nielicznej grupy polskich twórców, którzy odnieśli wielki sukces poza Polską, lecz w mediach pojawia się od pewnego czasu nie w kontekście swoich zawodowych osiągnięć, a raczej wypowiedzi na przeróżne tematy, nie zawsze będąc pozytywnie odbieraną.
Ewa Minge postanowiła zaszokować wszystkich i w niedzielny poranek opublikowała w swoich mediach społecznościowych kilka wspominkowych postów. Na zdjęciach możemy zobaczyć młodą przyszłą projektantkę. Niektórym naprawdę trudno rozpoznać ją na tych fotografiach!
Ewa Minge opublikowała zdjęcia z czasów młodości. Fani oszaleli!
Na jednym zdjęciu pokazała się jako mała dziewczynka, a na drugim jako wchodząca w dorosłość młoda kobieta, która pierwszy raz przeszła farbowanie włosów. Z tą czynnością wiążą się wspomnienia związane z wezwaniem jej taty do szkoły. Okazuje się, że w tamtych czasach koloryzacja włosów była zakazana w szkołach.
- Tato temat załatwił krótko, że interesuje go, co mam w głowie, a nie na głowie. Jego postawa mi zaimponowała, bo był raczej poukładany i nie aż taki tolerancyjny – przyznała w opisie fotografii.
Projektankta przyznaje, że w młodości nie nalezała do szczupłych dziewczyn, co oznacza, że wyprzedzała czas i wpisywała się w dzisiejsze trendy. Lubiła barwne stroje, nie chcąc wyglądać szaro i ponuro jak PRL-owska Polska. Chciała także wyróżniać się z tłumu i mogła liczyć w tym na wsparcie mamy i cioci, które szyły dla niej ubrania. Przyznaje, że na prowincji, gdzie mieszkała była uznawana za rajski ptak.
- Dając przyzwolenie na walkę o swoje, ukształtowały mnie na wielu płaszczyznach. Szkoda tylko, że zbliża się kolejny Dzień Matki bez nich, a byłyby jeszcze i młode i piękne ,bo ten stan mieści się w środku człowieka - zauważa w opisie Ewa.
Wszystko zaczęło się standardowo. Uczęszczaliśmy do jednej szkoły, zostaliśmy przyjęci na ten sam uniwersytet, a po ukończeniu zdecydowaliśmy się zarejestrować nasze związki.
Zanim zdołałam uzbierać fundusze na kupno domku nad morzem, który rodzice przyjaciółki sprzedali mi za minimalną kwotę, moja rodzina nie interesowała si mną i moim losem.
"Mieszkam w wiosce od kilku lat i mam starszą sąsiadkę, ciocię Zuzię. Jest samotną, słodką kobietą. Chociaż jej dzieci mieszkają w mieście, rzadko ją odwiedzają" - mówi Olga.