Anna Lewandowska bardzo chętnie dzieli się w mediach społecznościowych swoim życiem prywatnym i zawodowym. Teraz pochwaliła się wydaniem drugiej książki. Internauci zarzucają jej brak skromności.
Sportsmenka najbardziej znana jest z tego, że jest żoną jednego z najlepszych piłkarzy w historii piłki nożnej w Polsce. Jednak sama jest również rozpoznawalna ze względu na prowadzone projekty sportowe i żywieniowe.
Od 2013 roku rozpoczęła pracę nad blogiem - Healthy Plan by Ann, na którym możemy znaleźć wiele porad żywieniowych oraz sportowych.
Obecnie Lewandowska ma między innymi: prężnie rozwijającą się markę Foods by Ann, centrum treningowo-dietetyczne w Warszawie, aplikację dietetyczną i treningową - Diet&Training by Ann. Sportsmenka na swoim koncie ma również kilka książek czy własną markę kosmetyków.
Żona Roberta Lewandowskiego od kilku lat organizuje także obozy w Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki ,,Dojo-Stara Wieś".
Publikacje Lewandowskiej, takie jak: ,,Żyj zdrowi i aktywnie z Anną Lewandowską", ,,Zdrowe gotowanie by Ann", ,,Healthy mama. Poradnik zdrowej mamy" i inne - cieszą się dużą popularnością.
Pierwsza z książek została wydana także na rynku niemieckim pod nazwą ,,Best Body Plan". 9 grudnia Niemcy będą mogli kupić drugą książkę Lewandowskiej. Na półki trafi ,,Diet&Training by Ann", z niemieckim odpowiednikiem ,,Fit&schlank mit Anna".
Już 9-go grudnia na rynku NIEMIECKIM ukaże się moja druga książka zatytułowana „Fit & schlank mit Anna”. Niezmiernie się cieszę, że zainteresowanie moimi poradami cały czas rośnie nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami. W poniedziałek 25-go listopada spotkam się z dziennikarzami w Monachium, żeby opowiedzieć o książce - skomentowała Anna Lewandowska
Pod postem pojawiło się mnóstwo pozytywnych komentarzy i gratulacji. Jeden z Internautów napisał jednak, że żona Lewandowskiego skromnością nie grzeszy. Trenerka postanowiła odpowiedzieć: Uczę się doceniać swoją ciężką pracę, co w tym złego?
Wszystko zaczęło się standardowo. Uczęszczaliśmy do jednej szkoły, zostaliśmy przyjęci na ten sam uniwersytet, a po ukończeniu zdecydowaliśmy się zarejestrować nasze związki.
Zanim zdołałam uzbierać fundusze na kupno domku nad morzem, który rodzice przyjaciółki sprzedali mi za minimalną kwotę, moja rodzina nie interesowała si mną i moim losem.
"Mieszkam w wiosce od kilku lat i mam starszą sąsiadkę, ciocię Zuzię. Jest samotną, słodką kobietą. Chociaż jej dzieci mieszkają w mieście, rzadko ją odwiedzają" - mówi Olga.