U mnie nazbierało się wiele różnych historii z podróży. O udomowionym wilczku, którego wierność była po prostu oszałamiająca. O dziadku-znachorze, który znał wiele leczniczych właściwości grzybów i roślin i nigdy w życiu nie pobierał opłat za leczenie. I o tym, jak czuje się człowiek w wieku 80 lat, mając trzech synów i przeprowadzając się od jednego do drugiego co cztery miesiące do różnych miast...

Usłyszałam tę wyznanie od Antoniny, wracając z Krakowa do domu. Widocznie, słysząc rozmowę telefoniczną moją i mojej córki, moja sąsiadka postanowiła podzielić się swoją historią.

Oto co opowiedziała:

"Mam dwie córki. Rozstałam się z mężem, gdy młodsza tylko poszła do szkoły. Przeprowadziliśmy się do matki na wieś. Wtedy bardzo nas wspierała. Nie wiem, jak by sobie poradziła, gdyby nie mama.

Gdy dziewczynki podrosły, zostawiłam je z matką i pojechałam do Niemiec zarabiać. Wielu z moich sąsiadów tam już pracowało. Więc znajomi mnie przywitali, pomogli mi znaleźć pracę. Oczywiście, było trudno być daleko od rodziny. Ale łatwiej mi było, gdy wiedziałam, że moje dzieci i matka mają dobre jedzenie, piękną odzież, ciepły i przytulny dom. Oczywiście, wysyłałam im co miesiąc pieniądze, ale też regularnie odkładałam na swoje marzenia."

A kiedy córki wychodziły za mąż, mogłam zrealizować swoje marzenia: dałam każdej jednopokojowe mieszkanie, od razu zostały przepisane na córki... Policzyłam, że w ten sposóbwypełniała swoje macierzyńskie obowiązki, a gdy córki zaczęły żyć własnym życiem, powiedziałam im, żeby nie polegały już na moim pieniądzu. Nie protestowali. Oczywiście, były prezenty, pomagałam mamie. Ale teraz zaczęłam zbierać na swoje własne mieszkanie i na starość, która już tuż tuż...

Trzy lata temu zmarła moja mama. Kontynuowałam pracę w Niemczech. Dom, który odziedziczyłam, stał pusty. Wiele razy prosiłam moje córki, żeby chociaż na zmianę jeździły na wieś, żeby pilnować domu. W zimie podgrzać parę razy, oczyścić podwórko od śniegu. Latem skosić trawę, posprzątać w ogrodzie, umyć okna, coś pomalować, naprawić.

Sąsiad-pomocnik

Ale zawsze mieli powody do odmowy. Więc stałby opuszczony, ale zdecydowałam się poprosić o pomoc Michała - naszego sąsiada. Obiecałam płacić za pracę. Zgodził się. Nie każdego dnia, ale często coś naprawiał, dbał o ogród, podwórko. Dzwonił, informował o wykonanej pracy, opowiadał o tym, co trzeba zrobić. Pilnując grobu swojej żony, sprzątał również grób mojej mamy...

Stopnień uczucia między nami powoli się zmieniał, przekraczając granice biznesowych relacji. Zaczęło powstawać sympatia i zaufanie... Długie rozmowy, dzielenie się naszymi myślami, zainteresowaniami i marzeniami. I czasami marzymy razem.

Michał jest wdowcem od kilku lat, ma dorosłego syna, który mieszka we Włoszech. Na początku wiosny poprosił mnie, żebym wróciła do domu. Planujemy dokończyć i odnowić dom, żyć razem. Jestem na to gotowa, nawet szczęśliwa.

Powiedziałam o tym moim córkom, a one się obraziły: co to za pomysł na starość? Zamierzam wyjść za mąż dla żartu? I po co przyprowadzać obcego człowieka do naszego domu? Obiecały, że jeśli przyjmę propozycję Michała, to nie będą przyjeżdżać do nas na Wielkanoc. 

Jadę więc do swojej rodzinnej wsi. Wiem, że Michał będzie na mnie czekał i ucieszy się. Ale na święta prawdopodobnie będę bez rodziny...

Popularne wiadomości teraz

Dwie przyjaciółki po 60. roku życia postanowiły zamieszkać razem i wynająć jedno z mieszkań. Co z tego wyszło

"Powinnaś odstąpić młodym mieszkanie i zamieszkać w domku letniskowym", stwierdziła moja swatka

"Komu ślesz pieniądze, ten niech cię odwiedzi": Synowa odmówiła przyprowadzenia wnuków do domu babci

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Pokaż więcej

Na końcu swojego opowiadania Antonina zapytała mnie o moje zdanie na temat tej sytuacji.  Odpowiedziałam tylko, że powinniśmy słuchać swojego serca. Jednak do dziś staram się odpowiedzieć na trudne pytanie: dlaczego wiele dorosłych dzieci uważa, że matka powinna poświęcać swoje szczęście dla nich? I czy Antoniny córki mają powody do złości, ponieważ wcześniej nie interesowały się domem babci?