Chociaż niektórzy o tym zapominają. Niespodziewanie okazało się, że zamiast córek, to właśnie synowa musi opiekować się chora teściową. Wcale tego nie chce i są poważne powody.

OPIEKA NAD OSOBAMI STARSZYMI

Zawsze myślałam, że osoba opiekująca się starszymi rodzicami otrzymuje później spadek. Jednak siostry mojego męża okazały się sprytniejsze. Chcą zarówno zgarnąć mieszkanie, jak i nie zajmować się matką. Ale zacznijmy od początku. Mój mąż ma dwie starsze siostry. Całe życie matka się nimi opiekowała, jak tylko mogła. Pomogła obu z mieszkaniami, a potem zajęła się wszystkimi ich dziećmi. Na rodzinę syna nigdy nie miała czasu. Raz jedna córka urodziła wnuka, raz druga. Narodziny naszego syna przeszły całkowicie niezauważone. Zobaczyły go po raz pierwszy mniej więcej po roku. Teściowa od razu dała mi do zrozumienia, że ma córki, a ja jestem tylko dodatkiem do syna, nic więcej.

Przez wszystkie lata naszego małżeństwa nikt nam nie pomógł. Mieliśmy skromny ślub. Potem długo mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, oszczędzając na własne. Po kilku latach wzięliśmy kredyt hipoteczny, pomogli moi rodzice. I tak sobie poradziliśmy sami. Widziałam, że męża rani fakt, że jego matkę zupełnie nie interesuje jego życie. Jednak się pogodził.

Mąż spotykał się z matką co jakiś czas, a ja z nią gadałam gdzieś raz na rok. I to pomimo tego, że mieszkamy 15 minut od siebie. Siostry w ogóle nie utrzymywały kontaktu z bratem. Nie miały dla nas czasu. Kontakt ograniczał się do życzeń świątecznych. Zaakceptowaliśmy takie relacje i przyzwyczailiśmy się polegać tylko na sobie.

Nieprzyjemne wieści

A niedawno starsza siostra zadzwoniła do męża. Powiedziała, że mama trafiła do szpitala. Natychmiast pojechaliśmy do niej. Okazało się, że wszystko jest bardzo poważne. Teraz teściowa już nie da rady sama żyć, potrzebuje ciągłej opieki. Mąż był bardzo zrozpaczony, ciężko mu było widzieć mamę w takim stanie.

Po tym pojawiło się pytanie, kto będzie się opiekować leżącą matką. I siostry męża zgodnie zdecydowały, że to powinniśmy być my. Jedna z nich niedawno urodziła dziecko, nie będzie w stanie opiekować się zarówno dzieckiem, jak i matką. Druga mieszka na końcu świata, dojazd do matki to cała godzina, a nie może zabrać jej do siebie, bo mają ciasne mieszkanie. Okazało się, że jesteśmy najbardziej dostępni i mieszkamy najbliżej.

I nie ważne, że matka włożyła w nich wszystkie siły, czas i pieniądze, które miała. Postawiła każdą z nich na nogi, zaopiekowała się wszystkimi ich dziećmi. A teraz, gdy potrzebuje pomocy, po prostu zrzucą wszystko na brata.

Mama nie napisała testamentu. I teraz raczej go już nie napisze. Siostry obiecały, że mieszkanie mamy przejdzie na męża. Ale my im nie wierzymy. Ponieważ mąż zaproponował sprzedać to mieszkanie, kupić mamie jednopokojowe, a za resztę wynająć opiekunkę. Ale one stanowczo odmówiły. Wygląda na to, że nikt nie zrezygnował z pomysłu przywłaszczenia sobie tego mieszkania.

I nie chodzi nawet o spadek. Już dawno zrozumieliśmy, że nie można oczekiwać pomocy. Gdyby miała tylko syna, bez wahania zapewnilibyśmy teściowej należytą opiekę. Ale przecież ma dwie córki, a garnki powinnam nosić ja, w zasadzie obca osoba. Szczerze, żal mi jej. Dobrze przynajmniej, że nie dowie się, jakie córki wychowała.

Mówię mężowi, że powinniśmy zrezygnować ze wszystkiego. Niech siostry same radzą sobie z mieszkanie i opieką nad matką. Czy nie mam racji?