Jak pokazuje praktyka, nie wszystkie teściowe dogadują się z synowymi i odwrotnie. Banalne normy rodzinnych relacji czasami zostają naruszone z powodu różnych drobiazgów. A naprawienie sytuacji można, tak naprawdę, w mgnieniu oka. Wystarczy mieć ochotę.

Czy naszej bohaterce Marii udało się to zrobić, dowiesz się w dzisiejszej historii.

NORMY RODZINNYCH RELACJI

Maria szła do domu ze smutkiem. Na zegarku było około szóstej wieczorem, аle kobieta chciała tylko położyć się na kanapie, włączyć telewizor i jeśli możliwe, zasnąć. Wracała do domu od syna, gdzie spotkała tylko synową, która z uśmiechem na twarzy zaproponowała jej obfity obiad. Nic specjalnego: zupa, ziemniaki i herbata.

Syn zatrzymał się w pracy, więc kobieta zdołała porozmawiać z synową. Jednak podczas rozmowy Maria dowiedziała się, że wszystkie potrawy na stole synowa przygotowała nie własnymi rękoma. Zupa z półproduktów, ziemniaki zamówione na wynos. No przynajmniej herbata parzona samodzielnie!

Kobiecie taki podejście bardzo zepsuło nastrój. Przecież ona tak gotuje dla wnuka i syna. A dlaczego? Przecież siedzi w domu. Czy aż tak trudno zająć się domową kuchnią? To przecież smaczniejsze i zdrowsze. A w ogóle, kobieta powinna chcieć przygotować coś smacznego dla swoich bliskich, zrobionego z sercem. A tutaj...

Następnego dnia podjęto decyzję o ponownej wizycie do syna. Tym razem wcześniej. Rano, po wyjściu na targ i zakupieniu wszystkiego, co potrzebne, energiczna teściowa kierowała się już do synowej.

Przy herbacie Maria zaproponowała na kolację zrobić domowe pierogi, sałatkę i tłuczone ziemniaki z kotletami. Zauważyła, że synowa nie jest zbyt zadowolona z tej propozycji, ale jednocześnie nie odrzuciła tego pomysłu.

Rodzinna idylla

Następne kilka godzin spędziły w kuchni na rozmowach i gotowaniu. Synowa starała się, ale niektóre rzeczy nie wychodziły jej zbyt dobrze"Nic nie szkodzi, ważne że się stara" – pomyślała wtedy teściowa. To kwestia praktyki.

Wieczorem z synem i wnukiem zorganizowali małe święto. Usiedli przy stole, umówili się, że gdzieś razem pójdą w przyszłości. Dzień minął dobrze. Tym razem Maria wracała do domu taksówką i w bardzo dobrym nastroju.

Rano, doprowadzając się do porządku, kobieta zastanawiała się. A co, jeśli wczoraj zrobiła coś zbytecznego i tak naprawdę synowa wcale nie chciała jej widzieć? Może miała własne plany na tamten dzień, a gotowanie z teściową nie było wśród nich?

Cóż, skoro powie synowi o swoim niezadowoleniu, to może się od niej oddalić. A za nim wnuk przestanie cieszyć się z przyjścia babci. Ech, po co tylko urządzać tę lekcję gotowania? Do cudzego klasztoru ze swoim statutem się nie chodzi!

Popularne wiadomości teraz

Z życia wzięte: "Jeśli dzieci nie chcą mi pomóc, sama zadbam o swoją starość"

"Mój mąż zostawił mnie z niczym po rozwodzie. Ale pięć lat później bardzo tego żałował"

Całkowicie zmieniono wygląd kamiennej płyty w miejscu spoczynku aktorki Danuty Szaflarskiej. Czy była to dobra zmiana, czy może wręcz przeciwnie

Niespotykane zjawisko pojawiło się nagle na niebie. Niektórzy wierzą, że ludzkości ukazało się oko samego Boga

Pokaż więcej

Gdzieś bliżej wieczora zadzwonił telefon. To był syn. Maria, przeczuwając niezbyt miłą rozmowę, była już gotowa na oskarżenia.

Szczery dialog z synem

„Mamo, cześć. Dziękuję Сi wielkie, że wczoraj przyszłaś do nas. Wiesz, my z Kasią już dawno mieliśmy ten problem. Ona w ogóle nie umie gotować. A jak nauczyć się, jeśli boisz się pokaleczyć palec albo oparzyć się przy kuchence?” - powiedział syn.

A potem kontynuował: " A wczoraj, kiedy dała jej swoją lekcję mistrzowską, zmieniła się w zupełnie inną osobę. Znalazła w Internecie stronę z tysiącem przepisów. Teraz czyta, mówi, że będzie gotować pyszności. A ja przecież tak kocham domowe jedzenie. Dziękuję, mamo. Ona jest naprawdę dobra. Tylko boi się wszystkiego nowego".

Na koniec ukochany syn powiedział: "Cóż, nasza umowa jest w mocy? Proponuję, żebyśmy za kilka dni poszli wszyscy razem do teatru. No to, do zobaczenia!"

Kobieta odłożyła słuchawkę z uśmiechem na twarzy. W oczach łzy radości. Co za zmiana nastroju! Okazuje się, że nie tylko ona taka strachliwa. Nie warto bać się czegoś nowego, czy to gotowania, czy relacji rodzinnych. Kamień z serca spadł

Mądrość życiowa

Można poprawić stosunki z rodziną w każdej chwili - wystarczy tylko chcieć. Jak wspaniale, że Maria nie bała się wziąć inicjatywę w swoje ręce. Kobieta dała dobry przykład swojej synowej, która sprytnie skorzystała z rad teściowej