Dlaczego więc kobieta postanowiła pozbyć się prezentu od swoich bliskich? Odpowiadamy na to pytanie dalej w artykule.

NOWE BUTY

Mój mąż zmarł 7 lat temu. Ciężko przeżyłam tę stratę, ponieważ nie mogłam sobie nawet wyobrazić, że zostanę wdową w wieku 53 lat. Teraz mam 60 lat i nadal pracuję na pół etatu w szkole. Ale muszę powiedzieć, że gdyby nie mój dorosły syn, znacznie trudniej byłoby mi wiązać koniec z końcem.

Mój syn, Bronisław, pracuje i od dawna ma własną rodzinę. Syn wraz z piękną żoną wychowuje małą córkę. Co miesiąc Bronisław opłaca moje rachunki za mieszkanie i kupuje mi jedzenie. Bez względu na to, jak bardzo odmawiam pomocy, syn i synowa mnie nie słuchają.

Bożena to po prostu skarb! Podczas gdy moje przyjaciółki narzekają na swoje synowe, ja się tylko uśmiecham. Naprawdę miałam szczęście. Czasami myślę, że nie zasługuję na tak wspaniałych krewnych. A jeszcze zawsze jest mi bardzo niezręcznie przyjmować pomoc od bliskich. Pamiętam, jak na Boże Narodzenie podarowali mi telefon, abyśmy zawsze mogli być w kontakcie.

A teraz, kiedy Bronisław i Bożena przynieśli mi nowe buty, chciałam zapaść się pod ziemię. Wiem przecież, że są bardzo drogie! Nigdy bym sobie takich nie kupiła.

«Mamo, proszę nie odmawiaj prezentu. Robimy to z czystego serca. Tym bardziej, że wciąż chodzisz do pracy, a zima przed name»- powiedział syn, a Bożena całkowicie go popierała, gdy zaczęłam odmawiać przyjęcia prezentu. Jak miło, kiedy ktoś się tobą troszczy!

Czy warto pomóc córce

Wiem to, bo tak samo troszczę się o moją dorosłą córkę. Jej życie nie ułożyło się tak różowo jak u syna. Troje dzieci, brak pracy, a do tego mieszka razem z rodziną męża. Jego rodzice są starsi ode mnie i już nie pracują. On sam dźwiga na sobie cały domowy budżet.

Dlatego każdego miesiąca pomagam córce finansowo. Przecież mam taką możliwość dzięki synowi. Tylko mu o tym nie mówię. Uważa, że jego siostra sama jest winna temu, że ma takie życie. Bronisław nigdy jej nie pomaga i nawet nie chce słyszeć o jej problemach.

Ostatnio odwiedziłam córkę. Od razu przymierzyła moje nowe buty i mimochodem narzekała, że jej są zupełnie zniszczone. Zrobiło mi się jej żal. Wiem przecież, że teraz na pewno nie będzie mogła sobie kupić nowych. A mamy ten sam rozmiar!

Teraz zastanawiam się, czy oddać jej swoje buty, ale obawiam się, że syn się dowie i źle mnie zrozumie. Nie wiem, co robić. Chcę pomóc córce, biorąc pod uwagę jej sytuację, ale też nie chcę urazić syna swoim postępowaniem.

Co byście zrobili na moim miejscu? Może warto porozmawiać z synem i wytłumaczyć mu, że życie nie zawsze układa się tak dobrze, jak u niego...

Popularne wiadomości teraz

Zamiast "cześć" usłyszałam "jestem żoną Waldka". To było druzgocące

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Za mieszkanie z serialu ,,Na Wspólnej" trzeba zapłacić fortunę. Potencjalni kupcy muszą głęboko sięgnąć do portfela, aby je nabyć

Zużyta torebka po herbacie potrafi zdziałać cuda. Nie miałeś pojęcia, do jak długiej listy czynności może ona być użyteczna

Pokaż więcej