To prawda, że ​​​​często rozmawiają o tym młode pary, które mają jeszcze całe życie przed sobą. Ci, którym udało się znaleźć miłość w wieku dorosłym, z reguły decydują się nie iść do urzędu stanu cywilnego. Ta historia nie jest o takim przypadku.

Nina ma 60 lat. Od 10 lat mieszka z córką, zięciem i wnuczką

Po owdowieniu nawet nie myślała o wejściu w nowy związek. Jednak los dał jej kolejną szansę...

Po porodzie córki nigdy nie spuściłam jej z oka. Zrobiłam wszystko dla jej szybkiego powrotu do zdrowia. Oczywiście musiałam stale opiekować się nowo narodzoną wnuczką. I było to łatwe, ponieważ mieszkaliśmy w tym samym mieszkaniu.

Dzięki mnie Maria mogła wyjść do pracy dużo wcześniej, niż planowała. Siedziałam z wnuczką i zajmowałam się domem. Nie miałam na co narzekać: córka była wdzięczna za pomoc, moje relacje z zięciem też nie są złe. Ponadto napędzała mnie komunikacja z moją małą wnuczką.

Ale czas mijał i zaczęłam czuć się zbędna w tym mieszkaniu. To tak, jakbym zajmowała się domem i opiekowała się dziećmi, nie otrzymując w zamian żadnej wdzięczności. Zaczęłam o tym rozmawiać z córką i ustaliłyśmy, że będziemy dzielić się obowiązkami domowymi. Zaczęłam więc częściej wychodzić i zajmować się swoimi sprawami.

Podczas jednego ze spacerów po parku spotkałam bardzo sympatycznego mężczyznę w moim wieku. Zaczęliśmy rozmawiać i bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że to mój mężczyzna. Zaczęliśmy spotykać się częściej, dużo spacerowaliśmy, chodziliśmy do kawiarni. Jak pięknie Michał się mną opiekował!

Nigdy nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek się zakocham.

Po sześciu miesiącach naszych spotkań Michał poprosił mnie o rękę. Byłam zdumiona, nie wiedziałam, co powiedzieć. W końcu nie jesteśmy już młodzi: po co nam to? Ale on powiedział: „Właśnie dlatego chcę, żebyśmy mieli idealne wesele. Zasługujesz na to!"

Zdając sobie sprawę, jakie mam szczęście, wybuchłam płaczem. Aby to uczcić, opowiedziałam córce o wszystkim. Nie była jednak zadowolona z tego, co usłyszała. Nie podobało jej się, że ostatnio coraz częściej mnie nie ma, że nikt nie przygotowuje świeżej żywności do każdego posiłku i nie sprząta. Generalnie milczę na temat mojej wnuczki. Według Marii całkowicie o niej zapomniałam.

Co sądzicie o podejściu córki?

O tym się mówi: Opowieść: Paulina nie zdołała dostrzec w ukochanym mężu zwykłego gigola. Chłopak mistrzowsko udawał biznesmena, chwalił się pieniędzmi...