Sprawy finansowe, sprawy gospodarcze i relacje z bliskimi potrafią zniszczyć nawet najszczersze uczucia.

Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Wtedy wydawało mi się, że będę taka szczęśliwa do końca życia

Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od 5 lat. Pierwszy rok był w porządku. Ale potem rzucił pracę prawie bez powodu. I od tego czasu wszystko szuka siebie.

Rok temu musiałam przedwcześnie wycofać się z dekretu, bo doszło do tego, że nie było pieniędzy na zakupy spożywcze. Teraz pracuję więcej niż normalnie, aby przynieść rodzinie więcej pieniędzy. Dziecko rośnie, potrzebuje wielu rzeczy. Zaczęłam więc wyciągać rodzinę, podczas gdy mój mąż szuka siebie. Starałam się nie naciskać, chciałam dać mu czas do namysłu i podjęcia decyzji. Ale jakoś to się przeciągało.

Mój mąż ma tymczasową pracę w niepełnym wymiarze godzin, ale jest tu jedno zastrzeżenie. Nie przynosi do domu prawie wszystkich zarobionych pieniędzy, ale przekazuje je swojej kochanej matce. Antonina ma zaledwie 60 lat, jest już na emeryturze. Prawdę mówiąc, nie wygląda na kobietę, która nie potrafi o siebie zadbać. Teściowa też jest niezadowolona, ​​że ​​zostawiłam mężowi opiekę nad dziećmi. Mówi, że to nie jest męska sprawa.

Nie mogłam tego znieść, powiedziałam mu wszystko, co o tym myślę. W końcu nasze dzieci też muszą jeść, a mieszkanie komunalne samo się nie spłaca. To wszystko na mój koszt! Mąż się obraził i wyszedł. Wieczorem zadzwoniła do mnie teściowa i zaczęła krzyczeć: „Jak możesz zabronić mojemu synowi pomagać matce? Czy ty w ogóle masz sumienie?”

Postanowiłam nie znosić tych zniewag i opowiedziałam jej wszystko, co powinnam już dawno temu. Mąż wrócił następnego dnia i zażądał rozwodu. Zgodziłam się, choć pękało mi serce... Wyprowadził się do matki, ale po tygodniu zadzwonił z informacją, że wraca. Okazało się, że z mojego utrzymania, usiłował przejść na utrzymanie u matki, lecz ta ani myślała utrzymywać starego konia. Nie wpuściłam go do mieszkania. Sama wszystko opłacam i wzięte jest na moje papiery.

Porozmawiajmy o tym: Z życia wzięte. 60-letnia matka nie chce pomóc córce. Wychodzi za mąż, by uciec od bycia babcią