Krótko przed jubileuszem srebrnego wesela mój mąż powiedział, że mnie opuszcza. Podczas trwania rozwodu kupił mi luksusowe mieszkanie.

To zupełnie nie jest to, czego chcę

Otrząsnąwszy się z szoku, przekonywałam, niemal błagałam męża, by zmienił zdanie, by ze mną został. Nasza córka również prosiła, aby nas nie opuszczał. Tymczasem ani moja prośba, ani moja córka nie wskórały niczego wobec nieugiętej postawy mojego męża...

Tak, były niepokojące znaki ostrzegawcze i zapalały mi się przysłowiowe czerwone lampki, ale nie uważałam ich za istotne i niebezpieczne. Igor często wyjeżdżał w podróże służbowe, gdyż to jest nieodzowny element jego pracy.

W pewnym momencie, zaczął żartować z mojej figury i sugerować, że powinnam wziąć się za siebie i zadbać o sylwetkę. Powinnam się obrazić, jakoś poczuć się urażona, tymczasem od razu poszłam na siłownię, na basen, ograniczyłem ilość słodkich i skrobiowych potraw i zaczęłam więcej chodzić.

To prawda, że ​​zdołałam zrzucić tylko 2 kilogramy z planowanych siedmiu, ale nie przerywałam starań i cieszyłam się każdym straconym centymetrem zbędnego ciałka. Ćwiczyłam, miałam dietę, dużo się ruszałam i zmieniłam nawyki, które służyły tyciu, ale wszystko potem okazało się niepotrzebne. Mąż postanowił odejść ode mnie, porzucić 25 lat naszego wspólnego życia i złamać serce moje i córki.

Nie mam już siły na to, aby schudnąć, jeść, chodzić do pracy, spacerować, rysować, kwiatów ani dbać o siebie. Trudno rozstać się z mężem, grzebię w przeszłości… Nie tak łatwo zapomnieć 25 lat małżeństwa! Wciąż mam nadzieję, że zdołam się zmienić na tyle, aby znowu być atrakcyjną dla mojego męża. Korzystam z wszelkich zabiegów medycyny estetycznej, ćwiczę i nadal trzymam się w postanowieniu, że niedługo go odzyskam...

Co o tym sądzicie? Czy mam szansę na ponowne szczęście?

Zerknij tutaj: Z życia wzięte. Była zła na kota, który mocno miauczał. Gdy poszła do kuchni, zdała sobie sprawę, że jej kot jest bohaterem