Wiadomość o przyjeździe teściowej jest przez każdą synową odbierana inaczej. Niektóre z nich są z tego powodu zadowolone, inne odliczają dni do jej wyjazdu. Jak by nie patrzeć, dwojgu obcym sobie ludziom, a do tego z różnych pokoleń, trudno jest znaleźć wspólny język. A nie każdy gość jest mile widziany, zwłaszcza jeśli zdecyduje się zostać na kilka tygodni. Tak też było z bohaterką naszej historii.

TEŚCIOWA PRZYJECHAŁA W ODWIEDZINY

Niedawno teściowa zadzwoniła i powiedziała, że przyjeżdża w odwiedziny. Mąż był szczęśliwy, bo dawno nie widział matki, która mieszka na wsi. Ja również byłam zadowolona, ponieważ kocham i szanuję matkę mojego męża. Zawsze mieliśmy dobre relacje, jest miłą osobą. Dlatego obydwoje bardzo czekaliśmy na jej przyjazd.

Początkowo wszystko było w porządku. Spędzaliśmy wiele czasu z teściową na kuchennych rozmowach. Przywiozła przysmaki ze wsi, a ja ją częstowałam swoimi specjałami. Co tu dużo mówić o mężu, jego życie wręcz przekształciło się w bajkę. Spędzaliśmy wspaniały czas, ale dni mijały, a teściowa nie zamierzała wracać do domu. Na gospodarstwie zostawiła męża, nie ma się o co martwić. Postanowiła zatem zostać z nami na dłużej.

Z czasem obecność teściowej zaczęła mnie nieco męczyć. Często odwiedzają nas przyjaciele. Pewnego dnia siedzimy z nimi, pijemy herbatę. Wchodzi teściowa, nalewa sobie t zupy i siada z nami. Jej rozmowy o wsi, o ubiegłorocznym plonie, o ilości mleka dawanej przez krowę, dodatkowo wprowadzały niezręczność.

Wyjazd teściowej

Tak więc matka mojego męża zasiedziała się u nas przez trzy tygodnie. Nawet się ucieszyłam, gdy zaczęła się pakować do domu. Odprowadziliśmy ją na pociąg, pożegnaliśmy się. Kiedy wróciliśmy do domu, postanowiłam porozmawiać z mężem o tej sytuacji. Powiedziałam mężowi, że lubię jego matkę, ale nie chciałabym, aby często przyjeżdżała na tak długo.

Szczerze mówiąc, jakiekolwiek goście, którzy zdecydowaliby się zostać na trzy tygodnie, zmęczyliby mnie. Miałam nadzieję, że mąż mnie zrozumie. Wydawało się, że spokojnie wszystko omówiliśmy. Byłam zadowolona. A potem teściowa zadzwoniła, żeby powiedzieć, że dojechała bez problemów. I wtedy mój mąż powiedział:

"Mamo, dziękujemy za przyjazd. Ale już nie przyjeżdżaj tak na długo, bo moja żona jest bardzo zmęczona".

Teściowa się zaśmiała i powiedziała, że wszystko rozumie. A ja czułam się tak zakłopotana, że chciałam zniknąć pod ziemię. Tego wieczoru nawet nie rozmawiałam z mężem. Jak można coś takiego powiedzieć? Teraz nawet nie wiem, jak rozmawiać z teściową, jak na nią patrzeć. Teraz zastanawiam się, co jej powiedzieć?