Morze zabawek, kilogramy słodyczy, modne ubrania i fajne gadżety? To wszystko jest oczywiście dobre, ale miłość rodzicielska jest o wiele ważniejsza. Mama powinna czuć, że jest całkowicie gotowa na narodziny małego cudu.

Nie można jej zmusić do odgrywania tej roli siłą

Chociaż w rodzinie Marianny tak właśnie się działo. Mąż Edek nalegał na dzieci na długo przed ślubem. Ale dziewczynie udało się go przekonać. Marianna wyjaśniła, że ​​​​jest już mężatką, że są jeszcze młodzi i nie mogą nic dać nowo narodzonemu dziecku. Nie mają domu, samochodu, normalnej pensji. – Nie damy rady finansowo, rozumiesz? - dziewczyna próbowała dodzwonić się do męża. „Więc może powinniśmy od razu wziąć rozwód?” Edward zażartował dwuznacznie.

Początki małżeństwa były zwyczajne, choć finansowo było coraz lepiej i lepiej. Para przez lata sporo zaoszczędziła. Będzie można wziąć mieszkanie na kredyt hipoteczny i pomyśleć o powiększeniu rodziny. „Przynajmniej będziemy wiedzieć, że to jest nasz dom, że znajdzie się w nim miejsce na żłobek. I wszystko będzie dobrze ” - miała nadzieję Marianna. Ale życie przygotowało dziewczynie trudny test. Wypadek samochodowy zabrał życie jej rodzicom. Młoda kobieta długo nie mogła dojść do siebie i miała nadzieję, że Edek jej w tym pomoże.

Niestety, gdy okazało się, że żona odziedziczyła dom po rodzicach, zaczął jeszcze bardziej naciskać na nią, aby urodziła mu dzieci. Nie przejmował się tym, że kobieta przechodzi traumę po tragicznej śmierci rodziców, że jest w trakcie żałoby. Zagroził, że jeśli teraz nie zgodzi się na dziecko, on się z nią rozwiedzie. Marianna nie miała wówczas w głowie amorów, aktów z mężem i zachodzenia w ciążę - zwyczajnie nie była w stanie. Edek odszedł od niej, co z czasem okazało się dla Marianny zbawienne. Rozkwitła, gdy tylko przebolałą kolejną stratę w swoim życiu. Wraz z żałobą po rodzicach, przeżywała żałobę po swoim małżeństwie.

Miała święty spokój, aby bez zakłóceń przepuścić przez siebie całą gamę uczuć i emocji, co nie byłoby możliwe przy despotycznym małżonku.