Zgadzam się, byłoby kilka pytań. Po pierwsze, jak bliska jest wasz w zasadzie wasza relacja. A po drugie, czy ta pani coś przed tobą ukrywa.

Kasia pomyślała o wszystkim naraz, dowiedziawszy się, że jej najlepsza przyjaciółka wkrótce urodzi. I jakie było jej zdziwienie, gdy zobaczyła znajome rysy na ślicznej buzi dziecka. Jak zakończyła się ta historia?

Pamiętam, jak wtedy wspierałam Nataszę. Byłam z nią 24 godziny na dobę. Tak, pomagałam przy dziecku. Moja córka miała wtedy już 5 lat, więc było mi łatwiej ze wszystkim. A mój mąż zawsze był w pobliżu.

Będąc za granicą, cały czas utrzymywałam kontakt z moją przyjaciółką

Chociaż bardzo szybko zaczęłam zauważać, że zaczęłyśmy się od siebie oddalać. Natasza dzwoniła do mnie rzadziej, a w moje urodziny nawet zapomniała mi złożyć życzeń. Może dla niektórych to drobiazg, ale mnie to bardzo zdenerwowało. Znamy się tyle lat!

Wtedy stało się coś, czego nie spodziewałam się po przyjaciółce. Okazało się, że jest w ciąży, a dowiedziałam się o tym już podczas ostatnich rozmów.

„Nie chciałam ci mówić, żeby nie obciążać cię moimi problemami” – usprawiedliwiała się Natasza. Jakiś czas potem, spotkałyśmy się, gdyż Natasza zaczęła rodzić. Wtedy w mojej głowie zaczęła układać się zagadka.

Faktem jest, że dziecko Nataszy jest bardzo podobne do mojego męża i naszej córki. Cóż, to tak, jakby przed tobą był młodszy brat Ani. Byłam zszokowana tym podobieństwem. Postanowiłam obliczyć, kiedy Natasza powinna była spotkać się z ojcem dziecka, biorąc pod uwagę datę urodzenia.

Te wyliczenia matematyczne trochę mnie zdołowały, bo dzień zapłodnienia przypadł na okres, w którym miałam urodziny. I przypomniałam sobie, że mój mąż jakoś za późno przypomniał sobie o nich. Powiedział, że jest zajęty pracą.

Moja przyjaciółka zaszła w ciążę z moim mężem. Nie mogę się teraz pozbyć tych myśli. Ale nie mam dowodu. Może po prostu się nakręcam? Nie rozumiem, co mam teraz zrobić. Wiktor naprawdę stale pomaga Nataszy, odnosząc się do faktu, że oprócz nas nie ma nikogo innego...