15 lat temu poznałem miłą i cudowną dziewczynę Olgę. Poznaliśmy się na imprezie studenckiej i zaczęliśmy się spotykać. W naszej parze ewidentnie kochała bardziej. Po prostu lubiłem jej troskę i uprzejmość. Olga jest bardzo pracowita, odpowiedzialna, a także dobra jest z niej gospodyni. Przy niej było wygodnie.

Dopiero po ślubie spotkałem miłość swojego życia

Wtedy wydawało mi się, że lepszej żony nie znajdę. Chociaż nie była to miłość na całe życie, ale dzięki niej możesz zbudować silną rodzinę. Dlatego postanowiłem nie zwlekać i natychmiast zaproponowałem jej małżeństwo. Zgodziła się. Podpisaliśmy skromnie i zaczęliśmy mieszkać razem. Żyliśmy cicho i spokojnie. Dopóki siostra Olgi nie pojawiła się w moim życiu.

Szwagierka była dla mnie idealna

Karina była za granicą przez rok, studiowała tam na zasadzie wymiany, a potem po prostu wróciła. Olga postanowiła nas przedstawić. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, zdałem sobie sprawę, że przepadłem z kretesem. To była ta, której szukałem: piękna, dostojna, o oczach błękitnych jak niebo. Na początku odepchnąłem od siebie myśli o niej, a potem nie mogłem tego znieść i napisałem. Odpowiedziała. I tak zaczął się nasz romans.

Zrozumiałem, że muszę szczerze o wszystkim opowiedzieć Oldze, ale nie chciałem jej urazić. Mimo to jest dobrą osobą. Tak się złożyło, że o wszystkim dowiedziała się sama: widziała naszą korespondencję. Nie zrobiła scen i awantury. Powiedziała po prostu, że kocha mnie i Karinę i dlatego życzy nam szczęścia. Potem pospiesznie złożyła wniosek o rozwód i wyjechała za granicę. I już nigdy nie wróciła do domu.

Karina i ja wkrótce się pobraliśmy. Olgi nie było na naszym ślubie, ale to było zrozumiałe. Mieliśmy dwoje dzieci. Najpierw chłopiec, potem dziewczynka. Teraz mój syn ma 12 lat, a córka tylko 5. Mieliśmy wspaniałe życie, ale rok temu Karina zmarła. Miała wypadek, lekarzom nie udało się jej uratować. Byłem załamany. Gdyby nie dzieci, nie dałbym rady.

Teraz coraz częściej myślę o Oldze. Pamiętam, jaka była opiekuńcza. Mogłaby być dobrą matką dla dziewczynek. I tak sobie myślę, dlaczego by do niej nie zadzwonić? Znalazłem ją w mediach społecznościowych. Sądząc po zdjęciach, nie ma męża ani dzieci. Może nie odmówi ponownego zostania moją żoną...