Wydaje się, że słowne sprzeczki nie mogą tak głęboko ranić, ale to nie prawda. Mogą i szkodzą. Czasami uczucia są zranione tak bardzo, że musisz wyrazić w obliczu ukochanej osoby wszystko, co o niej myślisz. Ale czy tak powinno się dziać w rodzinach w przededniu wielkich zimowych uroczystości?

W rodzinie Walerego i Joli nigdy nie obyło się bez dodatkowych ust na święta. Można by pomyśleć, że w stosunku do gości użyto nie najbardziej pochlebnych słów. Jednak rzeczywistość jest taka. W czasie wakacji pod dachem rodziny gromadziło się mnóstwo ludzi.

Jola musiała to wszystko znieść...

„Jesteś gospodynią, musisz raczyć i uspokajać gości” - uczyła Jolę jej teściowa. Dziewczyna nie mogła się kłócić, ponieważ mieszkała z nią pod jednym dachem. Mieszkanie miało trafić do Valery'ego w spadku po babci, ale Swietłana pospieszyła, by zamieszkać z nowożeńcami. Przekonywała, że ​​teraz wynajmie swoje mieszkanie. Jola też to zniosła.
Była posłuszna, jak mały i zawsze zmęczony osioł. Cokolwiek włożą do jego wozu, biedak ciągnie. Siostra Joli szczególnie mocno lubiła spotkania z nimi.

Kasia przyjechała do siostry z innego miasta i uwierzyła, że ​​to kurort. Jola nie miała innego wyjścia i starała się jak najlepiej zadowolić gościa. Ale z biegiem lat znoszenie kaprysów Kasi stawało się coraz trudniejsze. Nawet Walery, który tak lubił wystawne uczty, nerwowo spoglądał na zegarek w towarzystwie ukochanej szwagierki. Pewna wiadomość głosowa, jaką Kasia wysłała Joli przed Wielkanocą, mocno zmotywowała Jolę, aby już nie gościć jej u siebie...

Bezczelna siostra już nie ma wstępu do mieszkania Joli

- Chcę powiedzieć, że mój Witek jest na diecie. Nie gotuj mu wieprzowiny. Możesz tylko wołowinę i nic więcej. A Maksiu zachorował, więc twojego Olka trzeba będzie wyrzucić z łóżka. Tymczasowo. Max będzie spał w jego pokoju, musi po prostu wyzdrowieć. A, właśnie... Obiecałam twojej teściowej przywieźć trzy litry miodu, ale nie dałam rady tego załatwić, więc jedź na targ i kup - wybrzmiało w nagraniu wysłanym do Joli przez siostrę.

- Co jest kochanie? - zapytał zdziwiony Walery, gdy zobaczył, że żona jeszcze nie krząta się po mieszkaniu, aby wyszykować wszystko na przyjazd siostry. - Kaśka będzie pojutrze, nie zdążysz!

Gdy Jola odtworzyła je mężowi, zagotowało się w nim ze złości. Zgodził się z Jolą, aby nie przyjmować więcej takich gości.