Jednak najczęściej wiek wpływa na to, że dawny bezpiecznik młodości z czasem zanika. Starzy ludzie wolą zostać w domu i generalnie żyją dość nudno. 

Joanna mimo podeszłego wieku próbowała czerpać z życia pełnymi garściami

Chodziła do teatrów i na koncerty, w każdy piątek odwiedzała przyjaciół, ale nie zapominała ich zapraszać do siebie. W wolnym czasie robiła na drutach i czytała książki. A kiedy wnuki dały jej na urodziny odtwarzacz winylowy, muzyka w jej mieszkaniu nie cichła. Ogólnie rzecz biorąc, seniorka żyła pełnią życia!

Jednak w pewnym momencie ciało zawiodło i Joanna wylądowała w szpitalu. „W pani wieku nie jest dobrze być tak często na nogach. Potrzebuje pani odpoczynku!” — powiedział surowo lekarz. Od tego czasu wszystko się zmieniło. Stolik nocny zaczął pękać od lekarstw i wydawało się, że Joanna powoli osiada w bujanym fotelu.

Stała się cicha i smutna. Zapomniała o swoich ulubionych kosmetykach i stylizacjach. Całymi dniami leżała i wpatrywała się w sufit. „Nie zostało mi dużo czasu, moje dzieci”, powiedziała  ospałym głosem, kiedy przybyli do niej jej krewni. Oczywiście krewni Joanny byli poważnie zaniepokojeni jej słowami.

Starali się ją pocieszyć, przynosili jej ulubione słodycze i prezenty. Ale to wszystko nie zadziałało. W pewnym momencie stara kobieta przestała w ogóle o siebie dbać. Nawet pod prysznic trzeba było ją zapraszać niemal siłą.

Lekarz prowadzący od dawna był gotowy do wypisu. Kobieta nie chciała jednak wracać do domu. Ze łzami w oczach namówiła go, by pozwolił jej zostać jeszcze dzień lub dwa pod okiem sióstr. A co jeśli coś się stanie! Ale sytuacja nie uległa zmianie, aż pewnego pięknego dnia jej stara przyjaciółka Klara weszła do pokoju staruszki. "Matko Boga! Aśka, czy to Ty? Nie poznałabym na ulicy, całkowicie schudłaś! Ptaki ćwierkały mi, że idziesz do innego świata. To prawda?" - wykrzyknęła. 

- Nie dam ci skapcanieć! Ubieraj się i wychodzimy! - machnęła zachęcająco ręką Klara. Choć tego dnia jej starania spełzły na niczym, następnego dnia przyszła z ich wspólnym znajomym, w którym Joanna podkochiwała się jeszcze na studiach. Nie chciała przy nim wyglądać jak siedem nieszczęść, więc szybko zakryła się kołdrą i poprosiła o pięć minut prywatności. Goście czekali dokładnie pięć minut, aż Joanna doprowadzi się do pierwotnego stanu, łącznie z podkreśleniem rzęs maskarą i upięciem finezyjnego koka. 

Od tego czasu minęły dwa miesiące, a Joanna jak dawniej, przychodzi do domu praktycznie się przespać i wykąpać, a resztę czasu spędza na wycieczkach i miłych spotkaniach!