Obowiązki męża wobec żony są raczej niejasne, więc każdy widzi je na swój sposób. Popularny punkt widzenia mówi, że jeśli mężczyzna nadal decyduje się na wpis do urzędu stanu cywilnego, to od tego momentu jest zobowiązany do zrobienia wszystkiego, aby jego żonie i dzieciom niczego nie brakowało.

Musi zapewnić wygodne mieszkanie, wyżywienie i odzież… Musi być odpowiedzialny, chronić, wspierać i wiele więcej.

Czy naprawdę wszystko jest takie gładkie i bezchmurne?

„Któregoś dnia odwiedził mnie stary przyjaciel. Usiedliśmy w kuchni, zaczęliśmy gadać o tym i owym, piątym, dziesiątym... Po drodze coś przekąsiliśmy, a ja zaproponowałem, że napiję się herbaty. Kolega tylko sprzyjał, więc nastawiłem czajnik, a w międzyczasie zabrałem się za zmywanie naczyń – mówi Iwan.

Kiedy wyłączyłem wodę i odłożyłem czyste talerze z powrotem na miejsce, zauważyłem pełne podziwu spojrzenie mojego kolegi. Widać było, że chciał coś powiedzieć, ale wątpił. Jednak nie milczał.

„To takie fajne, że pomagasz swojej żonie. Widzę, że umiesz gotować i zmywać naczynia. Na początku też próbowałem pomóc mojej, ale potem przestałem. Umyłem podłogę - nawet tego nie zauważyła. Ugotowałem obiad - znowu nie usłyszałem słowa wdzięczności. Nie wchodzę już w jej sprawy, niech sama to ogarnia, skoro traktuje to jako coś oczywistego - powiedział z urazą w głosie.

Nawet mnie to rozśmieszyło. Zrobiłem nam herbatę, ukroiłem kawałek ciasta i próbowałem wytłumaczyć mojemu gościowi, dlaczego zmywam naczynia i wykonuję wiele innych prac domowych. Przecież nie chodzi tu o to, aby pomóc żonie i nie oczekiwać od niej jakichś szczególnych słów wdzięczności. Nie jestem asystentem mojej żony, a ona nie potrzebuje asystenta. Potrzebuje sprzymierzeńca, życiowego partnera. I kocham tę rolę. Mamy równe prawa i obowiązki, wspólnie wykonujemy prace domowe, każdy ma swoje własne funkcje.

Zgadzacie się z takim podejściem do prac domowych?