Ból, strach i niepewność. Jednak Alina, która została wyrzucona z domu przez przybranych rodziców, również to wszystko odczuła. Okazało się, że ich 17-letnia córka jest w ciąży. Zasady moralne nie pozwoliły im pogodzić się z grzechem dziewczyny.

Co pomogło młodej bohaterce poradzić sobie ze wszystkim i urodzić dziecko?

Kiedy byłam mała, zostałam adoptowana przez bardzo religijną parę. Od wczesnego dzieciństwa chodziłam do kościoła, modliłam się codziennie rano i wieczorem. Ojciec i matka byli przeciwni świętowaniu urodzin i innych świeckich świąt. Więc moje życie bardzo różniło się od tego, jak żyli moi rówieśnicy.

Zawsze byłam posłuszna rodzicom, ale nie czułam do nich wielkiej miłości. Chciałam wolności. Z zazdrością patrzyłam na moje koleżanki z klasy, które wchodziły w interakcje z chłopcami, chodziły na imprezy i po prostu robiły to, co im się podobało. Ojciec pozwalał mi spacerować po parku tylko do zmroku. I nie było mowy o przyjaźni z chłopcami.

Od piątej klasy zaczęłam dostawać prezenty urodzinowe. Dostałam je od wychowawczyni mojej klasy, ale moim rodzicom nic nie powiedziałam. Miałyśmy wspólny sekret, za który bardzo ceniłam panią Krysię. Wydawało mi się, że strzeże mnie jakiś anioł z nieba.

Im bardziej rodzice mnie ograniczali, tym bardziej chciałam wyrwać się z opresji. W wieku 16 lat zaangażowałam się w złe (jak teraz rozumiem) towarzystwo. Potajemnie spotykałam się z najfajniejszym facetem w naszej szkole. Rok później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Bardzo się bałam i postanowiłam wyznać wszystko ojcu i matce.

Ale ich reakcja była znacznie gorsza, niż się spodziewałam. Tata powiedział, że ich zhańbiłam. Długo naradzał się z moją matką i zdecydowali, że powinnam opuścić ich dom. Jestem grzeszna, a oni nie chcą wychować tego samego grzesznego wnuka, zrodzonego z nie wiadomo kogo.

Nowe życie

Nie wiedziałam, co dalej. Okazało się, że całe moje życie zmieściłoby się w małej walizce. Rodzice dali mi trochę pieniędzy, ale nie miałam pojęcia, gdzie iść i jak żyć. Tego wieczoru po prostu wędrowałam ulicami mojego miasta w nadziei znalezienia rozwiązania moich problemów. Może mój anioł stróż zlitował się nade mną. Zawołała mnie kobieta i zapytała, czy wszystko w porządku.

Na początku zareagowałam na nieznajomą z nieufnością, ale potem zdałam sobie sprawę, że nie mam nic więcej do stracenia. I opowiedziałam jej swoją historię. Kobieta uważnie mnie wysłuchała i powiedziała, że ​​może pomóc: „Potrzebuję pracownika do mojej kwiaciarni. Mam też puste mieszkanie w pobliżu. Jestem gotowa dać ci to na początek. Co ty na to?"

Grażyna szybko nauczyła mnie wszystkiego i zabrałam się do pracy. Ta święta kobieta pomagała mi w każdy możliwy sposób. Nigdy nie zapomnę jej dobroci. Kiedy urodziłam dziecko, nadszedł najtrudniejszy okres. Bycie samotną matką w wieku 18 lat przygnębiło mnie. Ale nie było dokąd pójść.

Historia zatoczyła koło

Pewnego późnego wieczoru, gdy synek płakał, nie miałam siły się podnieść z łóżka, aby go uspokoić. Jednak maluch nagle przestał płakać, co postawiło mnie na równe nogi. Weszłam do jego pokoju i zobaczyłam nieznajomą kobietę. Zaczęłam krzyczeć, pytać kim jest i co tu robi, ale nagle do pokoju wbiegła Grażyna i wszystko wyjaśniła - to twoja mama Bożenko - uspokajała mnie. - Ta prawdziwa...

Jak się okazało, moja prawdziwa mama, o której istnieniu nie wiedziałam, przeszła to samo, co ja... Zaszła w ciążę mając 16 lat, została wypędzona z domu przez rodziców, co zmusiło ją do oddania mnie do sierocińca. Tak trafiłam do rodziny, która po latach także wyrzuciła mnie na bruk z powodu ciąży.

Moja mama ma na imię Iza i jest biznesową partnerką Grażyny. Gdy poznała moją historię, połączyła kropki, upewniła się, gdzie trzeba i przyszła tego wieczoru spotkać się ze mną. Byłam jednak wyczerpana i wcześniej poszliśmy z synkiem spać. Gdy zaczął płakać, mama weszła do jego pokoju i zmieniła mu pieluszkę. Dlatego właśnie przestał płakać...