Dlatego z nową energią zaczęli wywierać presję na ojca, chcieli, aby sprzedał swój dom poza miastem. Mężczyzna miał jednak zupełnie inny plan.

Aleksander ma 58 lat i jest wdowcem. Ma dwoje dorosłych dzieci: córkę Annę i syna Władimira. Wiosną i latem mężczyzna mieszka poza miastem w małym domku. Zajmuje się terenem i ogrodem. A kiedy robi się chłodniej, emeryt przenosi się na zimę do miasta, gdzie ma przytulne mieszkanie.

Dzieci nie odwiedzają ojca zbyt często. Chyba że czegoś potrzebują. Od kilku lat namawiają Aleksandra do sprzedaży domu i działki poza miastem. Na przykład, to długa droga, aby tam dotrzeć, a w pobliżu nie ma żadnej infrastruktury. Nie wiedzą, gdzie znaleźć pieniądze.

Anna wcześnie wyszła za mąż, myślała, że ​​spotkała swoją prawdziwą miłość, ale w rzeczywistości okazało się, że jej mąż nie potrzebuje rodziny. Kiedy dziewczyna zaszła w ciążę, jej mąż ją zostawił. Nie miała godnej pracy, ponieważ zawsze utrzymywał ją mąż. Aleksander pokładał duże nadzieje w swoim synu. Ten nie był jednak w stanie stanąć na nogi. Zaangażował się w jakąś przygodę, zainwestował dużo pieniędzy w biznes, który ostatecznie zbankrutował. Więc dzieci emeryta chciały, tylko żeby sprzedał dom i podzielił się z nimi pieniędzmi.

Nie czuł się zobowiązany do pomocy finansowej swoim dorosłym dzieciom

Tak, i nie miał takiej możliwości, aż pewnego pięknego dnia mężczyzna wezwał dzieci do swojego domu na poważną rozmowę. Zaproponował im, że jego dobry znajomy, poważny przedsiębiorca pożyczy im pieniądze na procent, a oni będą go regularnie spłacać. Przyznał, że daje im tę propozycję, gdyż tylko tak jest w stanie pomóc im w trudnej, finansowej sytuacji.

Rodzeństwo nie widziało wyjścia i oboje się zgodzili. Presja spowodowała, że oboje wzięli się za normalną pracę na etacie, nagle wszystko można było osiągnąć. Gdy przyszło do spłaty długu wraz z procentem, ojciec zabrał ich do domku na wsi i pokazał, jak bardzo zmienił się sam dom i okolica. Przyznał, że to on tak naprawdę pożyczył im pieniądze i że to jego wina, że wychował takich materialistów.

Dodał, że pieniądze pożyczone im dostał od banku, a procent nie był tak wysoki, jak im powiedział. Z nadwyżki wyremontował dom, zmodernizował obejście i nawet starczyło na krowę. - Zaczniecie przyjeżdżać tu z dziećmi, będzie jak znalazł!