Gdy słyszymy historie ludzi, którzy dniami i nocami uciekali, by wydostać się z zajętej wojną Ukrainy, nasze głowy z trudem pojmują to, do czego zdolny jest ludzki organizm. A jednak. Chęć życia jest niewyobrażalną siłą, którę chyba nikt nie jest w stanie zmierzyć, a Oleksandra Dmytrivna jest na to najlepszym dowodem.

Oleksandra Dmytrivna ma 82 lata i jej zdrowie nie jest już w najlepszym stanie. Urodziła się podczas drugiej wojny światowej, a większość życia przepracowała w PGRze. Trudno więc w jej przypadku mówić o zdrowym stylu życia. Kobieta rzadko wychodzi, a gdy już musi - wspomaga ją tak zwany "balkonik". Co czuła, gdy usłyszała syreny, zwiastujące alarm przeciwbombowy?

Jak usłyszałam alarm przeciwbombowy, wszyscy zaczęli uciekać. No więc chwyciłam za balkonik i powoli ruszyłam na parter. Ledwie szłam i płakałam równocześnie – wspomina Oleksandra portalowi Onet.

82-latka mieszkała w obwodzie sumskim, który mieści się blisko granicy z Rosją. Nie miała więc dużo czasu, by zorganizować ucieczkę. Wraz z córką przenosiły się z jednego miejsca do drugiego, które w danym czasie wydawał się bardziej bezpieczne. Wszędzie był kurz, wszystko drżało. 

Na szczęście 12 marca dzięki zorganizowaniu korytarza humanitarnego, pani Oleksandra wraz z córką ruszyły autobusem do Potławy. Stamtąd ruszyły na zachód, aż trafiły do miasta Humań, gdzie trafili na mężczyznę, który wyprawił ich na granicę z Polską, taką samą drogą, jaką zawoził swoją rodzinę. On został w Ukrainie, by chronić dobytku.

Na przejściu granicznym strażnicy pozwolili 82-latce wraz z jej córką przejść bez konieczności czekania w długiej kolejce. Zdawali sobie bowiem sprawę z tego, że organizm seniorki nie przetrwałby długiego wyczekiwania. 

Kobiety trafiły do Poznania, gdzie od 8 lat mieszka wnuczka 82-latki. Kobieta na każdym kroku zaznaczała, że wszyscy ludzie, których spotkała w podróży byli bardzo dla niej mili i serdeczni. Cieszy się, że żyje i mogła odwiedzić wnuczkę, jednak trudno być zadowolonym, kiedy historia tego przyjazdu ma drugie dno.

My jesteśmy tutaj, ale inni Ukraińcy są tam, gdzie toczy się wojna. Rosjanie biją naszych ludzi, tak wielu każdego dnia… I ciągle bombardują. Przechodzą przez straszne cierpienie.

82-latka nie spodziewała się, że wojna rozwinie się do tego stopnia. Do tej pory miała wielu przyjaciół wśród Rosjanów, którzy mieszkali niedaleko niej. Teraz wszystko się zmieniło.

Dziękujemy Ci za przeczytanie artykułu do końca. Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na https://kraj.life/