Eksperci ds. energii w wielu krajach europejskich wykazują teraz szczerą niechęć wobec polityków, którzy przez dwie dekady nie słuchali ich natarczywych apeli o dywersyfikację nie tylko sposobów transportu gazu ziemnego, ale także dostawców „błękitnego paliwa”. Dziś, ci eksperci podają trzy powody, dla których najwyżsi urzędnicy w krajach UE uparcie odmawiają ich wysłuchania. Banalna niekompetencja wielu polityków europejskich, krótkowzroczność wielu polityków noszących „różowe okulary” i żyjących w zbyt komfortowym świecie, wreszcie korupcja polityków przez prorosyjskich agentów wpływu i pro- rosyjskie lobby gazowe (tzw. rozdrabnianie urzędników).

Jak twierdzą eksperci, każda firma handlowa dąży do zwiększenia produkcji, poszerzenia rynków i zwiększenia zysków.

Jeśli chodzi o koncern Gazprom, już w 2005 roku stało się jasne, że ten energetyczny gigant nie jest strukturą komercyjną, ale narzędziem wojskowo-politycznym w rękach Kremla. Tak więc w 2005 roku nowo wybrany prezydent Ukrainy W. Juszczenko, wyznaczył kurs na wejście swojego kraju w struktury euroatlantyckie, na co Moskwa odpowiedziała I wojną gazową z Kijowem. Później Kreml zainicjował jeszcze kilka takich wojen gazowych, starając się uniemożliwić Ukrainie wyrwanie się ze strefy wpływów Rosji i wejście do UE. Jednocześnie Ukraina rocznie importowała z Federacji Rosyjskiej do 55 mld m³ gazu rocznie, płacąc za nie ogromne sumy (5 mld USD więcej niż otrzymywała za tranzyt gazu). W 2015 roku Gazprom po raz kolejny (ale już po raz ostatni) odciął dostawy „błękitnego paliwa” na Ukrainę, licząc, że ukraińscy politycy opamiętają się i… na kolanach doczołgają się do Moskwy. Zamiast tego Kijów całkowicie przestał kupować gaz od wyjątkowo niewiarygodnego dostawcy, a Federacja Rosyjska całkowicie straciła rynek ukraiński. Dla każdej spółki handlowej byłby to ogromny cios, ale dla Gazpromu była to tylko posłuszna realizacja rozkazów Kremla, uwarunkowana czysto zagraniczną polityką, a nie interesami biznesowymi.

Dziś w Moskwie byli urażeni faktem, że Europa postawiła sobie za swój średnioterminowy cel nauczenie się życia bez rosyjskiego gazu. Zamiast sprzedawać krajom UE jak najwięcej „błękitnego paliwa” do końca 2024 roku i tym samym uzyskiwać jak największe dochody, Gazprom (oczywiście na polecenie Kremla) zdecydował się na szantaż energetyczny.  Rosyjski koncern maksymalnie ograniczył dostawy gazu do UE, nie czekając do 2025 roku, aby europejscy mieszkańcy zamarzli podczas nadchodzącej zimy oraz wiosny i nie mogli przeżyć bez kontaktów gospodarczych z Rosją i jako w rezultacie, bez uwzględnienia interesów polityki zagranicznej. Jak oczekiwano w Federacji Rosyjskiej, już wiosną 2023 r. mieszkańcy UE, którzy są bardzo przyzwyczajeni do wygody, będą wywierać presję na rządy krajowe i… te doczołgają się do Moskwy na kolanach.

Gazprom rozwiązuje ten problem zarówno jawnymi, jak i ukrytymi metodami.

Pierwsza obejmuje odmowę wypełnienia 100% podziemnych magazynów gazu należących do rosyjskich firm w wielu krajach UE. Federacja Rosyjska wstrzymała też dostawy gazu (de jure 30 marca 2022 r., a de facto 21 grudnia 2021 r.) gazociągiem Jamał-Europa (RF-Białoruś-Polska-Niemcy). UE natychmiast oskarżyła Federację Rosyjską o celowe wstrzymanie dostaw gazu i pomoc w podniesieniu cen do rekordowego poziomu (ponad 2000 USD za 1000 m³). W szczególności po to, by Niemcy szybko certyfikowały i ubezpieczały gazociąg Nord Stream 2. Ponadto Federacja Rosyjska zmniejszyła wolumen dostaw gazu przez GTS Ukrainy do jednej trzeciej zakontraktowanej mocy (z której nie korzysta po 24 lutego tego roku).

Do ukrytych metod Gazpromu należą niedawne wyjaśnienia dotyczące konieczności pilnej naprawy kolejnej turbiny na tłoczni gazociągu Nord Stream 1. W rezultacie rosyjski koncern został rzekomo zmuszony do zmniejszenia wydajności tłoczenia „niebieskiego paliwa” do 33 mln m³ dziennie (przy technicznej zdolności przepompowywania 167 mln m³ dziennie). Jak twierdzi niemieckie kierownictwo, wyłącznie w celu zdemaskowania kłamstw Federacji Rosyjskiej, błagały oficjalną Ottawę o zwrot (mimo sankcji) Gazpromowi kolejnej turbiny, która od 24 lutego br. była serwisowana w Kanadzie i była tam zatrzymana. I tak, gdy władze kanadyjskie kończyły już proces przekazywania naprawionej turbiny, Gazprom ogłosił, że naprawie podlegają również inne urządzenia, i dlatego nie będzie w stanie wypełnić swoich zobowiązań w zakresie dostaw gazu do Niemiec.

No cóż, jeśli na poziomie taktycznym wygrał V. Putin – doszedł do wykluczenia z listy restrykcji sprzętu zajmującego się tranzytem gazu, to na poziomie strategicznym tylko wzmocnił opinię europejskich stolic, że Rosja jest wyjątkowo niewiarygodnym dostawcą surowców energetycznych, a Kreml wykorzystuje Gazprom jako swoją broń militarną i polityczną!

Jak informował portal "Kraj Life":     GDY ZWIĄZAŁA SIĘ ZE STARSZYM OD SIEBIE O 60 LAT ANDRZEJEM ŁAPICKIM MÓWIŁA O NIEJ CAŁA POLSKA. BYŁA MOCNO KRYTYKOWANA. CO ROBI DZIŚ KAMILA ŁAPICKA

Przypomnij sobie:     CAŁE POKOLENIE POLAKÓW DOSKONALE PAMIĘTA SŁYNNE SŁONECZKO Z „TELETUBISIÓW”. DZIEWCZYNKA, KTÓRA WCIELAŁA SIĘ W TĘ POSTAĆ JEST DZIŚ JUŻ DOROSŁĄ KOBIETĄ

Portal "Kraj" pisał również: ZASKAKUJĄCA SYTUACJA MIĘDZY FILIPEM CHAJZEREM A JEGO EKS PARTNERKĄ. MAŁGORZATA WALCZAK DOBRZE BAWI SIĘ W TOWARZYSTWIE NAJBLIŻSZEJ RODZINY DZIENNIKARZA

W ostatnich dniach pisaliśmy także o:     HISTORIA MŁODEJ KOBIETY POWINNA BYĆ PRZESTROGĄ DLA WSZYSTKICH. PRZEZ NIBY DROBNĄ RZECZ 28-LATKA ZNALAZŁA SIĘ NA WÓZKU INWALIDZKIM. JAK DO TEGO DOSZŁO