Ma teraz 16 lat i szczerze nie rozumie, jak można było zrobić coś takiego ludziom, którzy ją wychowali.
"Pierwsza żona taty związała się z innym mężczyzną. Po rozwodzie tata zostawił jej mieszkanie, chociaż zgodnie z prawem została mu połowa. Tam pierwsza żona urodziła drugie dziecko i nie chciała zwracać uwagi na najstarszą córkę.
Wtedy tata zabrał Irkę do nas. Później mama postanowiła zameldować ją w naszym domu. Przez całe dzieciństwo Irka miała zapewnione wszystko, czego potrzebowała. Mama uczyła ją gotować, szyć, zapisywała do różnych kółek zainteresowań i opiekowała się nią jak własną córką. Byłam wtedy jeszcze bardzo młoda.
Kiedy Irka skończyła 18 lat, zamieszkała ze swoim chłopakiem, później zaszła w ciążę. Chłopak zostawił ją z dzieckiem. Jej własna matka nie zabrała jej do domu, a Irka przyszła do nas ponownie.
Co zrobić, żeby nie zostawić młodej matki z dzieckiem na ulicy? Babcia, która nie była jej prawdziwą krewną, ale kochała całym sercem, opiekowała się wnukiem i jego matką przez następne dwa lata. Potem Irka zaczęła spotykać się z przyjacielem ze studiów. Oświadczył się jej i zaczęli przygotowania do ślubu.
Przygotowania do ślubu
Moja mama kupiła Irce wspaniałą suknię ślubną. Pomogła zorganizować wydarzenie tak, aby wszystko było jak w bajce. Przygotowaliśmy z ojcem prezent z okazji ślubu. Wydawało się, że mama potrzebowała tej uroczystości bardziej niż ktokolwiek inny.
Była naprawdę szczęśliwa z powodu ślubu Ireny i chciała, aby wszyscy zapamiętali te chwile. Jednak nie tak mama chciała zapamiętać tę uroczystość...
Tymczasem Irka i jej przyszły mąż planowali swój miesiąc miodowy. Zarezerwowali bilety do Turcji, a Irka poprosiła moją mamę, aby zaopiekowała się jej dzieckiem. Jak mogła odmówić?
Dopiero kiedy przyszło do zaproszenia na ślub, Irka poprosiła mojego tatę, aby przyszedł bez mamy, sam. Bardzo się zdenerwował i powiedział, że nie pójdzie. Ale mama przekonała go, żeby poszedł i pogratulował córce. Poszedł więc na ślub Irki, wręczył jej kopertę i wrócił do domu.
Dwa tygodnie później Irka przyjechała z synem, jakby nic się nie stało i przypomniała o umowie moją matką. Opowiedziała jak i czym karmić wnuka, a mama z trudem powstrzymywała łzy.
Wnuk zostałby z nami, gdyby taty nie było w domu. Kiedy dowiedział się, że Irka tu jest, wyrzucił ją za drzwi razem z wnukiem. Potem Irka zadzwoniła do niego i przypomniała mu, że jest tu zameldowana i może zostać w naszym domu tak długo, jak zechce.
Wściekły tata zadzwonił do byłej żony i zmusił ją do napomnienia niewdzięcznej córki. Jakby chciał, sprzedałby przecież swoją część mieszkania, w którym mieszka mama Irki z rodziną.
Ostatecznie tata obwinia siebie. Uważa, że nie powinien był być tak wyrozumiały wobec Irki przez całe życie. Gdyby był tatą tylko w weekendy, może jego córka byłaby bardziej wdzięczna...
"Moja córka uważa, że nie daliśmy jej wystarczająco dużo pieniędzy na ślub. Zapomniała, że za to zapłaciliśmy"
"Mamo, dawaliśmy ci pieniądze. Dlaczego nie nakarmiłaś dzieci, jak należy": Dowiedziałam się, czym moja mama karmi wnuki
"Babcia siedziała w zimnym domu i płakała, a w uszach dźwięczały jej słowa córki, że nie jest już potrzebna"
"Tata nie chciał podejść do dziecka. Bał się, albo po prostu już podjął decyzję, że zniknie z życia malca"
O tym pisaliśmy ostatnio: "Syn dzwoni do mnie prawie codziennie i to mnie denerwuje. Wychowywałam go, dbałam o niego, teraz chcę żyć dla siebie"
Zawsze byłam inna niż moi rówieśnicy. Podczas gdy dziewczynki bawiły się w matkę z córką, ja wraz z chłopcami wspinałam się po drzewach. Nigdy nie marzyłam o ślubie i urodzeniu dziecka. Co więcej, wydawało mi się, że po prostu nie zostałam do tego stworzona.
Lubiłam wolność i nie chciałam być od nikogo zależna. Jednak wyszłam za mąż. Miałam wtedy 26 lat, a zegar, jak lubiła powtarzać moja mama, tykał już od dawna. Ciągle mi przypominała, że najlepiej urodzić dziecko przed 30-tką. Potem jest to trudniejsze zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Ale nie spieszyłam się. W głębi duszy wiedziałam, że nigdy nie zostanę matką. Po prostu tego nie potrzebuję. To prawda, mojemu mężowi się to nie podobało. Często mówił o tym, że chce zostać ojcem. Powiedział, że świetnie sprawdzi się w tej roli.
Urodziłam syna, mając 33 lata. Mimo ostrzeżeń krewnych i przyjaciół ciąża i poród przebiegły bardzo łatwo. Ale najważniejsze się nie wydarzyło: nie czułam absolutnie nic w stosunku do mojego dziecka. Ale niekochane dziecko tego nie rozumiało. Potrzebowało mnie, mojej opieki i miłości.
Nie chciałam denerwować męża. Starałam się udawać, że nasz syn jest dla mnie ważny. Ale przy każdej okazji uciekałam z domu, żeby być sama ze sobą i nie słyszeć płaczu dzieci.
Lata mijały, ale mój stosunek do dziecka nie zmienił się. Chociaż dorastał jako miły i szczęśliwy chłopiec, wcale mnie to nie obchodziło. Chyba po prostu poczułam, że powinnam postawić go na nogi i pozwolić mu swobodnie pływać. Wtedy moje życie w końcu się poprawi.
Na tle mojego niestandardowego stosunku do syna, moje małżeństwo z mężem zaczęło pękać w szwach. Jak ujął to mój mąż, nasza rodzina go nie motywowała. Jeśli ja nie próbuję czegoś naprawić, on też tego nie zrobi. Odszedł na zawsze. Odmówił nawet płacenia alimentów, a ja byłam zbyt dumna i samowystarczalna. Sama ciągnęłam syna do świata dorosłych.
Kiedy mój syn powiedział, że chce się ożenić, zrobiłam wszystko, aby zorganizować mu jak najlepsze wesele. I dałam im pieniądze na mieszkanie. Generalnie nie było na co narzekać. Teraz mieszka z żoną i córką w centrum stolicy. Ma wszystko do szczęśliwego życia. I w końcu stałam się wolna.
Ale syn nie pozostawia prób nawiązania ze mną kontaktu. Dzwoni do mnie prawie codziennie i to mnie wkurza. Chcę po prostu żyć dla siebie, żeby nikt mnie nie drażnił, ale syn nie jest z tego zadowolony. Chce, żeby jego córka miała babcię. Ale ta dziewczyna w ogóle mnie nie interesuje.
Panna młoda jest zdezorientowana. Mówi, że nigdy w życiu nie widziała czegoś takiego. Cóż, dlaczego miałabym się przed kimś usprawiedliwiać ze swoich pragnień i czynów? Robiłam wszystko, żeby moje dziecko było szczęśliwe. Teraz niech zrobi wszystko, abym żyła w spokoju. Przestań do mnie dzwonić!