Po drodze wybrała jego numer, aby dowiedzieć się, czy odebrał syna z przedszkola.
- Przepraszam, jeszcze nie pojechałem odebrać Stasia, nie mam czasu.
- Nie ma mowy! Jest tam sam! Dobra, sama po niego pójdę.
Dziewczyna wbiegła do przedszkola, wpadając na nauczycielkę przy drzwiach.
- Pani Alino, na miłość boską, przepraszam! Mój mąż miał ją odebrać, ale nie zdążył!
- Może powinnam zabrać pani syna do domu? - mruknęła niezadowolona nauczycielka.
W domu zaskoczył ich nie tylko tata, ale także jego znajomi, którzy świętowali powrót przyjaciela.
- Synku, chodź do taty! Tak bardzo urosłeś! Zobacz, co ci kupiłem, podoba ci się? - Mężczyzna wyciągnął kilka pudełek z samochodami i robotem ze sterownikami.
- Juleczka, kochanie, cześć, dla ciebie też mam prezenty. Masz! Tak bardzo za tobą tęskniłem!
Dziewczyna otworzyła pudełko, były w nim jej ulubione perfumy Chanel i modne buty do sukienki. Ale były o dwa rozmiary za duże. Miała rozmiar 37, ale pudełko mówiło, że ma 39!
- Ups, pomieszane z pudełkiem mojej mamy. Naprawię to jutro.
Goście zdali sobie sprawę, że nadszedł czas, aby wyjść. Widząc ich za drzwiami, mężczyzna uściskał swoich gości, wziął syna w ramiona, przytulił i ucałował. Podczas gdy Staś porządkował swoje nowe zabawki, Julka i Leszek rozmawiali w kuchni.
Następnego dnia dziewczyna miała wolne...
Odprowadziła syna do przedszkola, zadzwoniła do teściowej. Chciała odebrać buty, żeby jutro w pracy pochwalić się nowymi.
Mój plan zemsty był już gotowy: "Twoje szklanki są całe brudne. W naszej wiosce mamy czystsze świnie" powiedziałam do teściowej
"Muszę mieszkać w jednym pokoju z trójką wnuków. Niedługo będzie czwarty"
"Znajoma prosiła mnie, żebym została chrzestną i poprosiła o przyzwoitą kwotę w prezencie na chrzest. Gdy odmówiłam, znalazła inną chrzestną"
"Gdy tylko zrobiliśmy basen na naszym podwórku, od razu zaczęliśmy się kłócić ze wszystkimi sąsiadami"
- Magdo, jesteś w domu? Chcę przyjść do ciebie po moje buty, Leszek powiedział, że wziął przez przypadek zły rozmiar, więc ty masz moje.
- Jakie buty? Niczego mi nie przyniósł i niczego nie zapomniał. Musiało ci się coś pomieszać.
Julka zadzwoniła do przyjaciółki, pilnie potrzebowała kogoś, z kim mogłaby porozmawiać. Siedząc przy stoliku w kawiarni, jej przyjaciółka wysłuchała historii i wyciągnęła własne wnioski.
- Ma kogoś! 100%! W grę wchodzi jeszcze jedna kobieta, nie możesz iść do babci!
Dziewczyna wróciła do domu z ciężkim sercem. Nie wiedziała, jak się zachować, co powiedzieć i czy w ogóle powinna? W domu czekało na nią pudełko z odpowiednim rozmiarem butów. Nie powiedziała mężowi, że zadzwoniła do jego mamy.
Rano postanowiła niczego się nie dowiadywać, zostawić wszystko tak, jak było. Kiedy jej mąż wyjeżdżał w kolejną podróż służbową, poprosiła go, aby mogła mu towarzyszyć, co bardzo zaskoczyło Leszka.
- Dlaczego? Jak wrócisz do domu z lotniska w nocy?
- Nie namawiaj mnie do tego, proszę, podjęłam już decyzję! Tak bardzo za tobą tęsknię, chcę pobyć z tobą przez chwilę sam na sam.
Przy wejściu na lotnisko mężczyzna ponownie zaczął przekonywać żonę, aby wzięła tę samą taksówkę do domu. Był wyraźnie zmartwiony, ciągle się rozglądał. Julka zamknęła drzwi taksówki i skierowała się w stronę wejścia do budynku.
Leszek nie miał innego wyjścia, jak podążyć za nią. Gdy zbliżyli się do recepcji, na spotkanie Leszka wybiegł chłopiec, kilka lat młodszy od ich Stasia. Wskoczył w ramiona mężczyzny ze słowami: "Tatusiu! Tatusiu!".
Leszek westchnął, pocałował chłopca i odwrócił się w stronę młodej dziewczyny idącej w ich kierunku.
- Julka, przepraszam. To jest Zosia, a to mój syn Maks. Kocham ich!
Julia nie mogła powiedzieć ani słowa. Po prostu odwróciła się i poszła w stronę wyjścia. Nie miała łez, nie miała żadnych uczuć. One przyjdą później, później... W tej chwili myślała, co powiedzieć synowi? Co powinna zrobić dalej?
O tym pisaliśmy ostatnio: Irek nie patrzył na Alę, był zajęty studiowaniem zawartości torby: "Jak mogłaś kupić majonez, rodzina nie powinna tego jeść"
Irek wydawał jej się niezwykły! Ciekawe, że ma nietypowe zainteresowania, uprawiał jogę i uczył fitnessu. Poznali się na jednym ze szkoleń. Ala jest zwyczajną dziewczyną, więc przyciągnęła ją tajemnicza postać Irka. Poprosił ją, żeby zabrała trochę jedzenia, idąc do niego na randkę. Nie zauważyła w tym nic złego. Poszła do sklepu i kupiła to, co jej zdaniem pasowało na romantyczną randkę.
Podchodzi do wejścia, naciska domofon, wchodzi na trzecie piętro i dzwoni do drzwi. Ukochany pocałował ją i wziął torbę.
- Wow! Ile tam jest jedzenia...
- Nic takiego.
Rozebrała się i pokazała zapierający dech w piersiach strój. Tylko że Irek nie patrzył na Alę - był zajęty studiowaniem zawartości torby. Wyjął wino i spojrzał na Alę z niezrozumieniem. Skrzywiła się pod jego pełnym dezaprobaty spojrzeniem. Następnie zadała pytanie:
- Co się stało?
- Słuchaj, myślę, że ty i ja omawialiśmy ten temat.
- Tak, mamy randkę!
- Czy to powód do picia alkoholu? Wyjaśniłem ci, jakie to szkodliwe. - Zostawił butelkę na podłodze. - Daj to komuś jutro.
Ala poczuła się zawstydzona. Nie oszczędzała na winie i brała to, co było droższe. To jest złe? Następnie kontynuowali porządkowanie zakupów. Irek wyjął ser i kiełbasę z majonezem. Wyglądał na zaskoczonego.
- Boże, jestem zszokowany.
- Słuchaj, jeśli nie chcesz, nie jedz. Ja zjem... – zażartowała dziewczyna.
- Ty? Naprawdę myślałaś, że spokojnie będę patrzył, jak się znęcasz nad własnym organizmem? Nawet nie wiem... No cóż, ser - robi się go z mleka, prawda? A mleko to trucizna! W kiełbasie jest mięso... A ja nawet nie rozumiem majonezu... Kto może to dobrowolnie jeść???
- I co - majonez też jest niedobry? Nawet z kanapką? Jeśli nie chcesz, nie jedz.
- Kanapki z majonezem i kiełbasą? A rano może masz ochotę na bułkę i herbatę? Wiesz, pora na ciebie. Zrujnowałaś mój nastrój. I zabierz ze sobą te bzdury.
Irek wyprowadził dziewczynę i wręczył jej zakupy. Ledwo miała czas się ubrać. Następnie mężczyzna zamknął drzwi tuż przed jej nosem. Ala stała w wejściu zszokowana. Kto by pomyślał, że mężczyzna ukarze się przed nią w takim świetle. Dobrze, że od razu zostało to wyjaśnione. Przynajmniej nie zmarnuje na niego czasu, a plusem jest to, że miała już zrobione zakupy!