Na przykład dziecko, któremu odebrano dzieciństwo i zmuszono do nauki 24 godziny na dobę. Nie jest faktem, że jego uraza minie z wiekiem. Dlatego wiele osób powinno przemyśleć swoje zachowanie i poglądy na temat bliskiego kręgu komunikacji. Nagle okaże się, że w ich otoczeniu jest osoba zraniona. I do tej pory milczy, ale potem pęknie i zrobi wielki skandal lub coś gorszego. A przecież sprawę można było rozwiązać zwykłą rozmową w odpowiednim czasie i miejscu.
Moja córka próbuje wyrzucić mnie z mojego własnego domu...
Oczywiście jej się to nie uda, bo prawda i prawo są po mojej stronie. Ale próbuje na wszelkie sposoby: wymuszenia, naciski na litość, a nawet opowiada zwykłym znajomym i krewnym wszelkiego rodzaju kłamstwa na mój temat. A wszystko po co? Żeby mieć lepsze życie. Dla wygody!
Kiedy poszłam do pracy, Ania była już dorosła. 19 lat, młoda dziewczyna, prawda? Dlatego nie miałam wyrzutów sumienia. Moja młodsza koleżanka zostawiła swoje bardzo małe dzieci pod opieką dziadków. I nic, sumienie jej nie dręczyło. Więc ja, odpowiednio, skupiłam się na osiągnięciu tego, co chciałam w jak najkrótszym czasie.
Ania była w pełni rozwiniętym dzieckiem. Lubiła dużo jeść, dużo się ruszała, ale z jakiegoś powodu waga nie znikała. Z wiekiem stała się otyła. Nazywajmy rzeczy po imieniu: jeśli jej sukienka była dla mnie o kilka rozmiarów za duża, to nie jest norma. Jestem jej matką.
Więc kiedy w końcu znalazła chłopaka, bez pytania przepisałam na nią moje jednopokojowe mieszkanie. Sama o to poprosiła i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę.
Mieli skromny ślub, dla najbliższych. Byłam wtedy za granicą i jedyne, co mogłam zrobić, to wysłać trochę pieniędzy w prezencie. W tym czasie byłam już dobrze zaznajomiona z moim zięciem, a on podziękował mi osobiście, mówiąc, że on i moja córka dobrze rozumieją moją sytuację. Ale moja córka, wręcz przeciwnie, była zrzędliwa w wieku 22 lat, a nawet ryczała, że nie przyjechałem na ślub. Jakbym była tam z dobrego życia.
Potem mojej mamie się pogorszyło. Potrzebowała kogoś do towarzystwa. Zięć zaproponował mi, że przygarną mamę, ale jej dom pod miastem zostanie sprzedany. Młoda rodzina potrzebuje pieniędzy... Nie było co robić, więc się zgodziłam. Według moich szacunków miałam jakieś 3-4 lata na zarobienie pieniędzy. Nie krótko, ale też nie za długo.
W tym czasie moja córka urodziła mojego wnuka i jeszcze bardziej przytyła. Ledwo mogłam rozpoznać Anię przez ekran mojego telefonu. Jej mąż milczał, ale widać było, że nie jest zadowolony ze swojej młodej żony. Mama czuła się całkiem dobrze. Starsza osoba, czego potrzebowała poza świeżym powietrzem i spokojem? Ale dwupokojowe mieszkanie z małym dzieckiem. Co to za spokój?
Pół roku przed wyjazdem zaczęłam szukać domu...
Właściwie to dlatego wyjeżdżałam. Zdałam sobie sprawę, że nie możemy mieszkać z córką w jednym mieszkaniu. A o zięciu, który wziąłby ją do siebie, nie można było marzyć. Więc zakasałam rękawy i wróciłam do roboty. Miałam jednak szczęście i dość szybko znalazłam dom: na obrzeżach miasta, z działką, czysty. Ale, oczywiście, trzeba było zrobić remont.
Kiedy dotarłam do domu, moja córka i zięć przywitali mnie bardzo ciepło i miło. Zobaczyłam mamę, zobaczyłam wnuka. To było bardzo miłe. Zostałam z nimi przez kilka dni, dosłownie ścieląc łóżko w kuchni. Ale potem, kiedy uzgodniliśmy wszystko z byłymi właścicielami mojego nowego domu, zamieszkałam tam. I wtedy zaczęły się kłopoty.
Ania myślała, że kupię sobie jakąś ruderę, a resztę pieniędzy oddam im, na rozwój. Dlatego bardzo się zdziwiła, gdy zobaczyła ładny dom, w którym były nawet meble i duży telewizor - poprzedni właściciele wyjeżdżali na stałe i nie mogli zabrać ze sobą sprzętu. Spojrzała na mój zakup tak wygłodniałym wzrokiem, że od razu zrozumiałam - będzie awantura. I nie pomyliłam się.
Moja córka zaczęła obwiniać mnie za wszystkie grzechy i osobiste rozczarowania. Okazało się, że myślała, że przez cały ten czas ciężko pracowałam dla niej i jej rodziny. A ja, będąc samolubną osobą, chciałam po prostu uczynić swoje życie lepszym. Kiedy ja tam odpoczywałam, ona i babcia przechodziły przez tak wiele.
Potem okazało się, że zięć od dawna sugerował, żeby on też poszedł do pracy. Ale nie mógł, bo wszystko było na jego głowie. Ale gdybym była z nimi, mogłabym usiąść z wnukiem, a on i Ania pojechaliby na zarobek, „na ich największe marzenie”. Z jakiegoś powodu ich marzenie jest dokładnie takie samo jak moje. Prywatny dom.
"Synu, wiesz, że jej rodzice nie mieszkają razem. Ona nawet nie wie, jak mężczyzna i kobieta powinni poprawnie budować relacje"
Zwyczajny dzień, wracam z pracy i nagle słyszę, jak ktoś woła moje imię: "Danielo, mam na imię Ania, a to jest twój wnuk Maks. Ma już sześć lat"
"Chcę się rozwieść z żoną, ale obawiam się, że nie poradzi sobie bez mnie"
"Nie wiem, po co ci kwiaty. Wszystkie wyrwałam. Powinnaś uprawiać warzywa, a nie bzdury", matka Igora przewróciła oczami
Teraz, jak powiedziałam powyżej, Ania ma nowe hobby: narzeka wszystkim wokół niej, swoim przyjaciołom i znajomym, jaką ma złą matkę. Jak źle traktowałam ją jako dziecko i w ogóle, jakim jestem okrutnym człowiekiem. A teraz chwalę się także moim nowo nabytym domem. Co jest absolutnym kłamstwem, bo przechwalanie się nie jest mi wcale bliskie.
Oczywiście zabrałam do siebie mamę. Miejsc jest mnóstwo, cisza i spokój. Swoją drogą, też ich potrzebuję. Przez te wszystkie lata byłam zmęczona nie tylko fizycznie. Tak więc moja własna córka zjadła wszystkie nerwy i nadal zjada.
Oto taka wdzięczność od własnego dziecka. Ale jakim ona jest dzieckiem? Dorosła kobieta, która nie wie, czego chce. A matka jest winna wszystkiego, przez tyle lat pobłażała córce. Już dawno powinnam postawić jasne granice...
O tym pisaliśmy ostatnio: "Po rozwodzie mąż zostawił mi cały majątek i powinnam być poniekąd szczęśliwa, ale to mnie przygnębia"
Kiedy po dekadzie udanego małżeństwa dowiadujesz się, że współmałżonek cię zdradza, pierwszą decyzją jest złożenie pozwu o rozwód. Mąż mnie zdradził. Kiedy zdałam sobie z tego sprawę, od razu powiedziałam, że nie zamierzam wybaczać. Byłam zaskoczona jego reakcją, ponieważ nie był przeciwny rozwodowi. I jeszcze bardziej mnie zaskoczył, gdy powiedział, że cały majątek i pieniądze po rozwodzie pozostaną u mnie. W ten sposób, bez walki?
Nawet poczułam się urażona jego postawą. Wyglądało na to, że wszystko, nad czym razem pracowaliśmy, nic dla niego nie znaczyło. I jakby samo małżeństwo nic dla niego nie znaczyło. Mieszkaliśmy razem ponad 10 lat. Dużo razem pracowaliśmy, a mimo to zbudowaliśmy sobie dom. Urządziliśmy wszystko w środku do wspólnego mieszkania i dla naszego synka. A teraz mój mąż po prostu to oddaje. Jakby tego nie potrzebował. Jakby rodzina była tylko dodatkiem do pewnego okresu życia.
Wspierają mnie koleżanki. Nie rozumieją też, dlaczego zasługuję na taką obojętność. Nie dość, że mnie zdradził (wciąż wyrzucam sobie, że nie zauważyłam tego wcześniej), to jeszcze nie stara się jakoś ratować związku.
Najgorsze jest to, że nadal go kocham. I bardzo boli mnie świadomość, że mój mąż tak bardzo chce się mnie pozbyć, że nie jest nawet gotowy walczyć o swoją połowę majątku. Oczywiście próbowałam dowiedzieć się od niego, skąd takie zachowanie, ale w odpowiedzi usłyszałam tylko, że nie mamy o czym rozmawiać. To tak, jakbyśmy byli sobie obcy...
Nasi wspólni znajomi mówili, że kochanka męża, do której odszedł (nawiasem mówiąc, dziewczyna młodsza od niego o 10 lat), pochodzi z bardzo zamożnej rodziny. Mówią też, że spodziewa się dziecka. Jest całkiem możliwe i logiczne, że mąż spieszy się, aby pozbyć się poprzedniej rodziny przez narodziny tego dziecka.