Jednak czasami nie można się bez tego obejść. A rozwiązywanie problemów z mieszkaniami, które dostało się od krewnych, jest jeszcze trudniejsze. Krewni to ludzie, wszystkim trzeba pomóc i wejść w ich sytuację. Niektórzy próbują zrobić to na własną rękę, i najczęściej mają rację.
Wszakże gdy w grę wchodzą ostatnie pieniądze, walory moralne niejako same schodzą na dalszy plan. Aby tego uniknąć, prawnicy radzą, aby wszystkie dokumenty były wcześniej poświadczone notarialnie i tylko przez notariusza. Wtedy nie będzie niepotrzebnych problemów i zbędnej biurokracji. Ale nie wszyscy ich słuchają.
Mam 54 lata. Ale problem, o którym chcę opowiedzieć, dotyczy nie tylko mnie. Chodzi o to, że mój syn przygotowuje się teraz do zostania ojcem. Ma dobrą żonę, niezłą pracę jak na swój wiek, ale są problemy z mieszkaniem. Stały czynsz nie pozwala nam odłożyć żadnych pieniędzy i wcale nam się to nie podoba.
Oczywiście myśleliśmy o tej kwestii już wcześniej. Ale nie na poważnie. Przeszukaliśmy więc lokalne gazety i ogłoszenia online. Jak zawsze: są oszuści, są pośrednicy w handlu nieruchomościami (to samo, jeśli wziąć pod uwagę, jaki % biorą) i są babcie sprzedające swoje stare jednopokojowe rudere za bezcen.
Ale kiedy dowiedzieliśmy się o rychłym przybyciu wnuka, musieliśmy się mocno zastanowić. Chodzi o to, że mam mamę, która mieszka w wiosce. Jest już stara i przydałaby się jej nasza pomoc.
A narodziny prawnuka to nie jest zwykłe wydarzenie. Krótko mówiąc, moja mama zgodziła się zamieszkać z nami w dwupokojowym mieszkaniu, a my zgodziliśmy się sprzedać jej mieszkanie.
Pamiętajmy też, że ja i mój mąż również nie marnowaliśmy czasu i z każdej pensji odkładaliśmy pewną kwotę na przyszłość naszego syna. Nie poszliśmy do banku, tylko przelaliśmy wszystko na walutę.
Nasze inwestycje już raz spaliły na panewce, więc ta opcja była ostateczną. Nie, żebyśmy mieli dużą sumę, nie. Ale dodając ją do wpływów ze sprzedaży mieszkania mojej mamy, mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy na jakieś opcje.
Wieści rozeszły się bardzo szybko wśród rodziny. Wkrótce zadzwoniła do mnie ciocia, siostra mamy. Dowiedziała się o naszej sytuacji i zaproponowała, żebyśmy kupili od niej mieszkanie po niższej cenie. Niezłe mieszkanie, w dobrej dzielnicy miasta, blisko centrum i wymaga tylko kosmetycznych napraw.
"30 lat temu urodziłam 3 synów": A teraz nikt nie chce pomagać i opiekować się starymi rodzicami
"Prawie się rozwiodłam. Wszystko z powodu zrzędzenia matki": Po tym incydencie nie chcę rozmawiać ani widywać się z mamą
"Gdy tylko zrobiliśmy basen na naszym podwórku, od razu zaczęliśmy się kłócić ze wszystkimi sąsiadami"
"Babcia siedziała w zimnym domu i płakała, a w uszach dźwięczały jej słowa córki, że nie jest już potrzebna"
Wszystko szło dobrze i postanowiliśmy się zgodzić. Ale wtedy ciotka przedstawiła swój jedyny warunek: po otrzymaniu pieniędzy chce mieszkać w swoim dawnym mieszkaniu przez kolejny miesiąc. Prowadzi tam interesy i potrzebuje trochę czasu. Ale to tylko ustna umowa i nie ma powodu do zmartwień. Są rodziną, na litość boską.
Transakcja miała miejsce sześć miesięcy temu. Na świat przyszedł wnuk o imieniu Artur. Ale ciotka nadal mieszka w tym mieszkaniu. Dziękuję, przynajmniej płaci za media na czas. I nie mogę jej wyrzucić. Rzecz w tym, że zainwestowała pieniądze w nowy budynek. Budowniczy obiecał uporządkować wszystko w ciągu miesiąca, nie dłużej. Budowa była na ostatnim etapie.
Ale nic z tego nie wyszło. Potem były problemy z komunikacją, potem okazało się, że fundament został źle wylany. A teraz ciocia dowiedziała się, że on myśli o ogłoszeniu upadłości.
Z jednej strony jestem za wyrzuceniem ciotki. Zapłaciliśmy jej pieniądze, a mieszkanie jest właściwie nasze. Urodził się wnuk, a obiecaliśmy synowi dach nad głową. Ale z drugiej strony ciotka nie jest obcą osobą i mama bardzo się na nią denerwuje. A to, że wpadła w szpony oszustów, to nie jej wina. Nie możemy jej przyjąć i nie możemy myśleć o niczym innym.
Prosimy o radę. Co można zrobić w takim przypadku? Żaden profesjonalista nie chce nam pomóc.
O tym pisaliśmy ostatnio: "Mąż po 50-tce kompletnie zwariował": Postanowił zamieszkać z młodą kobietą w mieszkaniu, które kupiliśmy dla córki
Co zrobić, jeśli mąż nagle zakochał się w innej kobiecie i postanowił opuścić rodzinę u schyłku lat? Czy warto próbować go zatrzymać? A może po prostu zaakceptować wszystko takim, jakie jest i zaufać dyktatowi losu?
Z takim problemem musiała zmierzyć się 52-letnia Teresa
Do niedawna uważałam się za prawdziwą szczęściarę. Miałam piękną dorastającą córkę, mój staż małżeński wynosił prawie 20 lat. Mój mąż był zawsze troskliwy i opiekuńczy. Gospodarstwo domowe było dobrze zorganizowane, cele były ustalone, ogólnie wszystko było tak, jak powinno być....
Całe życie oszczędzaliśmy z mężem na mieszkanie dla córki, odmawiając sobie wszystkiego. Chociaż nie musieliśmy być biedni, ale nie było specjalnej okazji, aby się rozpieszczać.
Jeśli wyjeżdżaliśmy na wakacje, to na wieś. Jeśli potrzebowaliśmy nowych ubrań, kupowaliśmy je na targu. I po prawie dwóch dekadach ciężkiej pracy i oszczędzania, nasze marzenie się spełniło - klucze do naszego ukochanego mieszkania były w naszych rękach.
I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jedna rzecz. Po pięćdziesiątce mój mąż kompletnie postradał zmysły - postanowił zamieszkać z młodą kobietą w mieszkaniu, które kupiliśmy dla naszej córki. Widać nagle obudziły się w nim uczucia!
"Zakochany", mówi, "jak chłopak". "Przepraszam, kochanie, nic na to nie poradzę. Próbowałem się pozbierać, nie chciałem zrujnować rodziny. Ale nie chcę już oszukiwać ani siebie, ani ciebie. Jestem ci wdzięczny za te wszystkie lata, ale teraz kocham kogoś innego". To był koniec.
Nie rozpaczałabym zbytnio, życie mnie zahartowało, w moim wieku jestem gotowa na wszystko. Ale fakt, że mój mąż postanowił sprowadzić nową dziewczynę do mieszkania, które zostało kupione dla jego córki, po prostu wybił mi grunt spod nóg ...
Jak można wziąć i skreślić wszystko za jednym zamachem, a nawet zabrać mieszkanie córki w tym samym czasie? Gdzie jest jego sumienie? Czy jego osobiste szczęście jest mu droższe niż własna córka?
Co ja mam teraz zrobić? Zmarnowałam całą swoją młodość dla tego mieszkania. Pracowałam długie noce bez wystarczającej ilości snu... I po co? Co sądzisz o tej całej sytuacji?