Wszystko przez to, że moja relacja z mamą całkowicie się rozpadła, a ja chcę się z nią porozumieć.

Mam pełną rodzinę i całkiem dobrze sytuowaną. Do siódmego roku życia wszystko było w porządku, ale potem stała się okropną osobą. W naszym domu były ciągłe skandale i kłótnie.

Mama powiedziała mi, że teraz jestem dorosła i będzie mi wydawać polecenia jak dorosłemu. I tak w wieku siedmiu lat musiałam iść do sklepu na drugim końcu miasta. Bardzo płakałam i błagałam mamę, żeby nie wysyłała mnie tak daleko, ale ona nie przejmowała się moimi łzami, uważała, że muszę.

Zebrałam całą swoją wolę w pięści i poszłam do sklepu. Wszystko dlatego, że mama często mnie ignorowała, jeśli nie wykonywałam jej poleceń. Ignorowanie dzieci to straszna męka, która pozostawia wiele traumatycznych przeżyć.

Kiedyś powiedziałam mamie, że jestem gotowa odrabiać lekcje bez jej pomocy. Wtedy zagroziła, że jeśli moje oceny się pogorszą, odda mnie do sierocińca. To tyle, jeśli chodzi o kolejny strach przed niezależnością.

Mama kontrolowała całe moje życie. Gdzie iść, w co się ubrać, kogo poślubić - wszystko było podyktowane zasadami życia mojej mamy.

W końcu moje małżeństwo rozpadło się, ponieważ mamie nie podobało się zachowanie mojego męża. Miał dość znoszenia jej wybryków i po prostu mnie zostawił, by uciec od takiego tyrana, jakim była moja matka.

Kilka lat później poznałam innego mężczyznę, który jest teraz moim obecnym mężem. Kiedy moja matka dowiedziała się, że zamierzam wyjść za mąż po raz drugi, była temu zdecydowanie przeciwna i zagroziła, że przestanie się ze mną kontaktować. I tak się stało.

Teraz nie dba ani o mnie, ani o swoje wnuki, które muszą dorastać bez babci. Za każdym razem próbuję nawiązać relacje, ale wszystko rozbija się o silne mury, które moja matka wzniosła wokół siebie.

Mój ojciec nie rozumie, dlaczego to zrobiła. Nie ma z tym nic wspólnego. Odwiedza mnie i swoje wnuki i jest z nami w stałym kontakcie.

"Próbowałem z nią porozmawiać, ale nie chciała słuchać o tobie. To uparta kobieta".

Cóż, moja teściowa to złota kobieta. Pomaga mi, słucha mnie, kocha wnuki. Mogę porozmawiać z nią od serca i wtedy wszystko staje się łatwiejsze.

Może tylko psycholog może pomóc. Ciężko mi zaakceptować taką postawę mojej mamy. Nie wiem, co dalej, skoro postanowiła mnie ignorować. Może już nigdy się nie porozumiemy, a to bardzo boli, bo jest mi najbliższą osobą.

Popularne wiadomości teraz

"Gdy pomogliśmy rodzicom w gospodarstwie, poprosiłam mamę o pożyczenie pieniędzy, ale dostałam tylko narzekania i oburzenie w podziękowaniu za pracę"

"Mąż kontroluje każdy mój wydatek, moje zarobki oddaję mu do ostatniego grosza"

Teściowa zamęcza wdowę, aby pozostała samotna: "Zachowaj mu wierność na cześć pamięci o nim"

"Zabrałem mamę do siebie. Teraz bardzo żałuję swojej decyzji": Jej tęsknota za domem nie ustąpiła i zaczęła być kapryśna

Pokaż więcej

O tym pisaliśmy ostatnio: "Kiedy ciotka dowiedziała się, że jestem właścicielką dwóch mieszkań, od razu rzuciła się z wizytą": Rozmowa nie trwała długo

Istnieje opinia, że krewne kobiety są znacznie bardziej skłonne do wtrącania się w sprawy innych ludzi niż krewni mężczyźni.

Statystycznie rzecz biorąc, powiedzmy, że mają one mocniejszą pozycję życiową. Tam, gdzie mężczyzna machnie ręką i nie zaangażuje się w konflikt, kobieta najczęściej będzie walczyć do końca i bronić swoich praw.

Ponadto wiele zależy od charakteru i miejsca zamieszkania. Z jakiegoś powodu tak się składa, że mieszkańcy peryferii odważnie wyrażają swoje niezadowolenie, co jest uderzająco odmienne od "rozpieszczonych" mieszkańców dużych miast. Spory rodzinne to w większości przypadków prawdziwa przyjemność.

Moja matka, będąc młodą, przeniosła się ze wsi do centrum regionalnego. W tamtych czasach uważano to za rodzaj dzikości: opuścić rodzinny dom, gospodarstwo domowe, krewnych, sąsiadów i zamienić to wszystko na życie w ciasnym pudełku z nieznanym facetem i całkowitą dezorientacją co do jej przyszłego losu.

Ale wtedy dokonała wyboru...
Teraz ma ponad 50 lat i, jak można zrozumieć, nie ma czego żałować. Tak, niestety, los nauczył ją wielu lekcji i prób. Jest to jednak normalny proces życiowy i generalnie, jak sądzę, moja matka poradziła sobie z nim "doskonale". Na przykład udało jej się wychować mnie bez pomocy ojca, który opuścił nas zbyt wcześnie. Nie było rozwodu, wszystko było spowodowane przewlekłą chorobą. Coś genetycznego.

Tymczasem starsza siostra mamy, moja ciocia, układała sobie życie osobiste. No bo jak to powiedzieć. Wszyscy panowie młodzi byli oczywiście miejscowi. W końcu nie chciała się przeprowadzać. I tak, będąc najbardziej pożądaną panną młodą w wiosce, jakoś nie chciała rozstawać się ze swoim statusem wcześniej, niż powinna. Z tego powodu wyszła za mąż dość późno, przynajmniej miała czas na urodzenie syna. A jej mąż, nie mogąc znieść charakteru "królowej z lasu", ostatecznie opuścił rodzinę.

Czas mijał. Po smutnym odejściu ojca postanowiono zapisać mieszkanie na mnie...
W rzeczywistości wszystko nakazała, oczywiście, mama. Ale w papierowym planie mieszkanie było moje. Dorastałam, uczyłam się i ogólnie dobrze radziłam sobie z obowiązkami.

Często wyjeżdżaliśmy z grupą za granicę, aby występować na różnych konkursach: tańczę od 5 roku życia, więc mogę pochwalić się wspomnieniami z innych krajów i kilkoma prestiżowymi medalami.

Niedawno moja babcia ze strony ojca postanowiła wypełnić swoją wolę. A ponieważ jestem jej jedyną wnuczką, postanowiła zostawić mi swoje mieszkanie. Jest bardzo ładne, oczywiście. Nie, żebym go teraz naprawdę potrzebowała, niech dożyje 100 lat. Ale, widzisz, podjęła decyzję.

I moja ciotka z tego powodu od razu miała "genialny" plan. Zdała sobie sprawę, że w mieście życie otwiera nowe perspektywy, a zatem i jej synowi będzie to odpowiadać. Ciocia odwiedziła nas kilka razy z prezentami i pamiątkami. I w końcu podzieliła się swoimi planami.

Okazuje się, że byłoby miło, gdybyśmy wszyscy pamiętali trochę o naszych krewnych, aby im pomóc. W związku z tym, według niej, idealnie byłoby zrobić tak: wysłać mnie do babci ze strony ojca i zostawić mnie tam na jakiś czas, abym pomogła starszej pani.

Chce mi dać swoje mieszkanie. A mój kuzyn, którego widziałam tylko trzy razy, przeprowadzi się do naszego domu. I zamieszka z moją mamą. A przy okazji dowie się, czym różni się życie w mieście od życia na wsi. Zdobędzie trochę doświadczenia, że tak powiem.

Jak już zdążyliście się zorientować, plan jest po prostu wspaniały. Moja mama ma bardzo łagodny charakter i natychmiast zgodziła się z siostrą. A ciotka, jak poprzednio, nie zawahała się tego wykorzystać. Ale mój charakter najwyraźniej pochodzi od mojego ojca. Kocham moją babcię, oczywiście. Ale teraz mam zupełnie inne plany, a przeprowadzka nie jest ich częścią.

Zwłaszcza że doskonale rozumiem, z czym boryka się teraz moja mama. Ciągłe służenie, pranie ciuchów siostrzeńca, gotowanie dla niego i sprzątanie pokoju. Choć mówi się, że wiejskie dzieci są znacznie bardziej pracowite niż miejskie, ten konkretny przypadek różni się od zdecydowanej większości. "Królowa regionu" ma również syna, który jest księciem.

Teraz muszę jakoś wyperswadować mamie jej pochopną decyzję i ogólnie nauczyć ją, żeby przynajmniej raz na jakiś czas nie zgadzała się z siostrą. Nie jest to oczywiście łatwe, ale cóż poradzić. Wyraziłam już swój punkt widzenia, do tego stopnia, że ciotka przestała odbierać ode mnie telefony. Ale moja mama jest uparta.