Potem przychodzi gorzkie rozczarowanie, gdy uświadamiamy sobie, że zostaliśmy wykorzystani. Czy po czymś takim można zaufać? Zdrada bliskich osób jest najgorsza.
Około roku temu odeszłam od męża i wyprowadziłam się z córką. Moja siostra Irka mieszkała w innym mieście. Myślałam, że zapomnę o życiu rodzinnym, zacznę znowu pracować, z dala od dawnych przyjaciół i próżnych znajomych. Myślałam, że Irka będzie mnie wspierać.
Byłam naiwna...
Moja siostra miała już rodzinę i dwóch synów. Mieszkali w dwupokojowym mieszkaniu, które również było wynajmowane. Musiałam przeprowadzić się do jednego z pokoi. Oczywiście za opłatą. Mój były płacił mi alimenty plus moje oszczędności.
Moja córka miała wtedy zaledwie 3 lata. Nie mogłam jej dać do przedszkola, ponieważ wszystkie miejsca były zajęte. Musiałam siedzieć w domu, tyle że czasami pracowałam na pół etatu. Zdałam sobie sprawę, że pilnie potrzebuję pracy.
Pewnego dnia Irka poprosiła mnie, żebym odebrała jej syna ze szkoły. Ona i jej mąż mieli dużo pracy i nie mogli wziąć wolnego. To był pierwszy dzwonek alarmowy. Zaczęli wykorzystywać mnie jako darmową opiekunkę do dzieci.
Musiałam odebrać siostrzeńca, zawieźć go na zajęcia, a potem pojechać do przedszkola po najmłodszego. I tak codziennie - bieganie i zamieszanie. Kilka razy była okazja pójść na rozmowę kwalifikacyjną, ale kiedy?
Musiałam opiekować się trzema osobami na raz. Postanowiłam przenieść jedną z nich na weekend. Zgodzili się. Podeszłam do siostry i poprosiłam, żeby została z moją córką.
- Irka, czy możesz dziś przez dwie godziny posiedzieć z Nadią? Pobiegnę na rozmowę kwalifikacyjną i wrócę w mgnieniu oka.
- Kasia, Kasia, jak mam sobie z nią poradzić? A jeśli zacznie płakać?
- Nie wymyślaj, to się nie stanie. Bawi się z chłopcami. Dogadują się.
- Już ci mówiłam, że nie! - powtórzyła głośno.
- Więc to dla ciebie trudne? Tyle razy zostawałam z trójką dzieci, a jak tylko raz cię poprosiłam, to już nie chcesz? Pomagałam przy lekcjach i rękodziele twojego dziecka, a ty mi teraz odmawiasz?
- Przykro mi, pracujemy cały czas, a ty jesteś w domu cały dzień. Dzisiaj był dzień wolny, więc chcieliśmy się zrelaksować, a nie zabawiać Nadię.
"Moja córka uważa, że nie daliśmy jej wystarczająco dużo pieniędzy na ślub. Zapomniała, że za to zapłaciliśmy"
"Obraziła się na babcię, bo nie dostała spadku. Opiekowała się nią na darmo"
"Nie wpuszczę wnuczki do mieszkania. Urodzi, przyzwyczai się i nie będę mogła jej wyrzucić"
"Mamo, dawaliśmy ci pieniądze. Dlaczego nie nakarmiłaś dzieci, jak należy": Dowiedziałam się, czym moja mama karmi wnuki
- Zrzuciłaś to wszystko na mnie, nawet nie pytając, czy tego chcę. Nie mogę znaleźć pracy przez rok, bo opiekuję się twoimi dziećmi za darmo. Daję ci dokładnie połowę czynszu. Prawie skończyły mi się pieniądze, więc natychmiast potrzebuję pracy. Nie byle jakiej, ale takiej z dobrym grafikiem. Nie możesz mi pomóc chociaż raz?
- Coś ty powiedziała? Przygarnęliśmy cię, daliśmy ci schronienie, a teraz obwiniasz mnie za moje dzieci? Nie jesteś małym dzieckiem, więc spróbuj poradzić sobie z własnymi problemami.
Kto by pomyślał, że Irka mi to zrobi? Poszłam do swojego pokoju i płakałam. Czy tak robi rodzeństwo? Tyle razy pomagałam Irce. Liczyłam, że mi pomoże, a ona zachowuje się tak samolubnie. Co ja mam teraz zrobić?
Oczywiście, przejdę przez to. Ale to wina mojej siostry, że straciłam wiele dobrych posad. A teraz znowu jestem w kropce. Co ja teraz zrobię?
Będę musiała pójść do własnego mieszkania i ułożyć sobie życie. Nie ma nikogo innego, kto zająłby się moją córką. A ja muszę robić dla niej wszystko. Nie chcę już rozmawiać z Irką. Wystarczy, że mnie wykorzystuje. Wystarczy. Nie będzie tak dłużej...
O tym pisaliśmy ostatnio: Od jak dawna myślę o tym, co jeszcze muszę zrobić, aby nauczyć synową należytego dbania o rodzinę?
Nie ingeruję w rodzinę syna, tylko obserwuję, bo uważam takie zachowanie za niewłaściwe z mojej strony. Przede wszystkim boję się skrajności, jeśli dzieci się rozproszą lub ciągle przeklinają.
Mój syn ożenił się z Magdą, kiedy był jeszcze studentem. Na początku oczywiście mieszkali z nami. Pomagaliśmy, jak mogliśmy, rodzice synowej również nie pozostawali w tyle w pomaganiu. Zrozumieliśmy, że dzieci muszą ukończyć studia.
Kiedy dowiedzieli się, że w młodej rodzinie pojawi się maleństwo, żona syna nalegała na przeprowadzkę do rodziców. Pomoc matki przy dziecku była dla niej ważniejsza i potrzebna niż moja. To zrozumiałe, nikt się nie sprzeciwił. Razem z mężem nadal pomagaliśmy: pieniędzmi, jedzeniem i wszystkim, co było potrzebne.
Dziś dzieci mieszkają we własnym mieszkaniu...
Regularnie spłacają kredyt, nawet przed terminem spłaty, chcą szybko wykupić metry kwadratowe. Brawo, wspieramy ich. Oboje pracują, wnuczek jest w przedszkolu. Ostatnio zaczęłam zauważać, że mój syn często przychodzi do mnie na obiad. Czasami wracają z wnuczkiem na kolację. W zeszłym tygodniu przyszedł smutny, nic nie mówił, a potem jadł i stał się radosny.
Przytulił mnie i pocałował na pożegnanie. Oczywiście bardzo się cieszę, że tak mnie traktuje. Z drugiej strony, co się dzieje? Nie robiłam nic specjalnego, po prostu nakarmiłam syna, zapytałam, jak się czuje. Nie wchodzę do jego duszy z pytaniami, czego chce i co uważa za stosowne - powie sam.
To niepokojące, że nie traktuje tak swojej żony. Ma teraz własną rodzinę, to z Magdą powinien mieć taki związek, ciepły i ufny. Dobrze, że biegnie do mnie, a nie do innej kobiety. Złe jest to, że pogarszają się relacje z żoną. Mogę to wyczuć.
Mam dobrą przyjaźń z moją synową. Przez lata, kiedy była żoną mojego syna, nie wnikałam w jej duszę z moimi radami. Nie chcę, żeby kłóciła się z mężem, rozumiem, że są dorośli i znajdą wyjście z każdej sytuacji. Osobiście nie będę powodem ich kłótni. Boję się, że później zabierze też wnuka, nie pozwoli mu się z nim porozumieć.
I ogólnie jestem pewna, że dobrze wychowaliśmy naszego syna, aby mógł sam to rozgryźć. Chcę z nią porozmawiać, jak matka z córką, zapytać, co się dzieje w ich rodzinie, może to wina mojego syna? Ale się boję. Jej własny syn dorasta, nie będzie miała czasu mrugnąć, bo sama zostanie teściową.
Synowa częściej odwiedza swoich rodziców, niż mnie, co jest zrozumiałe, ale czy tam znajduje pomoc w rozwiązaniu problemów? Ona ma wojowniczy charakter, więc każde moje pytanie może skończyć się awanturą. Nie wiem, co robić...