"Miałam dużo bagaży - nie mogłam jechać autobusem. Moja córka nie chciała prosić męża, znając jego charakter, więc sama musiałam pokłonić mu się do stóp, żeby zabrał mnie do miasta", mówi 59-letnia Aniela.

Przyjechał, ale tak niezadowolony! Oczywiście! Musiał przecież poświęcać swój wolny czas w weekend. Do tego wpadł w korek. Poprosiłem go również, by coś zrobił na działce, przecież bez męskiej ręki się nie obejdzie.

Spuścić wodę ze zbiornika, przyciąć gałąź, wciągnąć kosiarkę do szopy... Pół godziny roboty. Ale jak on to robił, to trzeba było widzieć! Jakbym kazała mu zaorać ogródek warzywny!

Był ponury jak chmura, nawet nie chciał ze mną rozmawiać. Zostawił mnie z bagażami przy wejściu i odjechał. Zawołałam go, żeby pomógł mi wnieść wszystko na piąte piętro. A on powiedział:

"Nie jestem tragarzem, wystarczy, że podwiozłem". Po prostu zostawił mnie z mnóstwem toreb. Co za zięć!"

"Nie spodziewałam się takiej pomocy. Zaczęłam wnosić wszystko na górę po jednej torbie na raz, a potem sąsiad wyszedł i mi pomógł. Mimo to rozbolał mnie kręgosłup, więc przez tydzień nie mogłam wstać z łóżka"

Po tym przysięgłam sobie - nie poproszę go o nic więcej. Powiedziałam to mojej córce! Minął już ponad tydzień, a ona nawet do mnie nie zadzwoniła. Najwyraźniej mama w ogóle jej nie obchodzi! 

Kobieta dopiero niedawno zajęła swój letni domek. Trzy lata temu przeszła na emeryturę i postanowiła zająć się czymś pożytecznym. Dla jej wnuków ciekawiej jest spędzać czas na wsi. Przynajmniej nie siedzą całe wakacje w czterech ścianach. O tym, że ogródek warzywny żywi ich rodziny nie ma co mówić - w ogóle nie kupują owoców i warzyw.

Przez długi czas znajomi zniechęcali mnie do działki. Mówili, że nie poradzę sobie bez pomocy mężczyzny. Ale działka to moje wieloletnie marzenie, więc poszłam dalej. Liczyłam, że w razie czego zięć mi pomoże.

Jego rodzice mają ogromną działkę, stale im pomaga. Oczywiście nie spodziewałam się, że Andrzej będzie pracował w moim ogrodzie warzywnym, ale nie sądziłam też, że całkowicie się wycofa...

"Owszem, przychodzi, ale nie mogę znieść widoku jego skwaszonej miny. Zawsze się spieszy, ma do mnie pretensje. Pracuje w pośpiechu, żeby się niepotrzebnie nie przemęczać.

Rzadko zwracam się do zięcia o pomoc, czy tak trudno jest wczuć się w sytuację i zrobić wszystko po ludzku? Zniesienie worków to drobnostka. Po co prowokować konflikty rodzinne?"

Może popisuje się przed teściową, żebym go o nic nie prosiła. Przecież nie musi mi pomagać, prawda? Czy jest jakiś powód do obrazy? Co o tym sądzisz? O tym pisaliśmy: "Pierwszy raz wyszłam za mąż, mając 44 lata. Był spokój, dopóki nie zjawiła się jego dorosła córka"

Popularne wiadomości teraz

"Moja teściowa pokłóciła się z moją mamą, ponieważ płacimy czynsz"

"Kiedy twoi rodzice odejdą, będziesz żałować swojego zachowania", próbuję wytłumaczyć mojemu mężowi

"Po uroczystości matka szczerze podziękowała zarówno jednej, jak i drugiej synowej. Ale żony braci nie były zadowolone z poziomu wdzięczności"

"Odmówiłaś pomocy przy moim dziecku. Teraz możesz sama opiekować się mamą", powiedziała mi córka. Po prostu nie wiem, co teraz zrobić

Pokaż więcej

Moja sytuacja jest dość skomplikowana. Nie uważam się za starą, ale mam już prawie pięćdziesiąt lat i nie mam dzieci. Teraz już nie chcę. Po co skazywać dziecko na matkę, którą nawet dorośli będą nazywać babcią? Pogodziłam się z tym i jest dobrze.

Teraz jestem mężatką, pierwsze małżeństwo. Pobraliśmy się 5 lat temu, prawie natychmiast po tym, jak się poznaliśmy. Cóż, po co ciągnąć w naszym wieku? Mój mąż Mikołaj był już dwukrotnie żonaty, jestem jego trzecią żoną. Nie mówiąc już o tym, że od razu „wziął byka za rogi” i zaprowadził mnie do Urzędu Stanu Cywilnego.

Mieszkałam z mężem przez 8 długich lat. Na początku było bardzo dobrze...
Miłość, pasja, podróże. Umówiliśmy się, że nie będziemy się pobierać i zawsze będziemy młodzi duchem. W rzeczywistości wszystko okazało się nieco bardziej skomplikowane. Ten pierwszy uważał, że skoro nie jestem jego żoną, to zdrada nie jest uważana za zdradę…

Jest trochę starszy ode mnie, ale wciąż dobrze sobie radzi. Nie ma złych nawyków, prawie wszystkie jego włosy są zachowane, nie ma nawet "męskiego brzucha". Szczerze mówiąc, zaczęłam teraz rozumieć te młode kobiety, które uganiają się za starszymi mężczyznami. Nie odwracają się już za każdą spódnicą, można z nimi porozmawiać.

Chociaż Mikołaj był żonaty więcej niż raz, nigdy nie dorobił się fortuny. Dopiero niedawno wymieniliśmy kawalerkę na trzypokojowe mieszkanie. Moje beztroskie przedemerytalne życie nie trwało długo. Faktem jest, że pewnego wieczoru jego córka zadzwoniła. Nie wiem, czego potrzebowała ta dorosła kobieta, ale rozmawiali przez półtorej godziny. Potem dowiedziałam się, że to córka z drugiego małżeństwa, która poszła z matką na całość. Bardzo, bardzo bezczelna kobieta.

Jak się okazało, córeczka dorobiła się nieślubnego dziecka z żonatym mężczyzną i stała się samotną matką. Wymyśliła razem ze swoją matką, że namówi ojca do tego, aby pozwolił jej zamieszkać u nas z dzieckiem. Wcześniej, gdy gnieździliśmy się w kawalerce, jakoś nie miała powodu dzwonić, a gdy kupiliśmy trzypokojowe mieszkanie, nagle jej się przypomniało o istnieniu ojca. Nie mam nic przeciwko pomaganiu 30-letniej córce, ale nie chcę z nią mieszkać, nie zgodziłam się.

Mikołaj uszanował moje zdanie, tym bardziej że córka jest właścicielką niewielkiego domu na obrzeżach miasta. Gdy zaoferował córce umowę o wymianie mieszkania na domek, oznajmiła stanowczo, że woli wynajmować komuś domek za pieniądze. Wszystko wówczas było jasne...