Zostawił ich własnemu losowi i po prostu zniknął. Niesamowity zbieg okoliczności sprawił, że mężczyzna powrócił 25 lat później. Tylko teraz jego wybryki nie są warte ani grosza. Lekcja życia, którą otrzyma bohater, w końcu postawi wszystko na swoim miejscu.

Kiedy Darek postanowił poślubić Annę, nie mógł sobie wyobrazić, co go czeka w przyszłości. Początkowo wydawało się mężczyźnie, że będzie żył z tą kobietą przez całe życie. Był gotowy, aby zostać ojcem. I zaledwie 3 lata później potwierdził to.

Anna urodziła bliźniaki: chłopiec miał na imię Michał, a dziewczynka Ula. I w tej rodzinie wszystko było w porządku, aż pewnego pamiętnego dnia u kobiety zdiagnozowano poważną chorobę. Została przykuta do łóżka, potrzebowała profesjonalnej opieki i nie mogła już marzyć o świetlanej przyszłości.

Początkowo Darek robił wszystko, aby uratować swoją żonę. Jednak bardzo szybko stracił wiarę, że uda jej się przeżyć. Prognozy lekarzy były rozczarowujące. Wtedy mąż nie znalazł nic lepszego, niż po prostu opuścić żonę.

„Oddaj dzieci do sierocińca, bez Ciebie ich nie wychowam!” — Darek powiedział kiedyś spokojnym tonem.

I odszedł, odszedł na zawsze. Okazało się, że mężczyzna miał kochankę. Skąd Anna znalazła siłę, żeby sobie z tym poradzić, tylko Bóg wie. Na szczęście z pomocą przybyli jej rodzice.

Kobieta oczywiście nie wysłała swoich dzieci do żadnego schroniska. Zrozumiała, że ​​może przejść do następnego świata.

Jednak jej dzieci nie zasługiwały na to, aby trafić do sierocińca. Annie udało się oficjalnie rozwieść się z mężem za jej życia. Po 2 latach zmarła, a jej rodzice całkowicie przejęli wychowanie dzieci.

Dziadkowie robili wszystko, co w ich mocy, aby wnuki stanęły na nogi. Otrzymali przyzwoite wykształcenie. Ula została profesjonalną tłumaczką, a Michał założył własną firmę. Rzadko pamiętali ojca, choć oboje doskonale pamiętali, co zrobił swojej rodzinie.

Wdzięczne wnuki urządziły dla swoich dziadków dom za miastem. Robili wszystko, aby ich bliskim niczego nie zabrakło.

I ich życie układało się dobrze, aż do pewnego pięknego momentu, kiedy powrócił ich marnotrawny ojciec.

To, co się wydarzyło, było niezwykle interesujące. Jeden z przyjaciół powiedział Darkowi, że niedawno widział jego córkę.

Wysiadła z taksówki w pobliżu jednej z centrali. Wszyscy tacy wystrojeni. Widocznie żyje jej się dobrze, a nieszczęsny ojciec od dawna żyje w biedzie.

Popularne wiadomości teraz

"Moja teściowa pokłóciła się z moją mamą, ponieważ płacimy czynsz"

Nie wyszłam za mąż: "Gdy przygotowywaliśmy się do ślubu, mój narzeczony i jego mama zmieniali hipotekę nieruchomości"

"Mój brat zaprosił nas na urodziny. Jego żona jest temu całkowicie przeciwna"

Z życia wzięte: "Nie czuję się zobowiązana do pomocy matce mojego męża na starość"

Pokaż więcej

Od wielu lat prowadzi dziki tryb życia. Z tego powodu stracił pracę i mieszkanie, a potem zaczął po prostu włóczyć się po ulicach.

Jego kochanka opuściła go po roku randek. Dowiedziawszy się, że jego dzieci radzą sobie dobrze, postanowił przypomnieć im o sobie.

Postanowił spotkać się córką i przeprowadzić z nią poważną rozmowę. Ula ledwo rozpoznała swojego tatę. Pamięta, jak wyglądał, tylko ze zdjęć. Nie chciała z nim rozmawiać, ale ten nalegał.

Ze łzami w oczach przepraszał za to, że wiele lat temu porzucił rodzinę. Powiedział, że żałuje i chce wszystko naprawić. A na koniec swojego ognistego przemówienia powiedział, że potrzebuje pieniędzy. W odpowiedzi Ula po prostu się roześmiała. Oczywiście, że nie zamierzała mu pomóc.

„Wstydź się! Opuściłeś moją matkę, gdy tak bardzo potrzebowała wsparcia. Powiedziałeś, że Michała i mnie powinna oddać do schroniska! Myślałeś, że się o tym nie dowiemy?

A teraz, gdy twoje życie przypomina kompletny koszmar, chcesz, żebym ci pomogła? Nawet nie jesteś godzien, żebym z tobą rozmawiała!" – Ula powiedziała spokojnie.

Odwróciła się i wyszła, a Darek stał na opuszczonej ulicy, samotny i nikomu już nie potrzebny.

O tym pisaliśmy ostatnio: "Teść stanowczo nie chce, żebyśmy kupili mieszkanie. Boi się, że wtedy nie będziemy mogli sfinansować jego zachcianek"

„Tak, rozumiesz” – Ala powtarza mężowi w kółko – „od dwóch lat mówię ci to samo. I policz, ile pieniędzy daliśmy w tym czasie nieznajomym?

Dwa tygodnie temu Ala i jej mąż świętowali parapetówkę. Tak, muszą spłacać kredyt hipoteczny na mieszkanie przez 10 lat, tak, jest w nim jeszcze wiele do zrobienia, ale kobieta i tak jest zadowolona.

„Pobraliśmy się kilka lat temu. Mąż nie ma matki, zmarła, jest tylko ojciec, który mieszka we własnym domu. I przez pierwsze sześć miesięcy cierpieliśmy z teściem i jego partnerką w tym właśnie domu ” – mówi Ala.

Od razu zaproponowałam wynajem, potem kredyt hipoteczny, ale mój mąż, za namową ojca, po prostu się podniósł: kategorycznie nie chciał przepłacać odsetek. Ale nawet biorąc pod uwagę nadpłatę, jest to opłacalne, ponieważ płacimy za swoje.

Dom, w którym Ala i jej mąż spędzili pierwszy rok życia rodzinnego, zbudowała babcia męża. Kiedyś dobry dom, a babcia zawsze mówiła, że ​​zostawi to swojemu wnukowi, a nie nieszczęsnemu synowi. Ale 8 lat temu zmarła, w każdym razie nie było testamentu, Ala nic o nim nie wie. Dom odziedziczył teść.

„Ma trochę ponad 50 lat” – mówi Ala.

Teść nie pracuje nigdzie od 15 lat i dłużej. Przerywają stagnację dorywcze prace, ma konkubentkę, która również nie ma dochodów. To takie wygodne...

Ojciec męża powoli gromadzi długi, dom, w który nie zainwestowano ani grosza, powoli niszczeje. Ale pieniędzy nie ma, bo mężczyzna i jego dama serca po prostu płyną z prądem i nie robią nic, żeby żyć lepiej.

„Rozumiem, że kiedy mój mąż po studiach dostał pracę, stał się głównym sponsorem swojego ojca i jego kobiety. Już zaczęliśmy się z nim spotykać, a on ciągle dawał ojcu pieniądze na jedną rzecz, potem na drugą.

Oczywiście teść miał jakieś grosze miesięcznie z pracy dorywczej i z gospodarstwa domowego, ale po prostu nie wystarczały one na nic poważnego” – mówi kobieta.

„Mieszkaj tutaj. Dom jest duży, do pracy można dojechać pociągiem, tylko 40 minut. A kiedy już zaoszczędzisz, kupicie sobie dom ” – powiedział teść, kiedy Ala i jej narzeczony złożyli wniosek w urzędzie stanu cywilnego.

„Nie chciałam z nimi mieszkać” – przyznaje Ala.

Ale dałam się namówić, pokazałam, że tak powiem, słabość. Dom jest naprawdę duży, ale co to było za życie! Kobieta teścia to absolutna brudaska, inaczej nie można tego nawet powiedzieć.

Tak, i to prawda: która normalna kobieta mieszkałaby z mężczyzną w miarę sprawnym, który tak naprawdę od lat nie pracował? Wieczny bałagan. Jedzenie osobno? Ale przecież przechodzą obok lodówki, obok kuchenki, widzą, że ugotowane... Jak nie dać, jeśli widząc, jak jemy, przełykają tylko ślinę z głodu...

Obowiązki domowe też były trudne. Ala starała się zachować porządek w swoim pokoju z mężem, ale były też części wspólne. Posprząta kuchnię, a teść w brudnych butach prosto z ogrodu włazi.

"Przynajmniej na czynsz. No, o czym ty mówisz, o jakich oszczędnościach? Ile odłożyliśmy w ciągu tych miesięcy? Gdzie? Ojciec ciągle potrzebuje albo nowego węża, albo zboża dla kurczaków. Nie zauważasz, że on Cię ciągnie i ciągnie?

Nie mówię o żywieniu, o karmieniu dwóch czy czterech – różnica jest ogromna. Mam dość tego wiecznego brudu, tego, że ich zadowala takie życie, ale mnie nie. Wstydzę się, gdy przychodzą do nas rodzice, wstydem jest też zapraszać znajomych", namawiała męża.

W końcu mąż zgodził się wyprowadzić do wynajętego mieszkania. Ala przyznaje, że westchnęła po prostu. Nie trzeba było dłużej wydawać na podróże i posiłki poza domem (wynajęli mieszkanko niedaleko pracy), nie było potrzeby karmienia teścia i damy jego serca.

Tak, mąż od czasu do czasu przelewał ojcu pieniądze na „pilne potrzeby”, ale mimo to udało się coś zaoszczędzić.

„Ale o kredycie hipotecznym nie chciał nic słyszeć” – mówi Ala

Oczywiście za namową ojca. Teść studiował kiedyś na Wydziale Prawa. Ciągle mówił o zniewalających umowach pożyczkowych, które teraz wiążą wszystkich ręce i nogi.

To pańszczyzna - ojciec zainspirował męża Ali - nadpłata jest ogromna, odsetki wygórowane. Tyle pieniędzy wystarczy wyrzucić.

Co więcej, słowa rodziców Ali, że są gotowi pomóc pieniędzmi na zaliczkę, zięć przepuścił bez echa, ponieważ tata powiedział, że to nie jest opłacalne.

- Nie boisz się, że zachorujesz przez 15 lat? – powiedział mąż – A dzieci? Jesteś na urlopie macierzyńskim, ale jak zapłacić? A co jeśli coś jest ze mną nie tak?

- Jesteś jak głuchy człowiek - Ala była wściekła - boisz się przepłacić odsetki, słuchasz ojca, ale żeby obliczyć, ile pieniędzy już zapłaciłeś za cudze mieszkanie, to ci trudno!

W końcu Ala namówiła męża, aby wziął kredyt hipoteczny, ale wysłał umowę do ojca i otrzymał ją z powrotem z uwagami, że syn będzie całkowicie bezsilny, że umowa została sporządzona z naruszeniami i tak dalej. Mąż uwierzył swojemu ojcu, a Ala usłyszała „genialne” słowa teścia:

- Ma dziedziczne mieszkanie. Trzeba w to zainwestować pieniądze, bo domu nie zabiorę ze sobą! Mam dług aż do sufitu. Kto je spłaci? Weźmiesz kredyt hipoteczny, a potem syn mi powie, że nie ma pieniędzy przez kredyt hipoteczny?

Ala wyjaśniła mężowi, że ojciec martwi się o to, że wyschnie źródełko z pieniędzmi, że nie kieruje się dobrem syna, a własną korzyścią. Dodała, że planowane dziedziczenie nigdy może nie dojść do skutku, gdyż wszystkie obietnice teścia spisane są palcem na wodzie...