Jak się jednak okazało, przydarzyło mi się coś, z czego nigdy nie zdawałam sobie sprawy.
Pewnego razu, gdy weszłam do kawiarni niedaleko biura, w którym pracuję jako starsza księgowa, by napić się herbaty, podszedł do mnie młody mężczyzna i poprosił o pozwolenie na zajęcie miejsca przy moim stoliku. Rzecz w tym, że w porze drugiego śniadania w tej kawiarni nie ma gdzie usiąść, więc oczywiście pozwoliłam mu usiąść przy moim stoliku.

W trakcie wspólnego picia herbaty z ciastkami mój niespodziewany sąsiad i ja zaczęliśmy rozmawiać, ponieważ okazało się, że Igor pracuje w tym samym centrum biurowym, w którym ja pracuję, ale w innej firmie jako szef działu logistyki.

Po zakończeniu posiłku Igor zaproponował, abyśmy kontynuowali naszą rozmowę w weekend, w bardziej odpowiednim miejscu, gdzieś w restauracji, którą zasugerował.

Z jakiegoś powodu zgodziłam się, nie spodziewając się, że to zrobię, co nie jest moim zwykłym zachowaniem, uwierz mi.

Spotkanie odbyło się w poniedziałek, na początku tygodnia pracy, każdy ma mnóstwo rzeczy do zrobienia, więc Igor napisał do mnie wiadomość na portalu społecznościowym i zaproponował spotkanie po pracy w piątek.

Spędziłam te wszystkie dni, czekając na niego, z jakiegoś powodu chciałam zobaczyć Igora jak najszybciej, nawet przyłapałam się na myśleniu, że naprawdę lubię tę osobę.

Nadszedł piątkowy wieczór, około godziny 18 zadzwonił do mnie Igor i zapytał, czy wszystko w porządku i czy idziemy na kolację. Odpowiedziałam, że tak, oczywiście, że tak!

Świetnie się bawiliśmy na kolacji w eleganckiej restauracji, rozmawialiśmy o wszystkim na świecie, jak się okazało, mamy wiele wspólnego. Słuchamy tej samej muzyki, lubimy te same filmy i tak dalej.

Po kolacji odprowadził mnie do domu, szliśmy spokojnym tempem, cichymi uliczkami i oglądaliśmy gwiazdy. Po pierwszej randce mieliśmy drugą, potem trzecią, a po sześciu miesiącach okresu randkowania Igor zaproponował mi małżeństwo.

Wyprawiliśmy huczne i luksusowe wesele, niemal natychmiast po ślubie poszłam na urlop macierzyński. Ponieważ lekarze powiedzieli, że prawdopodobnie urodzę dziewczynkę, byłam bardzo szczęśliwa, że wkrótce zostanę mamą. Mój mąż, jak mi się wtedy wydawało, również był zadowolony z tak ogromnej zmiany w swoim życiu.

Ciąża przebiegała normalnie, bez ekscesów, poza tym, że Igor zaczął bardzo długo zostawać w pracy. Tłumaczył to tym, że przyjął inną posadę, aby naszej rodzinie i dziecku niczego nie brakowało.

W tamtym czasie wierzyłam mu, oczywiście, jak mogłam nie wierzyć mężczyźnie, którego naprawdę kocham i z którym spodziewam się dziecka.

Urodziłam miłą, zdrową i piękną dziewczynkę o imieniu Aniela. Czas mijał, nasza córka rosła, zaczęła stawiać pierwsze kroki i wymawiać niewyraźne sylaby.

Mój mąż w tym czasie bardzo się zmienił, stał się obcy, zaczęliśmy się kłócić, prawie codziennie podnosił na mnie głos i wypominał mi wszystko.

Nie rozumiałam, z czym wiążą się takie przemiany w jego zachowaniu. Myślałam nawet, że może to moja wina, może poświęcałam mu mało uwagi, skupiając się na wychowaniu córki, ale nie, traktowałam Igora tak samo jak wcześniej, nic się nie zmieniło w moim modelu żony i matki.

W takim napiętym dla mnie środowisku żyłam przez pięć lat. Z mężem staliśmy się sobie obcy, zaczęliśmy spać w osobnych łóżkach, a nawet w różnych pokojach. Przychodził do domu tylko po to, żeby zjeść, przebrać się i spać. Nie brał żadnego udziału w wychowaniu córki, zapomniał nawet o jej urodzinach.

Pewnego dnia, kiedy mój mąż kąpał się, otrzymał na telefon wiadomość od niejakiej Sabiny, nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam ją (chociaż wiedziałam, że czytanie cudzej korespondencji jest bardzo złe, ale nie miałam innego wyjścia, musiałam wyjaśnić sytuację, która rozwinęła się w mojej rodzinie).

SMS mówił, że Sabina czeka na mojego męża, aby pójść na obiad do domu jej rodziców.

Kiedy Igor wyszedł z łazienki, ostentacyjnie pokazałam mu wiadomość, na co najwyraźniej odpowiedział, że tak, rzeczywiście jedzie z tą kobietą odwiedzić jej rodziców. Chciałam zrobić mu scenę, ale mnie ubiegł, Igor powiedział, że zamierza złożyć pozew o rozwód.

Z jego słów wynikało, że są w bardzo bliskich relacjach od dłuższego czasu, zaczęli się spotykać, gdy byłam jeszcze w ciąży.

Tutaj, z takim dwulicowym człowiekiem, żyłam przez całe pięć lat, na tego podłego człowieka zmarnowałam najlepsze lata mojego życia!