Ale najciekawsze jest to, że domaga się ode mnie pomocy finansowej, bo jej emerytura nie wystarcza jej na życie.

Dlaczego nie żąda niczego od mojej siostry? Przecież nie opiekuje się moim dzieckiem. Poza tym nie ma potrzeby zostawać z siostrzenicą w domu — dziewczynka może chodzić do przedszkola jak wszystkie dzieci.

Można powiedzieć, że to była inicjatywa mamy. Kiedy moja siostra poszła do pracy, znaleźli miejsce dla jej córki w przedszkolu, ale mama zrobiła awanturę:

- Czy ty w ogóle wiesz, jakie choroby są w przedszkolach? Chcesz zrujnować dziecko?

Moja siostra nie wiedziała, co robić, ponieważ nie mogła dalej przebywać na urlopie macierzyńskim.

Mama powiedziała jednak, że rzuci pracę, przejdzie na wcześniejszą emeryturę i zajmie się wnuczką. Oczywiście siostra była zadowolona z takiego rozwiązania, bo nie miała nic do stracenia.

Co więcej, pracuje spokojnie — bez zwolnień lekarskich i wszelkiego rodzaju nagłych wypadków. Rzadko widuje się z córką, bo mała nawet w weekendy jest z babcią. Dyrektor jest więc całkiem zadowolony z jej współpracy.

Wyszło więc na to, że matka niańczy wnuczkę, a siostra buduje karierę. W zasadzie nic złego, poza jednym "ale". Mama najwyraźniej nie przewidziała swojej przyszłości.

Najwyraźniej myślała, że jej emerytura wystarczy dla niej i wnuczki. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna — pieniędzy nie wystarcza na najpotrzebniejsze rzeczy.

Mama wstydzi się brać pieniądze od siostry, ale nie ode mnie. Mówi, że młodej rodzinie jest wystarczająco ciężko, a ja jestem milionerką! Mama uznała, że skoro nie mam dzieci, to mam dużo pieniędzy. A mój kredyt hipoteczny wcale jej nie przeszkadza. Zdecydowała, że muszę jej pomóc.

Na początku subtelnie dawała mi do zrozumienia, że wszystko jest bardzo drogie. Zignorowałam tę informację i "nie zrozumiałam", o co jej chodzi.

Kiedy moja matka zorientowała się, że nie rozumiem jej wskazówek, zaczęła mówić bezpośrednio. Powiedziała, że powinnam przynajmniej płacić czynsz komunalny, żeby było jej łatwiej. Zgodziłam się.

Rachunki za media za mieszkanie z jedną sypialnią nie są aż tak wysokie. Odmówię sobie manicure i nowej sukienki, ale pomogę mamie. Ale na tym nie poprzestała. Po kilku miesiącach zdecydowała, że może pobierać ode mnie większe opłaty.

Zaczęła mieć mi za złe, że nie pomagam jej z jedzeniem, ponieważ karmiła również swoją wnuczkę. A dziecko potrzebuje jakościowego i zbilansowanego odżywiania.

Powiedziałam mamie, że rodzice powinni myśleć o żywieniu dziecka. Niech siostra i jej mąż kupują jedzenie dla córki. Co to ma wspólnego ze mną?

- Skąd oni mają wziąć pieniądze? Przecież oni żyją w biedzie! - Mama była oburzona.

- Czy ktoś pyta, jak żyję? Ja też odmawiam sobie wielu rzeczy, ale nikt tego nie zauważa.

Mama nie ustępowała. Powtarzała, że nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, więc musiałam napełnić jej torebkę, a nie tylko płacić rachunki za media.

Zasugerowałam mamie znalezienie pracy na pół etatu, ponieważ jej wiek na to pozwala. Ma dopiero 50 lat. Wiele osób nawet w wieku 70 lat znajduje możliwość zarobienia kilku groszy. Mama nie zrezygnowała z pracy ze względu na stan zdrowia, ale by opiekować się wnuczką.

- Co to za praca na pół etatu, skoro jestem z dzieckiem? - Mama była oburzona.

W takim razie nie potrzebujesz tak bardzo pieniędzy. Albo oszczędzaj, albo pracuj — nie widzę innego wyjścia. Pomagam mamie, jak mogę, ale nie mam więcej pieniędzy.

- Kiedy urodzisz dziecko, nie będę go niańczyć. Jeśli o nikogo nie dbasz, ja też nie będę! - Mama mi groziła. Po pierwsze, nie zamierzałam nikomu wadzić moim dzieckiem, a po drugie, to niesprawiedliwe. Moja siostra nie daje matce ani grosza, a ta troszczy się o jej dziecko.

Logika mojej mamy jest wyjątkowa. Zupełnie nie rozumie, co mi się nie podoba i dlaczego jestem w konflikcie.

Postanowiłam, że nie będę pomagać nikomu. Skoro wszyscy uważają mnie za takiego palanta, zamierzam żyć zgodnie ze znaczeniem tego słowa. Zmieniłam numer i przestałam odbierać telefony od matki.

Ludzie, którzy mnie znają, mówią, że mama plotkuje na mój temat. Klnie też na mnie. Niech tak będzie. Doszłam do własnych wniosków.