Wyszłam za mąż za Jakuba tuż po ukończeniu uniwersytetu. Wtedy przeprowadziłam się do męża, a moja młodsza siostra została z rodzicami. Ewa ma teraz 30 lat i wciąż nie jest zamężna. Z mężem zawsze staramy się pomagać mamie i tacie, odwiedzamy ich, gdy możemy, w weekendy. Bez nas nigdy nie zostaje posadzony ziemniak, wiele ciężkiej pracy robi sam Jakub. Tata prosi o pomoc, a zięć nigdy nie odmawia, ponieważ moi rodzice są już w podeszłym wieku.

Nigdy nie prosiłam rodziców o nic, starałam się zdobyć wszystko sama. A u siostry nie wyszło z małżeństwem, więc mama i tata jej współczują. Ewa nawet nie pracuje, tłumacząc się tym, że musi opiekować się rodzicami.

Gdy rozmowa zaczyna dotyczyć siostry, mama zawsze daje do zrozumienia, że chce przekazać dom Ewie. Moje życie układa się pięknie: mam pracę, rodzinę, mieszkanie. Tylko wszystkiego tego dokonałam sama, nigdy nie polegałam na rodzicach.

Szczerze mówiąc, zawsze było mi przykro, że rodzice bardziej kochają Ewę. Całe dzieciństwo czułam, że poświęcają jej więcej uwagi, i to się nie zmieniło przez tyle lat. W końcu jestem takim samym dzieckiem jak młodsza siostra.

Mamie od razu powiedziałam, że nie będę się z nią kłócić i że decyzja w sprawie mieszkania należy do niej i ojca. A w tym roku okazało się, że rodzice odłożyli trochę pieniędzy z emerytury i podarowali Ewie wycieczkę do Turcji. To była pierwsza podróż za granicę dla siostry, oczywiście była szczęśliwa. Ja też cieszyłam się, w końcu jest moją siostrą.

Wymuszona prośba

Ostatnio my z Jakubem znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Mieszkanie Jakuba było jednopokojowe, postanowiliśmy się poszerzyć, aby za kilka lat mogłam urodzić dziecko i wszyscy mogliśmy komfortowo mieszkać w przestronnym mieszkaniu.

Kilka lat temu kupiliśmy mieszkanie na kredyt. W tym miesiącu nie obliczyliśmy domowego budżetu i nie spodziewaliśmy się, że Jakubowi zatrzymają pensję, a trzeba było pilnie wpłacić opłatę za mieszkanie. Nie było innego wyjścia, jak tylko zwrócić się do rodziców po pomoc.

Wiedziałam, że są oszczędni. Mama i tata zawsze mieli oszczędności na czarną godzinę. Nie miałam innego wyjścia, tylko poprosić ich o pożyczenie pieniędzy.

Gdy przyjechaliśmy na prośbę taty, aby naprawić dach, pomyślałam, że mogę poprosić rodziców o pożyczkę. Gdy pomogliśmy w gospodarstwie, poprosiłam mamę, aby pożyczyła nam na miesiąc kwotę, która była potrzebna na miesięczną ratę.

Wtedy mama zaczęła mówić, że zima będzie bardzo zimna, a oni jeszcze nie kupili drewna na zimę. A jeśli mi ich nie szkoda, mogę wziąć ich oszczędności na drewno. Poczułam się bardzo źle i była zaniepokojona takim zachowaniem. Rodzina, której nigdy nie odmawialiśmy pomocy, zareagowała w ten sposób na moją prawie jedyną prośbę w życiu.

Nie wzięłam pieniędzy. Gdy szliśmy do samochodu, tata mówił mi coś o pieniądzach i że nigdy nie interesowałam się ich życiem. Tak, nie pomagałam finansowo, ale zawsze odpowiadałam na prośby, każdy weekend zamiast odpoczywać jeździłam do nich z mężem i pomagałam w gospodarstwie. Mam uczucie, że rodzice nigdy mnie naprawdę nie kochali.